|

Skoczkini i modelka. Z bólu nie mogła spać, z trudem chodziła

Maja Słodzińska chce skakać bardzo wysoko. I zostać olimpijką
Maja Słodzińska chce skakać bardzo wysoko. I zostać olimpijką
Źródło: Tytus Żmijewski/PAP
Dziewiętnaste urodziny obchodzić będzie niebawem, 29 sierpnia. Szczecinianka. Skoczkini wzwyż, z ambicjami olimpijskimi. Modelka, półfinalistka programu Top Model. Problemów w tej krótkiej karierze nie brakowało. - Dzisiaj mogę trenować, a przede wszystkim mogę chodzić - mówi Maja Słodzińska, która w Tampere awansowała właśnie do niedzielnego finału lekkoatletycznych mistrzostw Europy do lat 20.Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • Maja Słodzińska ma 18 lat i jest obiecującą skoczkinią wzwyż.
  • Obecnie jest na lekkoatletycznych mistrzostwach Europy do lat, gdzie zakwalifikowała się do finału swojej dyscypliny.
  • Na co dzień sport łączy z pracą na wybiegu.
  • To również półfinalistka programu Top Model.
  • Opowiada m.in. o tym, skąd w jej życiu wzięła się lekkoatletka i jakie miała problemy zdrowotne, które zahamowały jej karierę.
  • CZYTAJ WIĘCEJ O SPORCIE TUTAJ

Warunki fizyczne do skakania nad poprzeczką idealne - 184 centymetry wzrostu. Klub - UKS OSoT Szczecin, trener - Marek Ferfet. Maja mieszka i w mieście rodzinnym, i w Warszawie - ponieważ zajmuje się także modelingiem. A tak naprawdę ciągle i tak jest w podróży. Ciągle w biegu - życie na walizkach. Teraz w Finlandii, w Tampere, na najważniejszej dla niej imprezie sezonu.

"Przysłowiowy patyczak"

Wszędzie było jej pełno, od zawsze. A to tańczyła, a to pływała, a to biegała. Pani wuefistka zabrała ją na Czwartki Lekkoatletyczne - zawody sportowe dla dzieci organizowane w całej Polsce. - I tam zostałam zauważona ze względu na ten mój wzrost. Miałam 11 lat, ale wzrostem już się wyróżniałam - opowiada Maja. - Wypatrzył mnie pan Ferfet, zaproponował treningi w klubie. Poszłam i zostałam, do dziś. Trenerowi sportowo zawdzięczam najwięcej, a bardzo pomaga mi także życiowo.

Dlaczego została? Co do sportu, do lekkoatletyki, przyciągało ją tak bardzo? Wyjaśnienia są dokładne. Precyzyjne. - Na początku trening był ogólnorozwojowy, zajmowałam się chyba wszystkim. Potem, w kategorii do lat 16, startowałam w mistrzostwach Polski w wieloboju. Aż stanęło na skoku wzwyż. To konkurencja, w której warunki fizyczne odgrywają niesamowicie ważną rolę, najlepiej być wysokim i szczupłym - taki przysłowiowy patyczak. Skok wzwyż jest trudny do opanowania, dużo jest elementów, które należy złożyć w całość. Tak naprawdę człowiek uczy się techniki cały czas. Mnie najbardziej podoba się w nim to, że nie ma nudy, trening jest bardzo urozmaicony - i szybkość, i skoczność, i dłuższe odcinki, i siłownia. Samo skakanie tak naprawdę tylko co jakiś czas. Ja to uwielbiam, każdy z tych elementów, każde z tych zajęć. Naprawdę uwielbiam - za różnorodność, za to, że lekkoatletyka to prawdziwa "królowa sportu".

"A tu klops"

Rekord życiowy - 182 centymetry, ustanowiony, kiedy lat miała 16. Czasu minęło zatem dużo. Dlaczego progresji nie ma?

- Doznałam kontuzji w grudniu 2023 roku. Dyskopatia, ból zaczął promieniować do biodra - wyjaśnia Maja. - Przez cztery miesiące robiliśmy USG i nic niepokojącego nie wychodziło. A bolało i bolało. W końcu z doktorem kadry zdecydowaliśmy się na rezonans. I wyszła dyskopatia w odcinku lędźwiowo-krzyżowym. Ból czasami budził mnie w nocy, nie mogłam spać. Nie mogłam wykonywać podstawowych czynności, schylać się czy kucać - takie życiowe, podstawowe sprawy, o sporcie nie wspominając.

Maja Słodzińska, skoczkini wzwyż i modelka
Maja Słodzińska, skoczkini wzwyż i modelka
Źródło: instagram.com/maja__slodzinska/?hl=pl
Czytaj także: