Magdalena K., poszukiwana listem gończym i czerwoną notą Interpolu, została zatrzymana przez słowacką i węgierską policję w miejscowości Zvolen na Słowacji - dowiedział się portal tvn24.pl. K. jest podejrzana o kierowanie grupą przestępczą, która zajmowała się handlem narkotykami.
List gończy za Magdaleną K. został wystawiony 24 listopada 2018 roku. Kobieta była poszukiwana też czerwoną notą Interpolu.
K. była najpilniej poszukiwaną przez polską policję osobą. Została zatrzymana przed godziną 15 podczas dynamicznej akcji policji wkrótce po wjechaniu na teren Słowacji z Węgier. Policjanci wybili szyby wypożyczonego samochodu, którym podróżowała kobieta i po zatrzymaniu przewieźli ją na miejscową komendę.
Teraz Magdalena K. będzie oczekiwała na procedurę ekstradycyjną. Jej powrót do Polski może zająć kilka tygodni. Podczas zatrzymania był z nią jeszcze jeden mężczyzna. Kobieta ostatnie tygodnie prawdopodobnie spędziła na Węgrzech.
"Wydanie Magdaleny K. byłoby równoznaczne z przekazaniem jej dzikim ludożercom"
Obrońca Magdaleny K., adwokat Maciej Burda, stwierdził w rozmowie z tvn24.pl, że "Słowacja to praworządny kraj i nie jest wykluczone, że Magdalena K. nie zostanie przekazana Polsce". - Nadal pozostajemy w głębokim kryzysie wymiaru sprawiedliwości i dość łatwo wykazać, że decyzje sędziów niezgodne z oczekiwaniami Prokuratora Generalnego wiążą się się z ryzykiem co najmniej postępowania dyscyplinarnego, a więc nie ma mowy o sprawiedliwym procesie - powiedział obrońca.
- Spore wrażenie na słowackim sądzie mogą zrobić na przykład informacje o tak zwanej ustawie kagańcowej, historia sędziego Juszczyszyna, czy prokuratora Krasonia. W obecnej sytuacji wydanie Magdaleny K. polskim organom ścigania byłoby równoznaczne z przekazaniem jej dzikim ludożercom - powiedział w rozmowie z tvn24.pl.
Policja publikuje nagranie z zatrzymania
W piątek po południu polska policja opublikowała komunikat w sprawie zatrzymania K. "Policja słowacka zatrzymała Magdalenę K. Kobieta podczas akcji nie stawiała oporu, była kompletnie zaskoczona całą sytuacją, ponieważ nie spodziewała się zatrzymania" - czytamy w komunikacie.
"Jak się okazało, kobieta wyglądała już zupełnie inaczej niż na publikowanych w mediach zdjęciach" - napisała policja, zamieszczając też nagranie z zatrzymania. Zapewniła jednak, że "ciemny kolor włosów i zaprzeczenia co do tożsamości" nie zmyliły policjantów.
Policja informuje, że kobieta "w najbliższym czasie trafi do Polski, gdzie zostanie osadzona w areszcie śledczym do dyspozycji prokuratury".
Magdalena K. - o co jest podejrzana?
K. jest podejrzana o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która handlowała na masową skalę narkotykami (zarzuty dotyczą sprowadzenia do Polski 5,5 tony marihuany wartej 88 milionów złotych oraz 120 kg kokainy o wartości 4,3 miliona euro). Kobieta miała także utrudniać postępowanie karne, składać fałszywe zeznania oraz nakłaniać do tego inne osoby.
Gang, którym miała kierować K., stworzyło trzech braci Z.: Adrian, Jakub i Mariusz. Magdalena K. jest konkubiną tego ostatniego. Mężczyźni byli kibolami Cracovii, zorganizowana grupa przestępcza powstała w oparciu o struktury pseudokibiców. W pewnym momencie gang zmonopolizował praktycznie dostawy narkotyków do Krakowa. Do Małopolski co miesiąc trafiał z Holandii i Hiszpanii nielegalny towar wart 1,5 miliona euro.
Na przełomie sierpnia i września 2019 roku obrońca K. składał w krakowskim sądzie wniosek o przyznanie jej listu żelaznego. Taki dokument byłby gwarancją, że kobieta po powrocie do Polski nie trafiłaby do aresztu i pozostała na wolności do chwili zakończenia postępowania. Sąd jednak odmówił.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja