"To jest mały kłopocik". Echa spotkania z prezydentem

001_Andrzej_Duda_spotkanie_Magdaelna_Biejat_14-04-2025_MB1_0797
Borowski o spotkaniu Biejat z prezydentem: to był krok za daleko
Źródło: TVN24

Spotkanie Magdaleny Biejat z prezydentem Andrzejem Dudą w sprawie ustawy dotyczącej składki zdrowotnej dla przedsiębiorców to był krok za daleko, to jest legitymizowanie jego działań - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 senator Koalicji Obywatelskiej Marek Borowski.

Magdalena Biejat, kandydatka Lewicy na prezydenta spotkała się w poniedziałek z prezydentem Andrzejem Dudą. Namawiała go, aby zawetował ustawę obniżającą składkę zdrowotną dla przedsiębiorców, jak również podpisał ustawę rozszerzającą przesłanki ochrony przed nienawiścią.

Borowski: to jest mały kłopocik

Postawę kandydatki na prezydenta komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 senator Koalicji Obywatelskiej Marek Borowski.

 - No tak, to jest mały kłopocik - przyznał były marszałek Sejmu.

- Oczywiście mamy duże problemy ze służbą zdrowia. Ona na pewno jest niedofinansowana, to nie ulega wątpliwości, i na pewno nie można jej dofinansować błyskawicznie. I na pewno ta kwota, która jest związana ze składką zdrowotną, nawet po uzupełnieniu przez budżet (...) tej służby zdrowia nie uzdrowi - powiedział.

Senator KO mówił, że "można mieć jakieś zastrzeżenia" dotyczące samej koncepcji składki zdrowotnej. - Rozumiem, że Lewica może tu mieć zastrzeżenia (...). Nawet rozumiem, że byli przeciw temu w rządzie. To nie był ich punkt programu. Lepiej byłoby, żeby się w Sejmie wstrzymywali niż głosowali przeciw, bo jednak są częścią koalicji. No ale trudno, stało się - mówił dalej.

Borowski: to był krok za daleko

Borowski mówił, że rozumie, że do prezydenta chodzi na spotkania Adrian Zandberg z Razem, bo on jest w opozycji. - Natomiast pani senator, pani marszałek Biejat jest członkiem koalicji. I można protestować, można nawet głosować ostatecznie przeciw - zastrzegł, ale dodał jednocześnie, że chodzenie w tej sprawie do prezydenta, który miałby być w tej sprawie "sędzią", to jest legitymizowanie 10 lat jego prezydentury.

Jednocześnie gość TVN24 stwierdził, że prezydent w tej sprawie nie będzie kierował się merytoryczną oceną sytuacji, a jedynie tym, jak w tej sytuacji zaszkodzić koalicji rządowej. - I to jest jedyny argument. Dlatego, tak jak mówię, można mieć inne zdanie, natomiast to był krok za daleko - podsumował Borowski. 

"Michał, naprawdę przegrzałeś"

Borowski odniósł się także do słów wicemarszałka Senatu Michała Kamińskiego (Trzecia Droga), który w piątek powiedział w "Tak jest" w TVN24, że jego kierowca został poproszony przez urzędników Senatu podległych marszałkini Małgorzacie Kidawie-Błońskiej o to, żeby na niego "donosić".

Małgorzata Kidawa-Błońska skomentowała w rozmowie z tvn24.pl, że Kamiński oskarża "o coś, co nie miało miejsca". "Celem tej komunikacji było (...) efektywne zarządzanie czasem kierowców" - czytamy w komunikacie Senatu. Izba wystosowała przeprosiny do Kamińskiego.

- Nie rozumiem tego, to w ogóle jest jakaś burza w szklance wody. Już jest dość jasne o co chodziło w tym piśmie, nie ma mowy o żadnej inwigilacji, to jest jakiś absurd - stwierdził Borowski.

- Przecież to pismo było skierowane do kierowców wszystkich czterech wicemarszałków. Gdyby w grę wchodziła inwigilacja wicemarszałków to znaczy, że ktoś chciał inwigilować również marszałka z Platformy Obywatelskiej (Rafała - red.) Grupińskiego - zauważył.

Zdaniem Borowskiego wicemarszałka Kamińskiego w tej sprawie "zdecydowanie poniosły emocje". Jego zdaniem przedstawiciel Trzeciej Drogi podczas swojej piątkowej rozmowy w TVN24 kilkukrotnie wysunął oskarżenia pod adresem marszałkini Senatu.

 - Muszę powiedzieć - zwracam się teraz już nie do pani redaktor i może nawet nie do widzów, tylko do Michała - Michał, naprawdę przegrzałeś i coś takiego nie powinno paść. Przekroczyłeś linię i po prostu powinieneś przeprosić panią marszałek - zwrócił się publicznie do Kamińskiego. 

Czytaj także: