- Prokuratura otwarcie łamie prawo, aby forsować w sposób wybiórczy i stronniczy pewną tezę polityczną, atakując niezależnych ekspertów - oskarża Antonii Macierewicz. Ta miała podać, że przesłuchani naukowcy współpracujący z zespołem Macierewicza nie przedstawili żadnych materiałów potwierdzających stawiane przez nich hipotezy. Poseł PiS złożył w tej sprawie do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
We wtorek "Gazeta Wyborcza" podała, że wojskowa prokuratura badająca katastrofę smoleńską przesłuchała ekspertów, na których powołuje się Antonii Macierewicz. Zapytano ich o dowody popierające ich hipotezy.
"Prokuratura łamie prawo"
Do tych doniesień odniósł się Antonii Macierewicz. - Mamy do czynienia z sytuacją dotychczas niespotykaną. Prokuratura otwarcie, bez osłonek łamie podstawowe przepisy kodeksu postępowania karnego - powiedział w trakcie wtorkowej konferencji.
Dodał, że szczególnie wskazane jest w tym przypadku zastosowanie art. 239, który mówi o tym, że "kto utrudnia śledztwo podlega karze więzienia od trzech miesięcy do trzech lat".
Zawiadomienie do Prokuratury
Macierewicz złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej oraz prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zwrócił się z tym zawiadomieniem do Prokuratora Generalnego "ze względu na szczególną wagę sprawy". Zażądał też odsunięcia prokuratorów od prowadzenia śledztwa.
- Występuję przeciwko prokuratorom wojskowym, żądając natychmiastowego odsunięcia ich od śledztwa i wszczęcia postępowania wobec kpt. Marcina Maksjana w szczególności, ale nie tylko. Okazuje się, że prokuratorzy są źródłem wycieków - zapowiedział Macierewicz. Dodał, że "porozumieli się oni z 'Gazetą Wyborczą', której przekazują tajne informacje ze śledztwa".
W uzasadnieniu zawiadomienia napisał, że obie prokuratury wielokrotnie podkreślały "jak wielkie szkody dla śledztwa smoleńskiego wynikają z ujawnienia w mediach informacji z tego postępowania". Dodał, że ujawnienie w mediach informacji ze śledztwa było powodem wydania przez wojskowych prokuratorów zakazu kopiowania przez pokrzywdzonych i ich pełnomocników akt śledztwa.
- Nie mieliśmy od bardzo wielu lat, od czasów komunistycznych, do czynienia z taką sytuacją, w której prokuratura otwarcie łamie prawo, zasady chroniące zeznania i materiał w śledztwie, po to żeby forsować w sposób wybiórczy i stronniczy, niezgodny z prawdą, pewną tezę polityczną atakując instytucję Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej jaką jest zespół parlamentarny i atakując niezależnych ekspertów - powiedział.
"Głębokie zaniepokojenie" zespołu Laska
Doniesienia prokuratury przewodniczący Zespołu ds. wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej - Maciej Lasek - określił jako "punkt zwrotny". Przypomniał, że "Zespół Parlamentarny Antoniego Macierewicza od trzech lat próbuje wraz ze swoimi niezależnymi ekspertami lansować w przestrzeni publicznej alternatywne teorie dotyczące przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem".
Wyraził także "głębokie zaniepokojenie" przedstawionymi w prokuraturze kompetencjami "rzekomych ekspertów". Mieli oni opierać swoje wnioski na podstawie doświadczeń, m.in. 40-minutowego badania metalowego elementu, który mógł pochodzić z miejsca katastrofy; zainteresowania lotnictwem czy częstego latania samolotem.
Zespół Laska też czeka
Lasek zaznaczył, że jego zespół czeka na materiały źródłowe ekspertów Macierewicza już od kilku miesięcy. - Do dzisiaj żadnych materiałów, podobnie jak Prokuratura, nie otrzymaliśmy - napisał w komunikacie przewodniczący. Przypomniał, że jego zespół ma za zadanie przybliżyć przyczyny katastrofy dzięki współpracy z 34 ekspertami z dziedziny lotnictwa.
Uzupełnił także, że system prowadzenia badań katastrof lotniczych, który jest podstawowym filarem bezpieczeństwa w lotnictwie, nie może być wykorzystywany niewłaściwie i instrumentalnie. - Opiera się on na zaufaniu do działań podejmowanych przez wyznaczone do tego celu podmioty - dodał.
Autor: aw/tr / Źródło: TVN24, Zespół ds. badania przyczyn katastrofy smoleńskiej, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24