Podczas przejmowania obowiązków ministra obrony Mariusz Błaszczak podkreślał zasługi swojego poprzednika. - Chciałem państwa zapewnić, że te działania będą kontynuowane - deklarował 9 stycznia. Mimo tych zapewnień już w pierwszym miesiącu szefowania Błaszczaka w MON gruntownie wyczyszczono stanowiska z ludzi powołanych za czasów Antoniego Macierewicza na wysokie funkcje w resorcie i Polskiej Grupie Zbrojeniowej.
- Wyraźnie trwa proces "demacierewizacji" w całym MON, a co za tym idzie, też w PGZ. To po prostu szeroko zakrojona czystka - przyznaje w rozmowie z tvn24.pl Marek Świerczyński z portalu Polityka Insight. - Na początku była mowa o "kontynuacji", ale wyraźnie było to słowo dobrane pod media i opinię publiczną. Zmienił się układ sił i zmieniają się osoby - dodaje Mariusz Cielma, redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa".
"Skuteczni", ale i tak wymienieni
Ukoronowaniem procesu tych zmian jest czwartkowe trzęsienie ziemi w kierownictwie Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Odwołano prezesa, cały zarząd i prawie całą radę nadzorczą, zostawiając jedynie jej sekretarza z poprzedniego rozdania. Nowym prezesem jest Jakub Skiba, jednocześnie zasiadający w nowej radzie nadzorczej. Może to być tymczasowy układ, ponieważ równocześnie rozpisano konkurs na nowego prezesa.
- Najwyraźniej trzeba było przeciąć wszystkie powiązania wytworzone w PGZ za czasów Macierewicza - ocenia Świerczyński.
Czystkę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej skomentował dzień później sam Macierewicz. "Serdecznie dziękuję za wspaniałą pracę da Polski oraz za skuteczne działania na rzecz modernizacji polskiego wojska" - napisał były minister na Twitterze.
Stwierdził przy tym, że byłe kierownictwo PGZ wykazywało "wielką skuteczność" w programach zbrojeniowych. Wymienił program Wisła (w ramach którego umowy jeszcze nie podpisano), Homar (negocjacje utknęły w martwym punkcie), Narew (nadal bardzo wczesny etap), Kormoran (liderem jest prywatna stocznia Remontowa Shipbuilding, PGZ współpracuje), Grot (faktycznie podpisana umowa i rozpoczęte dostawy karabinków) i drony dla Wojsk Obrony Terytorialnej (produkuje je prywatna Grupa WB przy współpracy z PGZ).
Byłe już kierownictwo Polskiej Grupy Zbrojeniowej chwaliło się w ubiegłym roku wzrostem sprzedaży i eksportu. Jednak jak zauważa Cielma, tak naprawdę nie odniosło wielkich sukcesów. - Zwłaszcza w eksporcie, który jest prawdziwym miernikiem skuteczności. Zdobycie zamówień od MON nie jest sztuką, skoro PGZ podlega ministerstwu. To taka gospodarka centralnie planowana - podkreśla.
Permanentna restrukturyzacja
Świerczyński mówi, że jedną z największych porażek poprzedniego kierownictwa PGZ było to, że nie zdołało doprowadzić do zmian w strukturze koncernu. - Teraz to konglomerat bardzo niezależnych spółek, a nie sprawnie zarządzana firma - tłumaczy.
PGZ utworzono w 2015 roku, koncentrując w niej całą państwową zbrojeniówkę. Poszczególne zakłady pozostały jednak mocno niezależne, tak jak dotychczas. Rezydujące w siedzibach w Warszawie i Radomiu kierownictwo PGZ ma na nie ograniczony wpływ i pozostają "udzielnymi księstwami". Od lat krążą pomysły ścisłego ich podporządkowania, ale pozostaje to ciągle w sferze planów.
Nie pomaga też fakt, że w samej PGZ od początku trudno o stabilizację. Pierwszy prezes, Arkadiusz Siwko, utrzymał się na stanowisku nieco ponad rok i został wymieniony w lutym 2017 roku na Błażeja Wojnicza, którego odwołano w czwartek. Przepracował rok. - Od miesięcy w PGZ był paraliż decyzyjny - uważa Cielma.
Najpierw długo czekano w niepewności na to, czy będzie zmiana ministra obrony. Kiedy już do niej doszło, przez miesiąc oczekiwano na wymianę kierownictwa w zbrojeniówce, co traktowano jak pewnik.
Cielma zaznacza, że takie zawirowania personalne nie są czymś. co miałoby wyróżniać rządy PiS. - Od lat trwa karuzela zmian organizacyjnych i osobowych. Co i rusz pojawiają nowe pomysły na restrukturyzację przemysłu zbrojeniowego - podkreśla. - Nie ma żadnej konsekwencji w działaniu. W efekcie wręcz cofamy się w rozwoju, a permanentna restrukturyzacja nie daje faktycznych zmian. Trwa tylko ciągłe przejmowanie wpływów i intratnych stanowisk - dodaje.
W opinii Cielmy nowe zmiany osobowe w PGZ "z całą pewnością" wywołają dodatkowe opóźnienia w kluczowych programach zbrojeniowych. Zgadza się ze Świerczyńskim, że nowe kierownictwo nie składa się z osób, które dały się poznać w środowisku osób zainteresowanych obronnością. - Będą musieli się uczyć i cała firma będzie się musiała uczyć z nimi współpracować - podkreśla Cielma.
Usunięcie "prawych rąk" Macierewicza
Zanim doszło do zmian w PGZ, czystki przeprowadzono w samym MON. - Stanowiska straciły wszystkie "prawe ręce Macierewicza" - wyjaśnia Świerczyński. W pierwszym rzucie Błaszczak podziękował za współpracę wiceministrom - Bartoszowi Kownackiemu, Dominikowi Smyrgale i Bartłomiejowi Grabskiemu. W ich miejsce przyszli ludzie związani z nowym szefem resortu, którzy współpracowali z nim w MSWiA. Ze starego rozdania został jedynie wiceminister Tomasz Szatkowski odpowiadający za kontakty MON z zagranicą.
- Wymieniono też szereg dyrektorów departamentów. Co ważniejsze, wprowadzono istotne zmiany struktury wewnętrznej MON - podkreśla Świerczyński. Zmieniono też zakres obowiązków szeregu stanowisk i kompetencji różnych działów. - Taki proces pozwala na dokładne czyszczenie ministerstwa z osób pozostawiony przez Macierewicza - dodaje.
Dodatkowo już pierwszego dnia urzędowania straciła stanowisko kontrowersyjna rzeczniczka prasowa MON, pułkownik Anna Pęzioł-Wójtowicz. Otrzymała je w kwietniu, po usunięciu z niego Bartłomieja Misiewicza. Pęziół-Wójtowicz w pół roku błyskawicznie awansowała z majora na podpułkownika, a potem na pułkownika - i to z najwyższą grupą zaszeregowania zapewniającą lepszą pensję. Standardowo oficer potrzebuje przepisowo trzech lat na awans o jeden stopień.
Tak szybkie i tak głębokie zmiany przez wielu ekspertów nie były oczekiwane. - Zadziwiające jest, że tak szybko wymieniono prawie wszystkich wiceministrów, choć była na początku mowa o "kontynuacji" - komentuje Cielma. - Minister Macierewicz był przez polityków PiS określany jako "najlepszy minister obrony od 89 roku", a jednak został odwołany. Przy takiej skali zmian w ministerstwie tych najnowszych zmian w PGZ można było się spodziewać - dodaje ekspert.
Autor: Maciej Kucharczyk //now / Źródło: tvn24.pl