- Łatwo zauważyć, że pan Lasek i jego eksperci skupili się wyłącznie na winie polskich pilotów i gen. Błasika - powiedział Macierewicz, nazywając konferencję "atakiem na pilotów i generała Błasika". Podkreślił, że zespół Laska nie wspomniał ani słowem o odpowiedzialności Rosjan - np. o poleceniach z Moskwy, że ma samolot zejść do 100 metrów ani o prośbach, by Moskwa wyznaczyła zapasowe lotnisko.
Macierewicz podkreślił, że chciał przedstawić kilka uwag w związku z prezentacją punktu widzenia "grupy osób skupionych wokół pana Donalda Tuska i prezentowanych (...) jako jego eksperci zatrudnieni specjalnie po to, żeby bronić tez, pod którymi się podpisał pan Donald Tusk".
Polityk wypunktował, że w wersji przedstawionej przez zespół Laska nie było mowy o poleceniach wydawanych z Moskwy ani rozmowach wieży w Smoleńsku z Moskwą czy kwestiach wprowadzania polskich pilotów w błąd.
"Powtórka ataku na gen. Błasika"
- Przyczyny tragedii smoleńskiej przedstawione przez pana Laska to jest skrajna rosyjska wersja atakująca polskich pilotów i powtórka ataku na pana gen. Błasika. Byłem zdumiony słysząc te słowa - dodał. - To było pełne nieprawd i kłamstw, które mogą osłupić normalnego człowieka - uznał.
Macierewicz przypomniał też, że w ubiegłym miesiącu komitet śledczy Federacji Rosyjskiej zapowiedział, że rosyjska prokuratura może postawić przed sądem polskich pilotów. - I w tej sytuacji występuje "rzecznik techniczny" pana premiera Tuska i przedstawia skrajną rosyjską wersję tej tragedii - dodał.
"W zespole Laska nie ma naukowców"
Jak podkreślił, polskich ekspertów nie było na miejscu tuż po katastrofie, swoje badania przeprowadzili dopiero później.
- To ludzie, którzy może latają na samolotach, ale żaden z nich nie jest naukowcem - powiedział Macierewicz. Przekonywał, że członkowie jego zespołu - m.in. prof. Berczyński, prof. Binienda i prof. Cieszewski - to naukowcy i międzynarodowi eksperci.
Jak dodał, w raporcie MAK napisano, że "cały system elektryczny samolotu" doznał awarii i został wyłączony nad ziemią. - Dzisiaj mieliśmy powtarzane, że awarie, w tym systemu zasilania, nastąpiły na skutek uderzenia w ziemię - powiedział.
"Wstyd, po prostu wstyd"
Wcześniej, na konferencji zespołu Laska, Wiesław Jedynak powiedział: "Proszę nie konfrontować zespołu parlamentarnego (Macierewicza - red.) z zapleczem naukowców, którzy go wspierają, z naszym skromnym zespołem. (...) My będziemy oczywiście wspierali się swoim własnym doświadczeniem, natomiast my nie jesteśmy naukowcami, jesteśmy praktykami lotnictwa, inżynierami lotnictwa, pilotami - mówił. Macierewicz przypomniał również, że jego zespół zebrał ponad 60 świadectw świadków katastrofy, spośród których 24 świadków mówiło o "eksplozji i kuli ognia". - To są świadkowie, którzy widzieli te zjawiska będąc tam na miejscu - stwierdził, zarzucając ekspertom Laska fałszowanie zeznań. Według niego, o wybuchu mówił m.in. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40.
Lasek mówił wcześniej, że załoga samolotu Jak-40 - pilot i stewardesa - opowiadali, jak odebrali ostatnią fazę lotu Tu-154: wzrost obrotów, odgłos uderzenia i cisza.
- Było to bardzo przykre widowisko z punktu widzenia Polaka, (...) który musi przede wszystkim pochylić głowę przed tymi, którzy do ostatnich ułamków sekund chcieli uratować prezydenta RP i całą polską elitę. A taka była prawdziwa rola majora Protasiuka i jego kolegów, którzy bohatersko przeciwstawili się zagrożeniom, które ostatecznie doprowadziły do śmierci polskiej elity. Wstyd, po prostu wstyd za ludzi, którzy ich jeszcze dzisiaj atakują - podsumował Macierewicz.
Autor: jk/ja/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24