Macierewicz po komisji ds. służb: Żołnierze RP mają obowiązek wykonywania poleceń szefa MON

Macierewicz: okazało się, że mamy do czynienia z działaniami przestępczymi
Macierewicz: okazało się, że mamy do czynienia z działaniami przestępczymi
Źródło: TVN 24

- Żołnierze RP mają obowiązek wykonywania poleceń szefa MON i swoich zwierzchników - powiedział szef MON, Antoni Macierewicz, po posiedzeniu sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Poruszono na niej m.in. temat wymiany kadr w Centrum Eksperckim NATO.

Zdaniem Macierewicza nie było żadnych bezprawnych działań przy zmianie kadr w Centrum Eksperckim NATO. - Mogliśmy przedstawić, z czym tak naprawdę mieliśmy do czynienia. Oczywiście nie z żadną instytucją NATO - powiedział szef MON po posiedzeniu komisji. Zaznaczył, że Centrum Ekspercie nie jest instytucją NATO i jak stwierdziła główna kwatera "wszelkie zmiany personalne czy organizacyjne są wewnętrzną sprawą danego państwa".

"Trzeba było podjąć działania, by zapewnić tej instytucji bezpieczeństwo"

- Żołnierze RP mają obowiązek wykonywania poleceń szefa MON i swoich zwierzchników - zaznaczył Macierewicz. - Nawoływanie do nieposłuszeństwa godzi bezpośrednio w porządek państwa polskiego i w nas wszystkich jako obywateli - dodał. Mówiąc o zmianie kadr w Centrum powiedział, że "po zmianie rządu okazało się, że poprzednie kierownictwo służby kontrwywiadu wojskowego stwierdziło, że ten lokal, w którym miało się mieścić Centrum Eksperckie nie spełnia warunków przetwarzania informacji niejawnych". - Trzeba było podjąć różnorodne działania, by zapewnić tej instytucji bezpieczeństwo - stwierdził Macierewicz. - Doszły do tego informacje, że poszczególni funkcjonariusze muszą być poddani kontroli z punktu widzenia gwarancji zachowania tajemnicy państwowej - powiedział. Wyjaśnił, że powstała konieczność wymiany personelu "wyłącznie polskiego". - Przy okazji okazało się, że mamy do czynienia z działaniami przestępczymi tam na miejscu. Przechowywano ściśle tajne dokumenty zdaje się w szafkach na buty. Były niezabezpieczone, wyniesione ze służby kontrwywiadu wojskowego - powiedział Macierewicz. Stwierdził, że doszło do sprywatyzowania ściśle tajnych dokumentów i określił sytuację jako "grożącą niebezpieczeństwem państwu polskiemu".

"Polską opinię publiczną wprowadzono w błąd"

Zdaniem szefa MON wprowadzono polską opinię publiczną w błąd sugerując, że przy zmianie kadr doszło do działań bezprawnych. - Nasze działania zmierzają do tego, żeby przywrócić możliwość działania tego centrum, żeby zabezpieczyć je przed niepowołanymi zachowaniami, czy utratą tajemnicy państwowej - wyjaśnił Macierewicz. Dodał, że komisja w pełni to zaaprobowała. - Najbardziej w tym wszystkim niepokojące z mojego punktu widzenia, co mogło rzutować na błędny odbiór tej sytuacji, to było to, że niektórzy politycy byli przez cały czas w bezpośrednim kontakcie z tymi funkcjonariuszami - powiedział minister. - To są rzeczy które nie mogą mieć miejsca. Służby nie mogą instruować polityków - dodał. Stwierdził też, że każdy funkcjonariusz, który podejmie własne działania polityczne będzie usuwany ze służby.

Biernacki: sytuacja jak na scenie politycznej

Posiedzenie komisji skomentował też Marek Biernacki, poseł PO. - Kwestię zmiany personelu można było poruszyć na komitecie sterującym. Odwołano komitet sterujący, który oprócz państwa polskiego składa się z dziewięciu państw partnerskich - powiedział. - To było najlepsze forum na tego typu dyskusje - dodał. Zdaniem Biernackiego "sytuacja powinna być prosta, a ona tak wygląda jak na scenie politycznej co jest absurdem".

Nocne wejście na teren Centrum

W nocy z 17 na 18 grudnia MON zmieniło kierownictwo, tworzonego wraz ze Słowakami, Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. Premier Beata Szydło oceniła wówczas, że to nic nadzwyczajnego. Opozycja mówiła o skandalu, po którym Polska traci wiarygodność w Sojuszu. NATO uznało, że to sprawa polskich władz, bo centrum nie jest jeszcze akredytowane przy NATO.

Tydzień wcześniej został przez MON odwołany dotychczasowy pełnomocnik ds. utworzenia Centrum - płk Krzysztof Dusza. Wszczęto wobec niego postępowanie kontrolne, jeśli chodzi o dostęp do informacji niejawnych, co czasowo zawiesza dostęp do takich informacji. Płk Dusza mówił wtedy, że uważa odwołanie za nieskuteczne, bo nie otrzymał decyzji ministrów obrony Polski i Słowacji, a taki jest wymóg. Nie ma również - jak dodał - opinii Komitetu Sterującego, ciała nadzorującego całość działań CEK, w którego skład wchodzi 10 krajów.

Minister obrony Republiki Słowacji napisał w tej sprawie do Antoniego Macierewicza. List został wysłany pięć dni po nocnym wejściu do CEK. Minister Martin Glváča zaznaczył, że "aktualnie jesteśmy świadkami szeregu niestandardowych działań", których on nie może zaakceptować.

Autor: mart//kk / Źródło: TVN 24

Czytaj także: