Szpital w Lublinie opuściła 35-letnia kobieta w ciąży, która w Wielką Sobotę została tu przetransportowana helikopterem wojskowym. Pani Ewa zachorowała na COVID-19. Jest stan był na tyle ciężki, że wymagała terapii polegającej na pozaustrojowym natlenianiu krwi.
- Za wiele z tego nie pamiętałam. Dopiero potem mi się wszystko przypomniało. Wydaje mi się, że może będę potrzebować pomocy w leczeniu, w spacerach. Trzeba uważać na siebie - powiedziała 35-letnia ciężarna pacjentka, która opuściła dziś (28 kwietnia) Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie.
- Jest mieszkanką Sieradza. Przetransportowano ją wojskowym helikopterem ze szpitala covidowego w Zgierzu. Jej stan był na tyle ciężki, że wymagała przeprowadzenia terapii ECMO, czyli ciągłego pozaustrojowego natleniania krwi. A nasz szpital jest jednym z niewielu w kraju, który - dzięki współpracy z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym i wojskiem - ma możliwość polecenia po pacjenta i przeprowadzenia wspomnianej terapii – mówi prof. dr hab. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii we SK nr 1 w Lublinie.
"To ewenement na światową skalę"
Dodaje, że 35-latka w momencie gdy trafiła do lubelskiego szpitala, była w 23,24 tygodniu ciąży.
- Cesarskie cięcie nie wchodziło w grę, bo dziecko prawdopodobnie by zmarło, a i matka też miała niewielkie szanse na przeżycie. Obecnie jej stan jest dobry. Została przetransportowana helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jest teraz w 27, 28 tygodniu ciąży. Można powoli myśleć o rozwiązaniu – mówi prof. Czuczwar.
Dodaje, że pacjentka, która przeżyła tak ciężką postać COVID-19 i utrzymała ciążę, to ewenement. - Nawet na skalę światową. Przy pomocy jednej maszyny uratowaliśmy dwa życia – podkreśla.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Szpital Kliniczny nr 1 w Lublinie