- W sprawach umarzania długów powinniście brać z nas przykład - mówił w "Kawie na ławę" w TVN poseł LiD Jerzy Wenderlich. - To byłby dopiero kabaret - dopowiedział prezydencki minister Michał Kamiński.
- Jeśli PiS chce oznaczać Prawo i Sprawiedliwość, a nie Przywileje i Swawole, to bądźcie honorowi i spłaćcie wasz dług - w ten sposób skomentował sprawę umorzenia długu PC w TVN Jerzy Wenderlich. Poseł LiD przypomniał, że w 1997 roku, decyzją ministra Belki, dług SLD nie został umorzony. - Wtedy zostały określone zasady jego spłaty. Dług spłaciliśmy do 1999 roku – zauważył Wenderlich. Poseł LiD zaproponował, by każdy z posłów PiS przeznaczył na spłatę zadłużenia partii po 5 tys. zł, to akurat uda się z tych funduszy spłacić dług PC wynoszący 700 tys. zł.
Pożyczki i długi - Wenderlich zapomniał o długu wobec generałów radzieckich – odparł poseł PiS Joachim Brudziński. – A wy chyba zapomnieliście o orzeczeniach sądów w tej sprawie – zrewanżował się Wenderlich. - Pooddawajcie wszystkie sprywatyzowane przedsiębiorstwa, które oddaliście za bezcen – zwrócił się do Wenderlicha także Michał Kamiński. - Jestem pewien, że kontrola sprawy umorzenia długu PC, którą nakazał minister skarbu Aleksander Grad, będzie rzetelna – dodał minister w Kancelarii Prezydenta. Według niego, sprawa długu PC została wywołana, by odwrócić uwagę opinii publicznej od działań rządu.
Brudziński podkreślił, że na początku lat 90. sukcesem było to, że były tworzone partie polityczne. - Myśmy tworzyli te partie trochę trochę siermiężnie, topornie, ale zawsze partie były to polityczne. Wcześniej była tylko jedna partia - mówił poseł PiS. - Dziś mówimy o decyzji ministra skarbu o umorzeniu długu nieściągalnego - dodał.
Zła decyzja w złym momencie - Ta sprawa nie jest sympatyczna. Długi Porozumienia Centrum umorzono w cztery dni po tym, jak PiS przegrał wybory parlamentarne. Bądźcie uczciwi, nie atakujcie z taką furią - apelował w TVN wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. - PC było poprzednikiem PiS, chcecie nam wmówić, że przeszłość nie istnieje?! To skąd wyście się wzięli - z powietrza? - pytał retorycznie Niesiołowski. - Panom takim, jak Wojciech Jasiński (były minister skarbu, który umorzył dług PC - red.) zabrakło weny, podjął złą decyzję. Powinien stanąć przed dziennikarzami i się wytłumaczyć, a nie uciekać – stwierdził również obecny w studio Eugeniusz Kłopotek.
Kto założył zagłuszarki, złamał prawo Nie cichną komentarze wokół sprawy zagłuszania pielęgniarek w czasie okupacji kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego. Kto i dlaczego zezwolił na użycie zagłuszarek i czy użyte urządzenia mogły być szkodliwe dla zdrowia? - zastanawiali się goście Bogdana Rymanowskiego. Jerzy Wenderlich z LiD zarzucił byłemu premierowi fałsz. - Całował w rękę te pielęgniarki, które były w kancelarii, a w tym czasie były zakładane zagłuszarki - mówił poseł lewicy. Dodał, że ministrom PiSowskiego rządu nie przystoi oceniać, czy zagłuszarki działały negatywnie na zdrowie pielęgniarek. Joachim Brudziński i Michał Kamiński przypomnieli, że w tym budynku przebywał też premier i ministrowie. - Więc jeśli owe zagłuszarki szkodziły na zdrowie kobiet, to odcisnęły też piętno na Jarosławie Kaczyńskim i innych politykach - mówili.
Pielęgniarki, nie terrorystki Brudziński zwrócił uwagę, że to nie PiS, a szefowie BOR mogli podjąć taką decyzję. - Ktokolwiek się tego dopuścił, złamał prawo - przekonywał Niesiołowski. Dodał, że sprawa powinna zostać jak najszybciej wyjaśniona.
Całą historię wyśmiał Eugeniusz Kłopotek z PSL. - Gdyby tam byli terroryści i opanowali kancelarię premiera to rozumiem, ale na litość Boską, tam były pielegniarki. Jeśli rzeczywiście dopuszczono się tego, że zakłócano ich rozmowy telefoniczne, to rzeczywiście ręce opadają - mówił poseł ludowców.
Rozdział funkcji prokuratora i ministra Lech Kaczyński zapowiedział, że zawetuje ustawę o rozdzieleniu stanowisk ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. - A taki podział jest potrzebny! - mówili w "Kawie na ławę" posłowie koalicji i LiD-u. Przeciwni temu rozwiązaniu są przedstawiciele PiS-u i kancelarii prezydenta. - Ten rozdział jest konieczny. Prokuratorzy muszą mieć pewną dozę niezależności i nie może tu być jeden możnowładca, który będzie decydował w sprawach praworządności - przekonywał Wenderlich. Ripostował mu Michał Kamiński. - Dzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego jest złe z punktu widzenia skuteczności państwa - oponował prezydencki minister. Dodał, że za rządów PiS spadło chuligaństwo i drobna przestępczość. Zaś wprowadzenie rozdziału funkcji ministra i prokuratora generalnego może przyczynić się do tego, że prokuratura się "ukorporacyjni", co spowoduje, że interesy zwykłych obywateli nie będą właściwie chronione.
Wicemarszałek Sejmu zwrócił natomiast uwagę, że prezydent podjął decyzję, nim zapoznał się z ustawą. - Zasadność rozdziału funkcji jest dyskusyjna, ale martwi to, że prezydent już przesądził o jej losach i nawet tego nie uzasadnił- stwierdził Niesiołowski.
Kto się leni? - Premier na urlopie, a ministrowie robią, co chcą - zarzucił rządowi lenistwo poseł PiS. - Politycy PO organizują ostatnio same konferencje, podczas których nawiązują tylko i wyłącznie do okresu rządów PiS. Ćwiąkalski powinien się wziąć do roboty i walczyć z przestępczością, a nie ganić poprzednią ekipę rządową - stwierdził Brudziński. W podobnym tonie wypowiedział się Michał Kamiński. - Wypowiedzi ministrów rządu Donalda Tuska to nie jest dobra metoda uprawiania publicznej debaty - ocenił Michał Kamiński. W opinii prezydenckiego ministra, zwłaszcza Zbigniew Ćwiąkalski "traci ostatnio cierpliwość". - Byłoby lepiej, gdyby minister sprawiedliwości zajął się pracą, bo jak na razie przewodzi on jedynie w peletonie tematów zastępczych – ocenił Kamiński. - Podczas, gdy minister Ziobro organizował konferencje na temat walki z przestępczością, to Ćwiąkalski organizuje konferencje na temat walki z Ziobrą – ripostował Kamiński.
Ataki odpierał wicemarszałek Sejmu. - Ten Sejm nie różni się od poprzednich. Mieliśmy debatę nt. służby zdrowia, wiele projektów jest w konsultacjach - mówił Niesiołowski. - Zarzuty opozycji są bezzasadne. Poprzedni Sejm wyprodukował dużo ustaw, które wylądowały w Trybunale Konstytucyjnym lub na biurku posła Janusza Palikota, który przewodniczy sejmowej komisji, której głównym zadaniem jest wyłapywanie prawnych bubli - dodał.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn