Marek Ast, członek prezydium klubu PiS przekazał, że w tej kadencji nie uda się powołać komisji do spraw badania wpływów rosyjskich, przewidzianej w ustawie "lex Tusk". Lider PO Donald Tusk ocenił, że rządzący "skapitulowali" dzięki obywatelom biorącym udział w marszu 4 czerwca. - 15 października ich kapitulacja będzie bezwarunkowa - dodał. Rzecznik PiS Rafał Bochenek w piątek zapewnił z kolei, że "nikt niczego nie odpuszcza".
Marek Ast, członek prezydium klubu PiS, przekazał w piątek, że w obecnej kadencji Sejmu nie uda się powołać komisji do spraw badania rosyjskich wpływów. Ustawa przyjęta w tej sprawie jest określana między innym przez opozycję jako "lex Tusk", ponieważ jej zdaniem intencją ustawodawców było przygotowanie prawa wymierzonego w lidera PO Donalda Tuska.
Opozycja zwraca przy tym uwagę, że na podstawie zapisów ustawy, w pierwotnym jej brzmieniu, możliwe byłoby między innymi eliminowanie z politycznego życia publicznego osób wskazanych przez komisję. Zapis m.in. o zakazie pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat został zniesiony jednak prezydencką nowelizacją.
Ustawa wywołała liczne kontrowersje i międzynarodowe reakcje m.in. ze strony Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych. Tymczasem choć PiS prowadziło narrację o pilnej potrzebie powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich, do dziś tego nie zrobiono.
"Przed chwilą się dowiedziałem, że skapitulowali. Właśnie dzięki wam"
Zapowiedź Asta, że komisja nie zostanie na razie powołana, komentowali w piątek politycy. Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk opublikował na Twitterze nagranie, w którym zapytał: "Pamiętacie 4 czerwca? Pamiętacie, jak ulicami Warszawy przeszło pół miliona ludzi? Jak olbrzym się przebudził?".
Nawiązał w ten sposób do marszu 4 czerwca, którego był inicjatorem. Szedł on pod hasłem "Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską". Politycy opozycji, liczni przedstawiciele organizacji społecznych, a także obywatele zebrali się, by wyrazić swój sprzeciw wobec władzy.
"Jednym z powodów, dla których poszliśmy razem, była próba powołania komisji "polowanie na Tuska". Taką sobie PiS wymyślił - mówił dalej Tusk na nagraniu. - I wiecie co? Przed chwilą się dowiedziałem, że skapitulowali. Wycofali się z tego pomysłu. Właśnie dzięki wam. I chcę wam powiedzieć, że 15 października ich kapitulacja będzie bezwarunkowa" - dodał.
Wpis Tuska udostępniła posłanka Kinga Gajewska, podpisując go "mamy moc".
"Wskazywanie członków tej komisji byłoby niczym innym, jak pasowaniem na bolszewika"
Michał Wypij (KO) mówił, że "to wyraźna porażka obozu władzy". - Zresztą od początku mówiliśmy, że to jest prawo iście bolszewickie. A wskazywanie jakichkolwiek członków tej komisji byłoby niczym innym, jak pasowaniem na bolszewika - ocenił. Według niego "nawet obóz władzy wystraszył się własnego prawa, które przegłosowali".
- Już przyzwyczailiśmy się, że wszystko w państwie jest naszą winą - ironizował Robert Kropiwnicki (KO). Jego zdaniem rządzący "po prostu polegli na tym", bo społeczeństwo pokazało, że "nie chce tej komisji i oni się trochę chyba wycofali".
- Zrozumieli, że nic z tego nie będzie, że nie ma materiałów i nie znaleźli pewnie ludzi, którzy mieli się podpisać pod tymi obrzydliwymi tezami, które oni stawiali - dodał.
Gawkowski: chcieli powołać nielegalną komisję, tylko dostali klapsa
Wiceprzewodniczący Nowej Lewicy Krzysztof Gawkowski stwierdził z ironią, że "jak nie wiadomo, kogo wina, to wina Tuska i opozycji". - Jak zwykle Prawo i Sprawiedliwość zrzuca winę na innych, a prawda jest taka, że chcieli powołać nielegalną komisję, tylko dostali klapsa od Brukseli i od partnerów ze Stanów (Zjednoczonych) i dlatego dzisiaj nic nie powołują. Bo wiedzą, że to wszystko było od początku nic nie warte i do kosza trzeba było to wyrzucić - dodał.
Rzecznik PiS: nikt niczego nie odpuszcza
Do sytuacji i komentarzy opozycji odniósł się rzecznik PiS Rafał Bochenek. - Widzę, że Platforma i sprzyjające im media wyciągają daleko idące wnioski z wypowiedzi jednego z naszych kolegów - stwierdził.
- Nikt niczego nie odpuszcza. Elementem bezpieczeństwa Polaków jest transparentność, a komisja do spraw weryfikacji służb rosyjskich w Polsce - tak zwana LexAntyPutin - ma być jednym z gwarantów, który wyeliminuje wpływy rosyjskiej agentury z Polski. Dążymy do tego, by taka komisja powstała. Jak będzie ogłoszony termin zgłoszeń członków do tej komisji, PiS przedstawi swoich kandydatów. W tej chwili prowadzimy rozmowy w tej sprawie - podkreślił.
Jak podkreślił polityk, "zgodnie z oczekiwaniem ostatnio wyrażonym przez pana Sienkiewicza, że ta komisja ruszy, liczymy, że także Platforma wytypuje swoich kandydatów". - Tylko jawność zagwarantuje bezpieczną przyszłość Polaków - zaznaczył.
- Cała ta sytuacja z komisją LexAntyPutin pokazuje, że Platforma nie ma nic wspólnego z demokracją. Ostatnie sytuacje są tego najlepszym dowodem. My mówimy jawność - oni podnoszą larum. Mówimy niech powstanie więcej lokali wyborczych, aby każdy mógł głosować - oni się awanturują i są przeciw. My mówimy niech Polacy zdecydują - histeria i bojkot referendum - podkreślił Bochenek.
Posłanka PiS: na pewno komisja spokojnie będzie pracowała
Wcześniej także posłanka PiS Anna Kwiecień zapewniała, że komisja "na pewno będzie". - Będzie z całą pewnością. Za chwilę mamy przyszłą kadencję i na pewno spokojnie będzie pracowała, tak jak wiele innych komisji - dodała.
Na uwagę, że rządzący przekonywali, iż komisja jest potrzebna jak najszybciej, odparła: - Nie pamiętam, panie redaktorze, akurat takich argumentów, które pan tutaj przywołuje, ale z całą pewnością jeden argument jest kluczowy. Ona jest potrzebna, będzie, przegłosowaliśmy ją.
Pytana, dlaczego marszałek Sejmu Elżbieta Witek nie zajmie się uruchomieniem komisji, odesłała do marszałek.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@donaldtusk