Rząd Stanów Zjednoczonych podziela obawy związane z ustawami, które może się wydawać, że pozwalają na ograniczanie możliwości wyborców do głosowania na tych, na których chcą głosować, ustawami omijającymi jasno określony proces przed niezawisłymi sądami - powiedział w TVN24 ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski, pytany o "lex Tusk". - W pełni doceniamy i rozumiemy, dlaczego prezydent Duda przekierował tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego - dodał.
Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzezinski został zapytany w poniedziałek po południu w rozmowie z Michałem Sznajderem w TVN24 o "lex Tusk", czyli ustawę o powołaniu komisji do spraw badania wpływów rosyjskich.
Prezydent Andrzej Duda poinformował o podpisaniu jej, a następnie skierowaniu do Trybunału Konstytucyjnego.
CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent Duda: podpiszę ustawę w sprawie wpływów rosyjskich
- Jesteśmy doskonale świadomi tego, co niepokoi wiele osób odnośnie tej ustawy, w pełni rozumiemy i podzielamy to, dlaczego prezydent Duda przekierował tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, aby ten ocenił, czy te obawy sprawiają, że ta ustawa jest niekonstytucyjna - powiedział.
- Powiem tyle: rząd Stanów Zjednoczonych podziela obawy związane z ustawami, które w oczywisty sposób mogą pozwalać na zmniejszenie możliwości wyborców do głosowania na tych kandydatów, na których chcą głosować, ustawami omijającymi jasno określony proces przed niezawisłymi sądami - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Ustawa bez podpisu i z podpisem. Dlaczego przy przesyłaniu do Trybunału ma to znaczenie
"Amerykańscy żołnierze służą poza granicami kraju, aby bronić wspólnych wartości"
Dyplomata został także zapytany, dlaczego amerykańscy żołnierze służą poza granicami Stanów Zjednoczonych.
Brzezinski wskazał, że "mamy poza granicami tysiące amerykańskich żołnierzy, na przykład w Polsce". - Amerykanie służą poza granicami kraju, aby bronić wspólnych wartości, takich jak demokracja, praworządność, wolność wyborów, uczciwość wyborów, prawa człowieka, wolność mediów. To są fundamentalne, kluczowe wartości, które sprawiają, że amerykańscy żołnierze służą poza granicami kraju i nie wolno o nich zapominać - powiedział.
Zaznaczył, że "bronimy naszych sojuszników, niezależnie od tego, która partia wygrywa wybory". -To jest kwestia wyboru danego kraju. To ludzie wybierają swoich liderów, ale tam gdzie amerykańscy żołnierze są gdzieś rozmieszczani, chodzi o obronę wspólnych wartości. I tego nie wolno tracić z oczu - praworządności, wolności wyborów, uczciwości wyborów oraz praw człowieka - podkreślił.
Dzień Pamięci - czym jest dla Amerykanów
Ambasador mówił również o obchodzonym w poniedziałek przez Amerykanów Dniu Pamięci (z ang. Memorial Day). - Jest jednym z naszych najważniejszych świąt państwowych - przekazał. Wyjaśniał, że "upamiętniamy wtedy Amerykanów, którzy zapłacili najwyższą cenę oddając życie w obronie naszych wartości, wolności, demokracji oraz w obronie naszego kraju".
Przekazał, że wtedy upamiętnia się wszystkich wojskowych, którzy zginęli w różnych wojnach. Dodał, że wiele osób tego dnia odwiedza cmentarze. - Kiedy byłem małym chłopcem ojciec Zbigniew Brzeziński, który urodził się w Polsce, zabierał mnie i brata na cmentarz wojenny we Francji w Normandii. Widzieliśmy wtedy krzyże, gwiazdy Dawida nad nagrobkami. 29 tysięcy żołnierzy, którzy polegli w trakcie lądowania w Normandii - wspominał.
Brzezinski powiedział, że wie, iż również "w Polsce są cmentarze żołnierzy amerykańskich, którzy oddali swoje życie, próbując pomóc Polsce - w Warszawie, w Suchowie, w Słupsku".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24