Po reportażach "Czarno na białym", przedstawiających finansowanie kampanii wyborczych części polityków PiS przez osoby sprawujące kierownicze stanowiska w zależnych od rządu spółkach i zależnych od PiS instytucjach państwowych, posłowie Lewicy ogłosili złożenie wniosku do prokuratury w sprawie europosła Grzegorza Tobiszowskiego.
Dziennikarze Grzegorz Łakomski z tvn24.pl i Dariusz Kubik z "Czarno na białym" przeanalizowali finansowanie kampanii wyborczych kandydatów PiS w ostatnich wyborach do europarlamentu. Ustalili, że znaczną część tych kampanii sfinansowały osoby sprawujące kierownicze stanowiska w zależnych od rządu spółkach i zależnych od PiS instytucjach państwowych. Rezultaty dziennikarskiego śledztwa można zobaczyć w reportażach "Do spółki z PiS. Parakampania" oraz "Do spółki z PiS. Kopalnia interesów".
W tym ostatnim materiale dziennikarze pokazują, kto wpłacał na kampanię europosła PiS Grzegorza Tobiszowskiego. W ciągu pierwszych 11 tygodni kampanii do europarlamentu na fundusz wyborczy PiS ze wskazaniem na Tobiszowskiego wpłynęły zaledwie 24 tysiące złotych. Jednak w kolejnych dwóch tygodniach, jak wynika z ustaleń reporterów, darowizn gwałtownie przybyło. Wpłacali m.in. ludzie zatrudnieni w państwowych spółkach górniczych, które - jako wiceminister energii - nadzorował Tobiszowski.
Gdula: PiS "partią korupcji"
- Po siedmiu latach ludzie przecierają oczy ze zdziwienia - rozpoczął poseł Lewicy Maciej Gdula. - PiS, który startował jako partia walczącą z korupcja, stał się partią korupcji - dodał.
Szejna: pan Tobiszowski przyznał się do winy
- My jako Lewica, my jako opozycja, zajmiemy się PiS-em w wyborach w przyszłym roku, ale dzisiaj przedstawicielami tej partii, którzy nadużyli stanowisk, powinna się zająć prokuratura - mówił Andrzej Szejna.
Polityk Lewicy ogłosił złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez europosła Prawa i Sprawiedliwości Grzegorza Tobiszowskiego. Zawiadomienie dotyczy artykułu 230. Kodeksu karnego, który mówi o tzw. płatnej protekcji.
art. 230 § 1. Kto, powołując się na wpływy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej albo krajowej lub w zagranicznej jednostce organizacyjnej dysponującej środkami publicznymi albo wywołując przekonanie innej osoby lub utwierdzając ją w przekonaniu o istnieniu takich wpływów, podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Według posła Szejny Grzegorz Tobiszowski, w przeciwieństwie do Beaty Szydło, wprost przyznał się do winy. - Zna tych prezesów (wpłacających pieniądze na jego kampanię wyborczą - red.), są jego kolegami, wspierał ich w ich staraniach o funkcje w spółkach skarbu państwa - mówił.
- Spółki Skarbu Państwa przez różne wymyślne konstrukcje prawne finansują PiS. To jest nie tylko nieetyczne, ale w przypadku europosła Tobiszowskiego powinno być karane - dodał Szejna.
Krutul: ten program nazywa się siano+
- Prawo i Sprawiedliwość niejeden wdrażało program, jest to kolejny program Prawa i Sprawiedliwości dbający o ludzi, dbający o swoich. Ten program nazywa się siano plus, siano dla swoich, siano za stanowiska - ocenił poseł Paweł Krutul.
- Będziemy takie przykłady demaskować i zgłaszać do prokuratury - zadeklarował.
Zapowiedź kolejnych wniosków do prokuratury
O sprawę otwartego, jak w przypadku europosła Tobiszowskiego, umieszczania "swoich kolegów" na kierowniczych stanowiskach, zapytany został wicemarszałek sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki. - Jak się kogoś zna i jego kompetencje, uczciwość i zdolności, to lepiej jego wybrać, niż kogoś, kogo się nie zna - odpowiedział. - Może konkurs jest lepszy panie marszałku? - dopytała reporterka TVN24 Agata Adamek. - No tak - odpowiedział marszałek.
Reporterka TVN24 zapytała posłów Lewicy o wypowiedź Terleckiego. - Marszałek Terlecki stracił kontakt z rzeczywistością po siedmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości - odpowiedział poseł Szejna. - Ale są przepisy prawa - dodał.
- My rozważamy również wniosek skierowany do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesów spółek. Skoro dostali stanowiska w spółkach Skarbu Państwa wskutek poplecznictwa i wpływów ministra rządu PiS, a potem przekazują mu pieniądze pochodzące z pieniędzy podatników, to oni również popełniają przestępstwo z artykułu 230a (Kodeksu karnego) - zadeklarował Szejna.
- Mamy do czynienia z podejrzeniem, podkreślam podejrzeniem, od tego jest prokuratura, żeby to wyjaśnić - zakończył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24