"To nie jest pomnik ofiar tragedii smoleńskiej. To jest pomnik dominacji PiS"

Leszek Miller był gościem "Faktów po Faktach" w TVN24
"To nie jest pomnik ofiar tragedii smoleńskiej. To jest pomnik dominacji PiS"
Źródło: tvn24
- On nigdy nie będzie Polaków łączył, zawsze będzie Polaków dzielił - mówił w "Faktach po Faktach" były premier i były przewodniczący SLD Leszek Miller. Jego zdaniem pomnik, który odsłonięto 10 kwietnia na placu Piłsudskiego w Warszawie, został wybudowany wbrew prawu, przy zastosowaniu "podstępu”.
TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

We wtorek na placu Piłsudskiego odsłonięto pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Czarny monument w formie schodów zaprojektował Jerzy Kalina.

- To bardzo poważny problem dla nas Polaków - ocenił były premier. - To nie tyle jest pomnik poświęcony pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, a jeśli już, to tylko tych, którzy są bliscy ideologii PiS. Tak naprawdę to pomnik dominacji Prawa i Sprawiedliwości - dodał.

Zapytany o to, jak jego zdaniem pomnik zostanie odebrany przez opinię publiczną w Polsce, Miller odpowiedział, że "ci, którzy wierzą , że w Smoleńsku zdarzył się zamach i podzielają spiskową teorię Antoniego Macierewicza, będą uważali, że wszystko jest w porządku, i że wreszcie pomnik stanął tam, gdzie stać powinien".

Z kolei dla zwolenników teorii o katastrofie lotniczej - do których, jak podkreślił, sam się zalicza - pomnik ten będzie "zadrą wbitą w ich serce".

- Myślę, że wielu Polaków wierzy i co gorsza dalej będzie wierzyć (w teorię o zamachu w Smoleńsku - red.), bo są impregnowani na racjonalną argumentację - powiedział były szef SLD. - Fakty są najbardziej upartą rzeczą pod słońcem - stwierdził, cytując jednego z bohaterów "Mistrza i Małgorzaty”.

- Wszystko, co należało w tej sprawie powiedzieć i oprzeć na faktach, zostało powiedziane - zaznaczył, wspominając m.in. reportaż magazynu "Czarno na białym".

"To nie jest pomnik ofiar tragedii smoleńskiej. To jest pomnik dominacji PiS"

"To nie jest pomnik ofiar tragedii smoleńskiej. To jest pomnik dominacji PiS"

Macierewicz zatruł polską duszę

Odnosząc się do "anulowania" przez byłego ministra obrony narodowej raportu komisji Millera w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej, były premier stwierdził, iż "nie można anulować prawdy”.

- Ten fałsz, który został ujęty w pracach podkomisji Macierewicza, zatruł polską duszę - ocenił były premier.

Jego zdaniem Prawo i Sprawiedliwość nie ustąpi w sporze o przyczynę katastrofy, gdyż "wielkość prezydenta Kaczyńskiego w koncepcji PiS może wynikać tylko z faktu, że on tragicznie poległ w służbie ojczyzny".

- A gdyby się okazało, że po prostu zginął w wypadku, no to nie jest to prezydent wielki - kontynuował Miller.

"Nie chcę uczestniczyć w grze, która nie jest moją grą"

Były premier powiedział, że rozważyłby dwie opcje, jeśli chodzi o zapowiadane przez PiS obniżenie wynagrodzeń parlamentarzystów o 20 procent.

- Albo odmówiłbym przyłączenia się do gry, którą toczy Kaczyński, i która jest wyrazem panicznej reakcji na spadające sondaże, albo starałbym się wytłumaczyć opinii publicznej, że mam zastrzeżenia co do systemu płac dla parlamentarzystów. Ale w tej konkretnej sytuacji nie chcę uczestniczyć w grze, która nie jest moją grą - sprecyzował.

Wspomniał także o "wariancie radykalnym”, czyli zgłoszeniu projektu, który zakładałby obniżenie poselskich płac o 40 procent. - I wtedy zapytałbym PiS, czy taką ustawę poprze - powiedział gość "Faktów po Faktach". - Ci, którzy są w defensywie, przegrywają, a ci, którzy są w ofensywie, wygrywają - zauważył.

Pytany, czy 10 tysięcy zł pensji to godne wynagrodzenie dla posła, Miller odpowiedział, że sam jest zwolennikiem rozwiązania systemowego. - Pensja parlamentarzysty powinna być krotnością przeciętnego wynagrodzenia - stwierdził.

Pensja parlamentarzysty powinna być krotnością przeciętnego wynagrodzenia

Pensja parlamentarzysty powinna być krotnością przeciętnego wynagrodzenia

"Zasada obca państwom demokratycznym"

- Myślę, że prezydent Duda odczytał, jakie są nastroje społeczne - powiedział były premier, komentując weto głowy państwa w sprawie ustawy degradacyjnej. - Słusznie zauważył też, że jest tam wiele wad prawnych, miedzy innymi zasada, która jest obca państwom demokratycznym, czyli odpowiedzialność zbiorowa - podkreślił. Miller jednocześnie przypomniał, że prezydentowi "nie drgnęła ręka, kiedy podpisywał podobną ustawę, która zawierała tę regułę, mianowicie ustawę represyjną w stosunku do służb mundurowych”.- Może prezydent Duda uznał, że w tej delikatnej materii relacji z Komisją Europejską nie należy mnożyć konfliktów poza ich niezbędną konieczność - podsumował Leszek Miller.

"Prezydent Duda zauważył, jakie są nastroje społeczne"

"Prezydent Duda zauważył, jakie są nastroje społeczne"

Autor: momo//plw

Czytaj także: