Marian Banaś jest człowiekiem, który został wysunięty, a następnie wybrany na prezesa NIK wskutek decyzji Jarosława Kaczyńskiego - ocenił w "Faktach po Faktach" TVN24 Leszek Balcerowicz, były wicepremier i były minister finansów.
Leszek Balcerowicz jest jednym z sygnatariuszy listu otwarego ośmiu byłych ministrów finansów do prezydenta, marszałka Sejmu i premiera. Napisano w nim między innymi, że "ujawnione w ostatnich dniach przez stację TVN szokujące informacje o Marianie Banasiu, byłym Ministrze Finansów i byłym szefie Krajowej Administracji Skarbowej, są wysoce niepokojące i wymagają natychmiastowych działań".
Balcerowicz o luce "między standardami Zachodu a standardami, jakie wprowadza PiS"
O tym, dlaczego powstał list, mówił w czwartkowych "Faktach po Faktach" Leszek Balcerowicz, były wicepremier i były minister finansów.
- Nigdy nie zdarzyło się coś takiego, żeby były tak poważne podejrzenia odnośnie rzetelności osoby, która odpowiadała za administracje skarbową. Stąd też nasz głos, ośmiu ministrów - tłumaczył.
Jak stwierdził, "w każdym kraju dojrzałej demokracji", który zna, w sytuacji ujawnienia takich informacji, jakie ujawniono o Marianie Banasiu, taka osoba podałaby się do dymisji. - To, jak on się zachowuje i jak go broni PiS, jest miarą tej ogromnej luki między standardami Zachodu a standardami, jakie wprowadza PiS - uznał.
Zdaniem Balcerowicza, "w krajach, gdzie są pewne standardy" osoby podają się do dymisji w przypadku o wiele mniejszych oskarżeń.
W ocenie gościa TVN24 oskarżenia, jakie padają pod adresem prezesa NIK, "są tak rażące, że trudno, żeby się nie potwierdziły". Balcerowicz uznał, że jeżeli Marian Banaś będzie "stosował się do standardów PiS-u, czyli niemoralności", to po zakończonym urlopie wróci na swoje stanowisko. - To też oczywiście zależy od wyników wyborów - podkreślił.
- To powinno być zachętą do (pójścia do) wyborów, nie po to, żeby zagłosować na (Grzegorza) Schetynę czy kogoś innego, tylko żeby zagłosować za przyzwoitością w polskim państwie - stwierdził.
"Politykę kadrową w PiS-ie prowadzi Kaczyński"
Balcerowicz odniósł się do komentarzy polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy bronią Mariana Banasia. Między innymi wicepremier Jacek Sasin mówił, że Banaś "jest to człowiek, który zaoszczędził nam wszystkim dziesiątki miliardów złotych rocznie, które wcześniej wypływały do mafii vatowskich".
- Mamy teorię spiskową, która miałaby unieważniać to, co setki tysięcy ludzi mogły zobaczyć - oświadczył Balcerowicz. - Miałaby również unieważniać niezbity - jak rozumiem - fakt, że CBA od miesięcy badało jego oświadczenie majątkowe i jeszcze potrzebuje kolejnych miesięcy, żeby je zbadać. To jest kpina. Oni z nas próbują kpić - powiedział.
- Politykę kadrową w PiS-ie prowadzi (Jarosław) Kaczyński. Banaś - wedle tego, co można sądzić - jest człowiekiem, który został wysunięty, a następnie wybrany wskutek decyzji Jarosława Kaczyńskiego - ocenił były wicepremier.
- Wedle tego, co można ustalić na podstawie wolnych mediów, mamy służby, które są podporządkowane jednej partii, a ściślej wodzowi tej partii i to przypomina najgorsze czasy. Jeżeli popatrzeć na jawne życiorysy osób stojących na czele kolejnych służb, to w przypadku niektórych znajduje się ich więzi ze Srebrną - wskazał.
Balcerowicz nawiązał do doniesień "Gazety Wyborczej", która pod koniec stycznia opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. - m.in. Kaczyńskiego z Geraldem Birgfellnerem - dotyczącej planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS, dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie, związane z przygotowaniami do tej budowy.
Autor: tmw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24