O rozwagę w przypadku korzystania z usług tzw. uzdrowicieli zaapelował w rozmowie wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Romuald Krajewski. Według niego taka "terapia" odwraca uwagę od realnej pomocy medycznej, u wykształconych lekarzy, a choroba dalej postępuje.
Krajewski przypomniał, że NRL już wielokrotnie apelowała w tej sprawie. - Powinno się korzystać wyłącznie z usług osób, które mają potwierdzone kwalifikacje do leczenia chorych - zaznaczył.
Jak dodał, samorząd lekarski ma złe doświadczenia dotyczące "uzdrowicieli". - Wielokrotnie jako samorząd lekarski zgłaszaliśmy do prokuratury i organów ścigania sygnały o takich przypadkach, ale sprawy nie były wszczynane lub umarzano je ze względu na niską społeczną szkodliwość czynu. A to jest poważny problem i może prowadzić do realnej szkody - mówił Krajewski.
- Takie usługi odwracają uwagę ludzi od realnej pomocy medycznej u wykształconych lekarzy. Jeżeli ktoś traci czas na wizyty u tzw. uzdrowiciela, a choroba w tym czasie postępuje, to jest to poważna szkoda - ocenił. Zaznaczył, że "uzdrowiciele" stosują metody o niepotwierdzonej skuteczności.
"Działania znachorów mogą prowadzić do śmierci"
O ostrożność i rozwagę zwrócili się również do chorych i ich bliskich prezesi trzech okręgowych rad lekarskich: w Katowicach, w Częstochowie oraz w Bielsku-Białej. Przedstawiciele samorządu lekarskiego podkreślili, że działania osób uważających się za uzdrowicieli, z powodu ich niekompetencji oraz braku wiedzy medycznej, powodują pogorszenie stanu zdrowia osób korzystających z ich usług. "W skrajnych przypadkach, działania znachorów polegające na nieuprawnionych i nieudolnych próbach leczenia bądź też na namowach do zaprzestania korzystania przez chorych z pomocy lekarskiej prowadziły do śmierci" - dodali. Przypomnieli, że zgodnie z obowiązującymi przepisami świadczenie usług zdrowotnych stanowi działalność regulowaną, zarezerwowaną wyłącznie dla osób posiadających wykształcenie medyczne i odpowiednie kwalifikacje, a podejmowanie się leczenia przez osoby nieposiadające uprawnień stanowi wykroczenie zagrożone karą grzywny. "Ze smutkiem stwierdzamy, że dopiero nagłośnienie przez media śmierci półrocznej Magdy, której życie i zdrowie rodzice powierzyli osobie uważającej się za uzdrowiciela i zarzut przyczynienia się do jej śmierci dla 'znachora' z Nowego Sącza Marka H. (organy ścigania postawiły mu zarzut sprawstwa kierowniczego nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka) prowadzi do szerszej dyskusji na ten temat i zwrócenia uwagi opinii społecznej oraz organów wymiaru sprawiedliwości na niebezpieczną, a czasem przestępczą działalność tych osób" - ocenili prezesi.
Zaapelowali do organów wymiaru sprawiedliwości, aby zwróciły szczególną uwagę na prowadzoną przez te osoby działalność i wyciągały wobec nich konsekwencje prawne, a także podejmowały kroki, zgodne z posiadanymi uprawnieniami, w celu zapobieżenia podobnym tragediom.
Mała Magda umarła. Wcześniej była leczona u znachora
Półroczna Magda z Brzeznej k. Nowego Sącza zmarła w połowie kwietnia. Jak wykazała sekcja zwłok, przyczyną śmierci było całkowite zaniedbanie i niedożywienie. Jej rodzice usłyszeli zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Zostali aresztowani i trafili na obserwację psychiatryczną. W kolejnych przesłuchaniach rodzice przyznali, że utrzymywali kontakty ze znachorem Markiem H. i korzystali z jego "usług medycznych". Według zaleceń znachora dziewczynka była żywiona np. kozim mlekiem rozcieńczonym z wodą - podawała prokuratura. Prokuratura zarzuciła znachorowi udzielanie usług medycznych bez uprawnień i sprawstwo kierownicze nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Prokuratura bada też inne sprawy, w których występował Marek H. i które zostały umorzone.
Autor: nsz\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock