- Ponad 80 procent przypadków owych nadużyć dotyczy chłopców w wieku od 12 do 17 lat. To przepraszam bardzo, co to jest za pedofilia? To nie jest żadna pedofilia, to jest pederastia - powiedział w środę profesor Ryszard Legutko, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. W czwartek w wydanym oświadczeniu tłumaczył swoje słowa i podkreślił, że "potępia obrzydliwe zachowania seksualne wobec nieletnich, które powinny być karane z całą surowością".
W środę w Polskim Radiu 24 Legutko mówił o zjawisku pedofilii wśród księży.
- Jeśli chodzi o ustawę, to można tylko przyklasnąć. To rzeczywiście jest karygodne zachowanie i powinno być karane z całą surowością, natomiast atmosfera wokół tego jest nie tylko niezdrowa, ale powiedziałbym fałszywa. To się wpisuje w tę kampanię przeciw księżom, przeciw Kościołowi z taką sugestią, że to właściwie księża są głównie pedofilami w Polsce i to ma ukrócić ten proceder wśród księży. To jest po pierwsze nieprawda, a po drugie te sprawy nadużyć seksualnych, nazwijmy to elegancko, wśród członków Kościoła czy wśród duchownych, to tak naprawdę przypadki pedofilii są niezwykle rzadkie. To, z czym mamy do czynienia, to mamy do czynienia z homoseksualizmem po prostu. Są badania, jeszcze powtórzone kilkukrotnie, episkopatu amerykańskiego, są też chyba niemieckiego, i wszędzie się powtarza to samo, że ponad 80 procent owych nadużyć dotyczy chłopców w wieku od 12 do tam 17 lat, to przepraszam bardzo, co to jest za pedofilia? To nie jest żadna pedofilia, to jest pederastia po prostu - powiedział Legutko.
Legutko tłumaczy swoje słowa
W związku z oburzeniem jakie wywołały jego słowa, europarlamentarzysta PiS wydał w czwartek oświadczenie.
Stwierdził w nim, że "pojawiły się zmanipulowane informacje" na temat jego środowej wypowiedzi.
Przypomniał, że "już w pierwszych zdaniach wywiadu potępił obrzydliwe zachowania seksualne wobec nieletnich, które według niego powinny być karane z całą surowością".
Legutko tłumaczył, że "termin 'pederastia' oznacza w tłumaczeniu z języka greckiego 'miłość do chłopców', a szerzej określa zachodzenie związków seksualnych między mężczyznami a dojrzewającymi młodzieńcami".
"Nazwanie tego zjawiska jako elementu problemu, z którym Kościół mierzy się od lat po imieniu nie oznacza, iż nie powinny za tym iść kary przewidziane w Polsce prawem - wręcz przeciwnie" - podkreślił.
"Informuję ponadto, że wszelkie próby przypisania mojej wypowiedzi charakteru aprobatywnego lub sugerującego jakąkolwiek pobłażliwość lub bagatelizowanie problemu karania za czyny seksualne wobec nieletnich spotka się z pozwem sądowym" - dodał europoseł.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24.pl, Polskie Radio 24