W czwartek opisaliśmy w tvn24.pl, jak zmieniono funkcję atrakcyjnej, dwuhektarowej działki w Juracie.
W 2021 roku Lasy Państwowe wnioskowały o zmianę w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (MPZP) i wprowadzenie funkcji usługowej działki nr 175. Wcześniej w planie działka była oznaczona jako "las", nie można tam było prowadzić inwestycji budowlanych. Nowy plan pozwolił Lasom Państwowym na stawianie 12-metrowych budynków hotelowych i dopuszcza wycinkę drzew. Zabudować można blisko jedną trzecią terenu.
W obronie Juraty
Dotarliśmy do dokumentów, które świadczą o tym, że podczas uchwalania miejscowego planu w obronie lasu na tym terenie - i przyrody w całej Juracie, w sposób zdecydowany i jednoznaczny - wystąpiła jedna z instytucji zajmujących się ochroną przyrody. I nie były to Lasy Państwowe.
Pomorski Zespół Parków Krajobrazowych (PZPK) w marcu 2021 roku - w ramach konsultacji społecznych ówczesnego projektu planu zagospodarowania, sporządził własną opinię na ten temat i przekazał ją autorom planu - czyli włodarzom Jastarni, Jurata leży w granicach administracyjnych tej gminy.
W dokumencie tym przyrodnicy wielokrotnie zwracają uwagę, że wprowadzenie w życie planowanych rozwiązań będzie destrukcyjne dla przyrody. I nie chodzi tu tylko o działkę należącą do Lasów Państwowych, o której pisaliśmy w zeszłym tygodniu, ale o teren całej miejscowości.
Zastępca dyrektora PZPK Barbara Utracka-Minko zwracała wówczas uwagę na szereg zagrożeń dla charakteru tej okolicy.
Na przykład na zapis mówiący o tym, że "dopuszcza się wydzielenie dróg wewnętrznych o szerokości nie mniejszej niż osiem metrów", co może spowodować wycinanie drzew, co z kolei "odbije się negatywnie na walorach przyrodniczych, kulturowych, krajobrazowych miejscowości Jurata". Zwracała też uwagę, że w nowym planie usunięto zapisy "chroniące istniejący drzewostan" oraz że dopuszcza się (tak jak na działce, którą opisaliśmy w zeszłym tygodniu) wycinkę pojedynczych drzew pod infrastrukturę, przy czym "projekt nie definiuje, jak należy rozumieć 'pojedyncze drzewo' - czy jest to jedno drzewo, czy dziesięć".
To wszystko - alarmowali dwa lata temu przyrodnicy - może doprowadzić do "zmniejszenia liczby starych sosen (wiek ok. 120 lat), które tworzą klimat miejscowości Jurata".
Turystyfikacja
Wycinki drzew to jedno. Innym problemem jest nadmierny - zdaniem PZPK, rozwój usług na terenie Juraty. Dla przykładu: na terenach zielonych plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza budowę toalet o powierzchni do pięćdziesięciu metrów kwadratowych "z dopuszczeniem uzupełniających lokali usługowych".
Nietrudno sobie wyobrazić, jak mogłaby wyglądać taka toaleta: zajmowałaby niewielką część powierzchni, a resztę mogłyby stanowić przybytki handlowe, gastronomiczne itd. Z podobnego założenia wyszli przyrodnicy, pisząc, ze "zapisy dają możliwość budowania lokali usługowych na terenie zieleni parkowej".
To tylko niektóre przykłady na to, w jaki sposób PZPK próbował "ratować" Juratę przed zjawiskiem dotykającym miejscowości turystyczne na całym świecie - tak zwaną "turystyfikacją". Skutkuje ona między innymi degradacją środowiska przyrodniczego, gwałtownym wzrostem cen nieruchomości, nieznośnym w sezonie hałasem i przeludnieniem, chaosem architektonicznym. Miejscowości wyludniają się, bo rodowici mieszkańcy wyprowadzają się, zwalniając lokale dla turystów. W efekcie powstają miejscowości widma, które żyją tylko w sezonie.
Zastępca dyrektora PZPK w swoim piśmie zwracała uwagę na jeszcze jeden aspekt: unikalny charakter Juraty. Osada ta powstała w latach 30. ubiegłego wieku i stała się miejscowością wypoczynkową o kameralnym charakterze, do której licznie ściągali artyści, dziennikarze, osoby wówczas znane i lubiane. Była modną, jak dzisiaj się mówi - "destynacją". Po tamtych czasach pozostała modernistyczna zabudowa willowa. Dlatego - jak podkreśla się w studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego (dokument nadrzędny nad miejscowym planem zagospodarowania), należy chronić jej "założenie przestrzenne będące wyrazem spójnej koncepcji architektonicznej z lat trzydziestych XX wieku".
Jak wynika z oficjalnych dokumentów, PZPK w 2021 roku złożył w sumie siedemnaście uwag do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Juraty. Szesnaście zostało "odrzuconych jako bezzasadne". Jedna - mająca charakter bardziej formalny niż merytoryczny, została uwzględniona.
Wracając zaś do działki nr 175 w Juracie - dwuhektarowej nieruchomości, będącej w zarządzie Lasów Państwowych - miejscowy plan wprowadza możliwość kompletnej zmiany charakteru tego terenu, który dzisiaj wygląda jak las, a może stać się terenem gigantycznego wręcz (jak na warunki Półwyspu Helskiego) ośrodka wypoczynkowego. Zmiana ta została uznana przez PZPK za niedopuszczalną i szkodliwą, przez Lasy Państwowe zaś - za pożądaną i korzystną.
Nadleśnictwo "wyjaśnia"
W poniedziałek Nadleśnictwo Wejherowo odniosło się do naszej czwartkowej publikacji. Na swojej stronie internetowej opublikowało informację pt. "Nadleśnictwo Wejherowo wyjaśnia", podpisaną przez nadleśniczego Jacka Szulca. Czytamy w niej między innymi: "Drzewostan na całej powierzchni działki ma charakter zadrzewienia, a nie lasu, ze względu na całkowity brak warstwy runa leśnego, a nawet ścioły. (…) Cała zabudowa w Juracie zlokalizowana jest w otoczeniu takich zadrzewień. Ponadto w gruncie znajduje się uzbrojenie infrastrukturalne wodociągowe, kanalizacyjne i elektryczne. Budowa takiej infrastruktury spowodowała, że gleba pod tym zadrzewieniem trwale utraciła profil glebowy charakterystyczny dla gleb leśnych".
Dalej czytamy: "Mając na uwadze z jednej strony istniejące zniekształcenia środowiska (lasu) na działce nr 175 oraz wniosek samorządu o daleko idącą zmianę sposobu jej zagospodarowania z drugiej strony - Nadleśnictwo przychyliło się do wniosku o zmianę przeznaczenia gruntu z jednoczesnym zastrzeżeniem ograniczeń jego użytkowania. W wyniku podjętych działań drzewostan sosnowy nie utracił prawnej ochrony, a nawet uległa ona zaostrzeniu ze względu na możliwe przejście pod rygor prawny ustawy o ochronie przyrody, gdzie chroni się każde pojedyncze drzewo".
Nadleśniczy jednak nie wspomina, jakie "ograniczenia" wprowadzono, zaś z zapisów uchwalonego w 2021 roku przy akceptacji nadleśnictwa miejscowego planu nie wynika, by na tym terenie obowiązywały ograniczenia w stosunku do wcześniejszego planu, z 2013 roku. Wręcz przeciwnie - jeśli chodzi o wycinkę drzew, wcześniej była zakazana, obecnie jest dopuszczalna.
Nadleśniczy Jacek Szulc pisze dalej: "Po uporządkowaniu i przejęciu terenu przez LP, zlecona zostanie analiza urbanistyczna oraz ekonomiczna, pod kątem możliwości, warunków i zasad kontynuowania funkcji turystycznej na tym obszarze, z uwzględnieniem zachowania porastającego teren zadrzewienia, bez konieczności usuwania drzew. Ewentualnym, przyszłym inwestorem będzie samo Nadleśnictwo, które posiada doświadczenie w prowadzeniu podobnych ośrodków na swoim terenie, czego przykładem mogą być ośrodki turystyczne w Jastarni oraz w Helu".
W kolejnej części informacji nadleśniczy wyraża ubolewanie "z powodu tak tendencyjnie opisanej sytuacji, która może wprowadzać odbiorców tekstu w błąd, sugerując możliwość pozbawienia tej powierzchni drzew, co jest niezgodne ze stanem faktycznym oraz dalszymi planami Nadleśnictwa w tym zakresie".
Tekst kończy się słowami: "Pragniemy zapewnić, że każda potencjalna inwestycja prowadzona na tym obszarze nie będzie stanowiła zagrożenia dla rosnących tam drzew, co jest priorytetem w dalszym planowaniu działań dla tego obszaru".
To "wyjaśnienie" zostało opublikowane na stronie nadleśnictwa cztery dni po naszej publikacji. Gdy zbieraliśmy materiały do artykułu, dwukrotnie kontaktowaliśmy się z Nadleśnictwem Wejherowo. W korespondencji z nami leśnicy stwierdzili, że "możliwe jest wycinanie drzew, jeżeli zarażają zdrowiu i życiu ludzi".
Zapytaliśmy więc wprost: "Czy przewidziane są wycinki drzew - oprócz tych, które mają być zrealizowane ze względów bezpieczeństwa (MPZP dopuszcza wycinki drzew ze względów inwestycyjnych - infrastruktura, mała architektura)?".
Odpowiedź była krótka: "Działka zostanie zagospodarowana zgodnie z MPZP". Przypomnijmy: miejscowy plan dopuszcza wycinkę drzew pod infrastrukturę, drogi, place zabaw itd.
Deklaracja o tym, że ochrona drzew "będzie priorytetem w planowaniu działań dla tego obszaru" została sformułowana po raz pierwszy cztery dni po publikacji naszego artykułu.
Polityka w lesie
W poniedziałek posłanki Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska i Barbara Nowacka przeprowadziły kontrolę poselską w siedzibie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku. Przed siedzibą RDLP zorganizowały konferencję prasową.
Przed budynek RDLP w Gdańsku wyszedł rzecznik prasowy Jerzy Krefft. Przerwał konferencję, wręczając posłankom dokumenty i mówiąc: - Kto i dlaczego wycina drzewa? Odpowiem na pytanie, kto wycina drzewa. Leśnicy wycinają drzewa. Dlaczego? Dlatego, że rząd Platformy Obywatelskiej i PSL-u zatwierdził dokument, który pozwala na tę wycinkę.
Jak ustaliliśmy, rzecznik RDLP w Gdańsku wręczył posłankom dokumenty z 2015 roku, gdy u władzy była koalicja PO-PSL, zatwierdzające tak zwany Plan Urządzania Lasu. To dokument określający gospodarkę leśną w perspektywie dziesięciu lat. Nie były to dokumenty, które miałyby jakikolwiek związek z przedmiotem konferencji i interwencji posłanek, nie dotyczyły działki w Juracie.
- Rzecznik Lasów Państwowych w Gdańsku zachował się jak funkcjonariusz partyjny, nie odniósł się do zarzutów, wygłosił kwestię, którą pewnie kazał mu wygłosić jego szef Bartłomiej Obajtek [Regionalny Dyrektor Lasów Państwowych w Gdańsku, brat Daniela Obajtka - red.] - skomentowała incydent Agnieszka Pomaska. - Zachowywanie się jak funkcjonariusze partyjni to jeden z grzechów, jakie popełniły Lasy Państwowe w ciągu ostatnich lat. Do lasów wkroczyła polityka, a lasami rządzą partyjni namiestnicy - podsumowała posłanka Koalicji Obywatelskiej.
- Rzecznik RDLP w Gdańsku Jerzy Kreff powiedział mi i Barbarze Nowackiej, że przecież Lasy zarabiają pieniądze, które zasilają budżet państwa - relacjonowała posłanka, zwracając uwagę, że być może to miała być merytoryczna odpowiedź na pytanie, dlaczego nadleśnictwo wsparło zmianę planu zagospodarowania w Juracie.
- Lasy nie są instytucją powołaną do robienia biznesów turystycznych, tylko do prowadzenia gospodarki leśnej i do ochrony przyrody - skwitowała Agnieszka Pomaska.