- W tym momencie status Polski wygląda jak wrak tego samolotu - tak eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski ocenił w "Rozmowie Rymanowskiego" polsko-rosyjską współpracę przy śledztwie w sprawie katastrofy prezydenckiego TU-154 w Smoleńsku. Jego zdaniem, wypowiedzi premiera Donalda Tuska w tej kwestii są "kompromitujące". - Wrak przypomina polską debatę publiczną - odpowiedział Jarosław Gowin z Platformy Obywatelskiej i podkreślił, że Rosja jest partnerem "trudnym i nierównym".
- Nie mamy dostępu do czarnych skrzynek, nie mamy jasności co do sekcji zwłok ofiar, polscy archeolodzy nie mogą tam (do Smoleńska - red.) wyjechać - wyliczył Kurski stan śledztwa i polski udział we współpracy z Rosja w tej sprawie.
Odniósł się też do słów premiera, który powiedział, że przeszkadza mu stan wraku tupolewa - niezabezpieczony przez 5 miesięcy od katastrofy - ale "polski rząd nie ma się czego w smoleńskim śledztwie wstydzić". Kurski uznał te słowa za "kompromitujące" i będące przykładem "daleko posuniętej postpolityki", a - jego zdaniem - status Polski w śledztwie jest jak "wrak tego samolotu".
Według europosła, Rosja ma "podstawowy interes polityczny i prawny", żeby śledztwo nie wykazało winy po jej stronie, dlatego rosyjskiej prokuraturze nie zależy na postępie śledztwa i szybkim działaniu.
"Rosja jest trudnym partnerem"
- Stan wraku przypomina stan polskiej debaty publicznej - odpowiedział Gowin i przypomniał, że Rosjanie są dla Polski trudnym partnerem, z którym współpraca układa się niekiedy dobrze, a potem jest hamowana. Jego zdaniem, trudności mogą wynikać też z tego, że toczą się dwa równoległe śledztwa, ale - mimo to - "presja na naszych rosyjskich partnerów musi być wywoływana".
- Nie ma mowy o równoległym śledztwie - nie zgodził się Kurski i przypomniał, że polscy prokuratorzy "pracują na kopiach" i nie mają dostępu do wielu "okoliczności" katastrofy samolotu. Dodał, że gdyby był na miejscu Donalda Tuska, natychmiast 10 kwietnia, "kiedy była empatia międzynarodowa i ze strony Rosjan" skorzystałby z tego i wynegocjował inne warunki prowadzenia dochodzenia. - Państwo powinno wziąć odpowiedzialność (...) To zostało odpuszczone - podkreślił.
- Reakcja na katastrofę była natychmiastowa - odpowiedział Gowin i dodał, że jakiekolwiek ustalenia wymagały analizy prawnej. W jego opinii, całkowite przejęcie śledztwa od Rosjan wymagałoby długotrwałych negocjacji, a przez ten czas śledztwo nie mogłoby być prowadzone. - Jeśli miało się toczyć od początku, musiało być rosyjskie i równolegle do tego polskie - przyznał.
"Opary hipokryzji"
Politycy poruszyli także kwestię obecności krzyża pod Pałacem Prezydenckim. - Pływamy w oparach hipokryzji - ocenił Jacek Kurski oskarżenia o wywołanie sporu o krzyż, jakie pod adresem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wysunął premier Tusk.
Zdaniem europosła, "awanturę wywołał obóz Donalda Tuska słowami prezydenta Komorowskiego". - Nie byłoby afery pod Pałacem Prezydenckim, gdyby nie wypowiedź Komorowskiego o przeniesieniu krzyża bez zapowiedzi, że stanie tam pomnik - dodał Kurski. W jego opinii, zakończenie "kryzysu" leży w rękach prezydenta Komorowskiego i wystarczyłoby jego "jedno słowo zapewniające, że jakikolwiek ślad po tym narodowym zrywie zostanie pozostawiony".
Gowin ocenił ten spór jako niszczący dla wszystkich stron, a zwłaszcza dla PiS. - To jest krok zupełnie samobójczy dla PiS – to jak instrumentalnie traktujecie krzyż - zwrócił się do Kurskiego. Jego zdaniem, pamięć o katastrofie "powinna łączyć i nadać polityce inną godność, a jest wykorzystywana do rzeczy haniebnych i to głównie przez polityków PiS".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24