1. PORWANIE I MORDERSTWO
Krzysztof Olewnik to syn znanego przedsiębiorcy branży mięsnej. Został uprowadzony w 2001 roku z domu niedaleko Płocka. Na miejscu znaleziono ślady krwi. Przez dwa lata był przetrzymywany w betonowej piwnicy z jednym małym okienkiem i małym piecykiem, przykuty dwoma łańcuchami do ścian w miejscowości Kałuszyn. Znaleziono go w specjalnie wykopanym szambie w Różanie.
Przez ten czas porywacze kontaktowali się z rodziną Olewnika. Nagrywali żądania okupu na magnetofon. Kiedy w lipcu 2003 r. porywacze w końcu odebrali okup (300 tys. euro), nie wypuścili porwanego. Krzysztof Olewnik ponad miesiąc później został zamordowany.
Rodzina: to jest ktoś mocny
Ojciec i matka ofiary nie wierzą, że organom ścigania udało się dotrzeć do osób rzeczywiście odpowiedzialnych za porwanie i morderstwo. - Ja wierzę, że zlecenie poszło od policji - mówi wprost Włodzimierz Olejnik, i skarży się na to, jak było prowadzone śledztwo.
Błędy
- Postępowanie było prowadzone tak, jakby chodziło o worek ziemniaków, a nie o ludzkie życie - oceniał Robert Socha z "Superwizjera" TVN, który zajmował się tą sprawą. Przypominał, że "już w pierwszych dniach rodzina otrzymała anonim, w którym ktoś zawiadamiał, gdzie jest Krzysztof i kto go porwał". - Jak się później okazało, to była prawda, a policja i prokuratura w żaden sposób nie zweryfikowały tego doniesienia - zaznaczył dziennikarz.
Olsztyńska prokuratura, która przejęła śledztwo od śledczych z Płocka sporządziła białą listę błędów popełnionych w tej sprawie. Do tego, co mówi dziennikarz Superwizjera można dodać m.in., że:
-Nie zabezpieczono śladów biologicznych
-Policja nie rejestrowała też telefonicznych rozmów, jakie porywacze prowadzili z rodziną chłopaka ws. okupu za jego uwolnienie
-Przekazanie nie było w żaden sposób monitorowane, a banknotów nie oznaczono
-Nazwiska sprawców porwania i zabójstwa często pojawiały się w śledztwie, jednak - jak argumentowali śledczy - nie było wystarczających dowodów ich winy
W czerwcu 2004 roku w niewyjaśnionych okolicznościach zginęło 16 tomów akt śledztwa. Dokumenty skradziono w Warszawie wraz z samochodem funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego radomskiej komendy wojewódzkiej. Policjantom postawiono zarzuty, ale prokurator umorzył postępowanie.
Ziobro: to wina SLD
Mimo że można było uratować życie młodemu człowiekowi, organa ścigania całkowicie lekceważyły śledztwo. Rozpaczliwe prośby rodziny Olewnika ignorowali kolejni ministrowie sprawiedliwości i politycy SLD Zbigniew Ziobro
Ziobro stwierdził, że gdyby w latach 2001-03 prokuratorzy i politycy podjęli właściwe działania, Olewnika można byłoby uratować. W tym okresie na czele ministerstwa spraw wewnętrznych stał Krzysztof Janik z SLD, a resortem sprawiedliwości kierowali najpierw Barbara Piwnik, a później Grzegorz Kurczuk z SLD.
Ziobro zwraca uwagę, że śledztwo ruszyło naprzód dopiero za rządów PiS.
2. SAMOBÓJSTWO WOJCIECHA F.
Kolejne niejasności w śledztwie dotyczącym śmierci Olewnika pojawiły się w czerwcu 2007 roku. Wtedy w celi znaleziono ciało Wojciecha F. domniemanego szefa gangu, który uprowadził i zabił Krzysztofa Olewnika. W niedzielę dziennikarze Superwizjera TVN ujawnili, że dzień przed jego śmiercią w celi przestała działać kamera, sekcja zwłok porywacza wykazała, że był pijany. Jeszcze raz pojawiły się poważne wątpliwości, czy to było samobójstwo.
Służba więzienna: może to CBŚ?
Doniesieniom "Superwizjera" kategorycznie zaprzecza rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej Luiza Sałapa. - Cela była cały czas monitorowana. Kamera działała. Ale obraz z niej nie został zarejestrowany - mówiła w TVN24 Sałapa.
Rzeczniczka Służby Więziennej potwierdziła natomiast, że w chwili śmierci F. był pod wpływem alkoholu i narkotyków. - W jego krwi wykryto alkohol i śladowe ilości amfetaminy - mówiła Sałapa. Podkreśliła, że przez cały tydzień jak i w dniu, kiedy F. popełnił samobójstwo, uczestniczył w czynnościach procesowych (zapoznawał się z aktami sprawy - od red.) CBŚ. - Przed popełnieniem samobójstwa więzień sporo czasu spędził poza zakładem. Cała wina na pewno nie leży po stronie więziennictwa - zaznaczyła Sałapa.
Sokołowski: CBŚ nie upija
- Centralne Biuro Śledcze nie stosuje podczas przesłuchań alkoholu i narkotyków - odpowiedział rzecznik KGP Mariusz Sokołowski, odpierając sugestię rzeczniczki więziennictwa, jakoby to Biuro mogło częściowo odpowiadać za samobójstwo F. - Oddaliśmy do więzienia człowieka, który nie był pod wpływem alkoholu. Co do narkotyków, nie wiem, ale to były śladowe ilości, więc trudno będzie wykryć, kiedy więzień je zażył - dodał.
Zabił się sam, czy ktoś mu pomógł?
Głos w sprawie zabrał też rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. - Wszystko wskazuje na to, że to było jednak samobójstwo. Dowodzą tego m.in. wyniki sekcji zwłok, a także testament Wojciecha F. - mówił w TVN24. Co skłoniło gangstera do targnięcia się na własne życie? - Być może, po zapoznaniu się Wojciecha F. z aktami sprawy zorientował się, że dowody przeciwko niemu są bardzo mocne - stwierdził rzecznik Prokuratury. Dodał, że przy śmierciach samobójczych nie zawsze udaje się ustalić wszystkie przyczyny śmierci. - Ktoś, kto ma zamiar żyć, nie zostawia testamentu - podsumował.
3. SAMOBÓJSTWO KOŚCIUKA
W piątek wieczorem w płockim areszcie powiesił się inny oskarżony w procesie o porwanie - Sławomir Kościuk. Skazany tydzień temu na dożywocie.
Kościuk odgrywał jedną z kluczowych ról w zabójstwie. To on przetrzymywał i znęcał się razem z Wojciechem F. nad Olewniczakiem. I to on, jako pierwszy, złamał się i oskarżył swoich wspólników o zabójstwo.
Według informacji przekazanych przez Służbę Więzienną, Kościuk siedział w pojedynczej celi. Powiesił się w tak zwanym kąciku sanitarnym, między godziną 21:18 a 22:00.
Według specjalizującego się w tematyce śledczej dziennikarza "Polityki" Piotra Pytlakowskiego trudno ocenić, czy była to rzeczywiście śmierć samobójcza, czy też dosięgły go długie ręce osób zamieszanych w porwanie Krzysztofa Olewnika, syna biznesmena spod Płocka. - On liczył na inny wyrok, w innej instancji, bo on rzeczywiście współpracował i w czasie procesu wyjaśnił wszystkie okoliczności sprawy - mówił na antenie TVN24 Pytlakowski.
Podwójne dożywocie
31 marca sąd Okręgowy w Płocku wydał wyroki w sprawie morderców Olewnika. Na dożywocie skazano głównych sprawców Sławomira Kościuka i Roberta Pazika. Pozostali dostali kary od roku do 15 lat. Pozostała ósemka dostała wyroki od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności. Jednego podejrzanego sąd uniewinnił ze względu na brak dowodów.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24