Spowiednik wojskowych szpiegów zostanie oskarżony o korupcję - dowiedział się portal tvn24.pl. Prokuratura kończy śledztwo przeciwko księdzu pułkownikowi Robertowi M.
- Tak, potwierdzam, kończymy ten wątek śledztwa w sprawie "afery podkarpackiej" - powiedział naszemu dziennikarzowi Dariusz Korneluk, szef prokuratury apelacyjnej w Warszawie.
Obietnice "załatwienia" za złoto
Proboszcz katedry polowej Wojska Polskiego jest podejrzany m.in. o to, że powołując się na wpływy w instytucjach państwowych, miał deklarować załatwienie różnych spraw, na których zależało biznesmenowi z Podkarpacia, Marianowi D. Ten odwdzięczył się sztabką złota.
Prokuratura nie chce obecnie udzielić bliższych informacji. Szef warszawskiej apelacji nie zaprzeczył naszym ustaleniom o zarzutach dla duchownego, ale stwierdził, że szersze przedstawienie ich treści będzie możliwe przy zakończeniu śledztwa.
Zarzuty w tej sprawie ksiądz usłyszał latem 2014 roku - co potwierdziliśmy w prokuraturze. I wtedy również przeszedł na wojskową emeryturę, w stopniu pułkownika. Zanim to się stało, w lipcu ubiegłego roku, agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego przeszukali Ordynariat Polowy Wojska Polskiego. W trakcie przeszukań, w sejfie, do którego dostęp miał M., znaleźli sztabkę złota.
Podejrzany o danie łapówki Buremu
Marian D. to właściciel spółki paliwowej Maante, który w innym wątku "afery podkarpackiej" podejrzany jest o wręczanie korzyści majątkowych, w tym sztabki złota, posłowi Janowi Buremu z PSL.
Tym wątkiem zajmuje się prokuratura apelacyjna w Katowicach. Bury zaprzecza i twierdzi, że nigdy niczego nie przyjął od D. Sprawę pierwsi ujawnili reporterzy śledczy portalu tvn24.pl.
D. przebywa w areszcie. W sumie w obu śledztwach (warszawskim i katowickim - red.) w sprawie "afery podkarpackiej" usłyszał już osiem zarzutów, m.in. wręczania łapówek prokuratorom, urzędnikom państwowym i politykom z Podkarpacia.
Warszawscy prokuratorzy planują, że po 20 września zaczną ostatni etap śledztwa. Z jego aktami będą wtedy mogły się zapoznać strony postępowania, czyli także podejrzany ksiądz oraz Marian D. Kiedy akt oskarżenia trafi do sądu? To zależy od tego, czy po zapoznaniu się z dokumentami podejrzani złożą wnioski dowodowe oraz jak szybko prokuratorzy je rozpatrzą.
Kapelan na wygodnej emeryturze
Po wybuchu afery duchowny wrócił na Podkarpacie, skąd pochodzi. Ksiądz M. miał w wojsku stopień pułkownika, pełnił funkcję kapelana dla Służby Kontrwywiadu i Służby Wywiadu Wojskowego.
- Od 31 sierpnia ubiegłego roku jest w rezerwie - powiedział nam Jacek Sońta, rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej.
Gdy dopytaliśmy co to znaczy, wyjaśnił, że "rezerwa" w tym przypadku oznacza, iż duchowny jest emerytem.
Autor: Maciej Duda (m.duda2@tvn.pl), Robert Zieliński (r.zielinski@tvn.pl) / Źródło: tvn24.pl