Nie jestem przekonany, że w tym przypadku wiemy, kto jest katem a kto ofiarą - powiedział ks Kazimierz Sowa, komentując sprawę rzekomego molestowania chłopców przez ks. Andrzeja. Dodał, że jeśli zarzuty się potwierdzą, to brak reakcji będzie można nazwać grzechem zaniedbania.
Dyrektor kanału Religia TV podkreślił, że brakuje mu w tym wszystkim jasnego postawienia sprawy przez ofiary i próby wyjaśnienia jej w szerszym gronie. - Zastanawiające jest to, dlaczego tak się stało i dlaczego nie zainteresowano Konferencji Episkopatu Polski – powiedział ks. Sowa. Dodał, że zdaje sobie sprawę, że liczono, iż kuria (szczecińsko-kamieńska – red.) wszystko wyjaśni.
Ks. Sowa, przyznał że zastanawia się, dlaczego artykuł na temat molestowania w szczecińskim ognisku dla trudnej młodzieży nie ujrzał światła dziennego w „Rzeczpospolitej”. - Pytanie dlaczego. Skoro jednak pojawiły się argumenty, że artykuł nie udowadniał winy, to pokazuje, że sprawa może nie być jednoznaczna – ocenił ks. Sowa.
Podkreślił, że nie zgadza się z twierdzeniem, że „Gazeta Wyborcza” opisując sprawę uderza w Kościół (tak twierdzi m.in. Nasz Dziennik), gdyż artykuł był dobrze udokumentowany. - Jeśli dajemy głos obu stronom, jeśli jest wypowiedź biskupów: Stefanka, Pieronka i ks. Andrzeja (oskarżony przez wychowanków o molestowanie – red.). To nie jest uprawione mówienie, że Wyborcza uderza w Kościół. Nie możemy dojść do paranoi, że każdy krytyczny artykuł uderza w Kościół. W tej sprawie „Nasz Dziennik” jest – delikatnie określając – przewrażliwiony – ocenił ks. Sowa.
Na pytanie, czy skoro sprawa „przeleżała” przez 13 lat, i nie próbowano jej wyjaśnić, to czy mamy do czynienia z grzechem zaniechania, ks. Sowa odpowiedział: - Mamy do czynienia z grzechem zaniechania, jeśli zarzuty się potwierdzą.
I dodał: - Źle się stało, że w ciągu tych wszystkich lat zabrakło osób zaufania publicznego, takich jak poseł Jarosław Gowin, które wcześniej poinformowałyby biskupów. Może do takich sytuacji, by nie doszło.
Zdaniem ks. Sowy, Kościół wypowiada się w tej sprawie dla mediów i chce jej wyjaśnienia.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24