- Ufamy panu premierowi, ale sprawdzamy - ironizował na konferencji prasowej w Szczecinie Joachim Brudziński. Jak mówił, PiS weryfikuje wynik wyborów podany przez PKW. Zastrzeżenia polityków tej partii budzi m.in. zbyt długi czas liczenia głosów, a także zbyt duża liczba nieważnych głosów.
- Być może znowu rozlegną się głosy oburzenia, że pisowcy szaleją; podają w wątpliwość i sprawdzają - mówił Joachim Brudziński. - Sprawdzanie procesu wyborczego jest elementem kontroli demokracji. (...) Nie jest to żadne wydziwianie opozycji, tylko korzystanie z tych elementów demokratycznego państwa prawa - przekonywał.
Jak unieważnić głosy?
Brudziński mówił, że jeszcze o 3 nad ranem, gdy znane były wyniki z 60 proc. komisji wyborczych, PiS miało nad PO kilkuprocentową przewagę. Z kolei o godz. 4.30 był to już zaledwie 1 punkt procentowy.
Jego zdaniem, dziwne jest także to, że komisja długo liczyła głosy z 9 proc. komisji. - Od godziny 5 rano do godziny 22 spływały głosy z 9 procent obwodów. Nawet jakby gołębiami pocztowymi były wysyłane te informacje, to powinno być szybciej. Coś jest tutaj naprawdę dziwnego w funkcjonowaniu Państwowej Komisji Wyborczej - mówił. Zaznaczył, że zadziwiająco dużo głosów było nieważnych - ponad 200 tysięcy. Zapytany przez dziennikarzy, czy wybory były sfałszowane, Brudziński odpowiedział: - Nie jestem dotknięty - przepraszam za takie określenie - łaską wiary, żeby uwierzyć, że ponad 200 tys. niegramotnych i nierozgarniętych polskich wyborców poszło i nieświadomie oddało głos nieważny. Jest to dla mnie naprawdę bardzo dziwna sytuacja. Zaprezentował także - jak powiedział - "najprostszy sposób oddania nieważnego głosu". Jak mówił, wystarczy, że członek komisji zrobi wcześniej długopisem krzyżyk na kciuku i podczas liczenia głosów mocniej odciśnie go na karcie do głosowania, co powoduje, że głos jest już nieważny. - Tutaj różne cuda nad urną są dokonywane i dlatego mówimy: "Ufamy panu premierowi, ale sprawdzamy" - ironizował (postawienie znaku "X" na dwóch różnych listach powoduje, że głos jest nieważny - red.).
PiS weryfikuje
Do środy PiS będzie gromadziło sfotografowane protokoły z głosowania do PE, by potem zweryfikować wynik wyborów podany przez PKW. Według polityków tej partii, PKW utrudnia tę kontrolę. Z kolei PKW zapewnia, że nie widzi przeszkód dla inicjatywy PiS.
Za kontrolę wyborów przez PiS odpowiada b. posłanka Anna Sikora. Poinformowała, że PiS miał swoich przedstawicieli w 27 tys. komisji, do czego należy doliczyć mężów zaufania, co daje - jak zaznaczyła - prawie 40 tys. ludzi. Każdy miał za zadanie sfotografować kopię protokołu głosowania albo jego oryginał.
Jak poinformował sekretarz PKW Kazimierz Czaplicki, do Komisji nie dotarły zarzuty, by jakakolwiek obwodowa komisja uniemożliwiła mężowi zaufania czynności, które uznał za niezbędne.
Autor: db//gak/kwoj / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24