- W Polsce nie brak ekspertów od Rosji i generał Jaruzelski nim być nie musi - tak Henryka Krzywonos podsumowała zaproszenie twórcy stanu wojennego na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Antykomunistyczna opozycjonistka radzi jednak opanować emocje z tym związane. - Dziwię się, skąd w ludziach tyle zaciętości - dodała.
Sygnatariuszka Porozumień Sierpniowych o sprawie zaproszenia generała na RBN mówiła na spotkaniu w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie. Stwierdziła, że osobiście nie zaprosiłaby gen. Wojciecha Jaruzelskiego, ale rozumie powody, dla których zaprosił go prezydent Bronisław Komorowski.
- Jestem przeciwna zasadzie "ząb za ząb". 29 lat temu (gdy wprowadzano stan wojenny), byliśmy bardzo wzburzeni na generała Jaruzelskiego, ale teraz, gdy się go widzi jak powłóczy nogami i ma trudności z wejściem po schodach, to emocje opadają - stwierdziła.
"Dziwię się, skąd w ludziach tyle zaciętości"
Przypomniała, że w 1981 r. opozycja miała wspólnego wroga i musiała się "przed nim bronić i z obawy przed nim jednoczyć". - Dziś go nie ma, a emocje pozostały i zamiast jednoczyć dzielą. Dziwię się, skąd w ludziach tyle zaciętości - dodała. Według niej, karą dla Jaruzelskiego są doroczne koncerty kociej muzyki przed jego domem 13 grudnia.
Jaruzelski jest dla Krzywonos postacią kontrowersyjną i jest dyskusyjne, czy powinien być zapraszany do Pałacu Prezydenckiego w charakterze eksperta ds. Rosji, ponieważ jak zaznaczyła "w Polsce nie brak ekspertów od Rosji i generał Jaruzelski nim być nie musi".
Jaruzelski został zaproszony do Pałacu Prezydenckiego w grupie byłych prezydentów i premierów RP na naradę w związku ze zbliżającą się wizytą prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.
"Lech za bardzo kochał brata"
Pytana o Lecha Wałęsę, Krzywonos odpowiedziała, że "odegrał w Solidarności bardzo dużą rolę i rozliczać go nie będzie". - Z oskarżeniami pod jego adresem wystąpili jego dawni współpracownicy po tym, jak Wałęsa jako prezydent zwolnił ich ze swojej kancelarii. Gdy spytałam Krzysztofa Wyszkowskiego, dlaczego ze swoimi podejrzeniami nie zdradził się w czasie sierpniowego strajku, nie otrzymałam odpowiedzi - zaznaczyła.
O Lechu Kaczyńskim, z którym się przyjaźniła przez wiele lat powiedziała, że bardzo go szanowała, ale "miał jedną wadę: słuchał i kochał brata": - Gdy został prezydentem, powiedział bratu "Prezesie, zadanie wykonane". Myślałam, że to jakiś żart lub gafa, ale później zrozumiałam, że Leszek był tym, który wykonywał polecenia brata. Z drugiej strony Jarosław zawsze zazdrościł Lechowi tego, co on zdobywał. Był żonaty. Miał dziecko, kochającą żonę, był doceniany i lubiany. Miał zawodowe osiągnięcia. Został prezydentem - wyjaśnia.
Według niej, Jarosław Kaczyński po nieszczęściu, które go spotkało "potrzebuje pomocy, by mógł uporządkować swoje życie, a tymczasem nie ma przyjaciół".
Henryka Krzywonos, która wywołała poruszenie na jubileuszowym zjeździe Solidarności w sierpniu wypominając dawnym działaczom ruchu polityczne waśnie i pisanie historii od nowa, przebywa w Londynie z wizytą prywatną. W Gdańsku prowadzi rodzinny dom dziecka, w którym wychowuje dwanaścioro dzieci.
Źródło: PAP