Zaraz po wybuchu afery Pegasusa płyta zawierająca oryginalny zapis mojego telefonu została zniszczona - powiedział senator Krzysztof Brejza, który był inwigilowany za pomocą tego oprogramowania. Jego zdaniem "to nie było przypadkowe". Ocenił, że to "systemowa próba zacierania śladów".
Krzysztof Brejza - według działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab - był inwigilowany 33 razy w trakcie kampanii przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku. Brejza był w tym czasie szefem kampanii Koalicji Obywatelskiej. Citizen Lab poinformował również, że na telefon polityka zostały wgrane dane.
Brejza pod koniec ubiegłego tygodnia poinformował na posiedzeniu senackiej komisji do spraw wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji Pegasusem, że w postępowaniu, w którym ma status pokrzywdzonego "niszczone są dowody". Chodzi o płytę CD, na której zapisano dane z jego telefonu.
Brejza: to nie było przypadkowe wydarzenie
We wtorek Brejza rozmawiał z reporterem TVN24. - Płyta została zniszczona wkrótce po wybuchu sprawy Pegasusa w Polsce, na początku 2022 roku. To była pierwsza chronologicznie płyta zawierająca oryginalny zapis mojego telefonu z użycia nielegalnej cyberbroni, niecertyfikowanej, w oparciu o nielegalnie wyłudzony wniosek - powiedział.
Jego zdaniem "nie było to przypadkowe wydarzenie". Pytany, czy w jego opinii płyta została zniszczona celowo, odparł: - Stawiam taką tezę.
- Całkowicie nie ufam prokuraturze PiS, zakładam, że prokuratura zaraz wyda komunikat, że doszło do przypadkowego uszkodzenia. To bzdury - ocenił.
Jak dodał Brejza "to systemowe niszczenie dowodów, zacieranie śladów".
- Citizen Lab ujawnił, że wgrano gigabajt danych do mojego telefonu. Ta płyta miała walor pierwotnego obrazu telefonu, przed użyciem nielegalnego systemu Pegasus - wskazywał.
Jak mówił, "takie rzeczy dzieją się na Białorusi, w Rosji". - Płyty nie pękają same w sprawach politycznych. (...) Była systemowa operacja zniszczenia działacza opozycji. Teraz systemowo trwa próba zacierania śladów - dodał.
W listopadzie 2022 roku rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk informowała, że "postępowanie sprawdzające przeprowadzone przez Prokuraturę Rejonową Gdańsk -Śródmieście w Gdańsku wykluczyło umyślne zniszczenie płyty DVD znajdujące się w aktach sprawy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku" i "zakończyło się decyzją o odmowie wszczęcia postępowania". Zapewniła, że "materiał zgromadzony na płycie znajdował się też na innym nośniku, a zatem nie doszło do jego utraty".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24