We wtorek w Katowicach zapadł wyrok w sprawie antyterrorystów, którzy na skutek pomyłki w marcu 2012 r. wtargnęli do mieszkania niewinnych ludzi. Na skutek interwencji przebywająca w mieszkaniu kobieta została pobita, a część mebli zniszczona.
Do zdarzenia doszło 20 marca 2012 r., kiedy to grupa policyjnych antyterrorystów zamierzała zatrzymać poszukiwanego listem gończym złodzieja samochodów.
Nie to piętro
Funkcjonariusze, wchodząc do budynku z podziemnego parkingu, pomylili jednak piętra i zapukali do mieszkania, w którym mieszkał lekarz wraz ze swoją partnerką. W ruch poszły granaty hukowe, a funkcjonariusze weszli do środka mieszkania "na siłę".
Mężczyzna i jego partnerka zostali obezwładnieni, a kobieta podczas interwencji straciła część zęba. Podczas akcji zniszczona została również część wyposażenia mieszkania.
- Pchnęli na podłogę, złapali za włosy i przeciągnęli (...) - mówi poszkodowana kobieta. - Potem wzięli moją głowę i uderzyli sześciokrotnie o ziemię. Krzyczeli: "zamknij się, k***a, zamknij się!" - dodaje.
Kiedy policjanci zorientowali się, że to jednak nie to mieszkanie, postanowili spróbować na innym piętrze. Wówczas znowu się okazało, że to nie adres, pod którym przebywa poszukiwany przestępca. Złodziej samochodów został zatrzymany dopiero za trzecim podejściem.
Czterej antyterroryści, którzy brali udział w niefortunnej akcji, odpowiadają za nieadekwatne użycie siły wobec do pokrzywdzonych w stosunku do zaistniałej sytuacji. Podejrzani nie przyznawali się do winy.
Funkcjonariusze skazani
Trzech oskarżonych zostało skazanych na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, jeden na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Cała czwórka musi również zapłacić ofiarom po 1000 złotych zadośćuczynienia każdy.
Oskarżeni antyterroryści zostali również obciążeni kosztami postępowania sądowego.
Autor: mw/kk / Źródło: tvn24