Nie jedna, a dwie osoby zostały ranne w domu Krzysztofa Olewnika tuż przed jego porwaniem. Prokuratorzy nie znają tożsamości jednej z nich – prawdopodobnie mężczyzny. Dlatego poszukują zwłok, by porównać DNA. Podejrzewają, że została ona zamordowana. Jednak wiedzą kim była druga osoba. To kobieta. Prokuratorzy znają jej tożsamość. Kobieta żyje.
O tym, że w domu Krzysztofa znaleziono ślady krwi dwóch, wcześniej nieznanych, różnych osób – to jedna z największych tajemnic śledztwa gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Nie zostali o tym poinformowani nawet posłowie z sejmowej komisji śledczej. Nam udało się potwierdzić to nieoficjalnie w Centralnym Biurze Śledczym, współpracującym z prokuraturą. Zapytaliśmy o to gdańskich oskarżycieli. Jednak nie chcieli o tym rozmawiać.
Dziś rano pisaliśmy o jednym śladzie krwi znalezionym w domu Olewnika. Nie należy do uczestników imprezy tuż przed porwaniem Krzysztofa, ani do żadnego z porywaczy. Teraz ustaliliśmy, że zawiera on DNA mężczyzny. Prokuratorzy z Gdańska podejrzewają, że mógł on zostać zamordowany. Dlatego poszukują zwłok zakopanych w lesie lub zatopionych.
Jedno DNA należy do kobiety
Jednocześnie dowiedzieliśmy się, że prokuraturze udało się zbadać grupę krwi i DNA jeszcze jednej osoby. To kobieta. Ustalono jej tożsamość. Nie udało nam się dowiedzieć kim jest oraz czy była na pierwszej imprezie w nocy z 26 na 27 października 2001 r. w domu Krzysztofa Olewnika. Nie wiemy czy prokuratura już ją przesłuchała.
Prokuratura już wcześniej wpadła na trop nieznanej kobiety. Na jej pobyt wskazywał bałagan w sypialni Krzysztofa, rozkopane łóżko, a także kostium kąpielowy pozostawiony na basenie. To wszystko nagrano na jednym z dwóch, policyjnych filmów z tzw. oględzin w sobotę 27 października tuż po nocy, w której porwano Krzysztofa.
Dzisiaj przed południem portal gazeta.pl podał że według oskarżycieli w domu Olewnika zabito prostytutkę. Nasze źródła nie potwierdzają tej informacji.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. TVN24/AG