Zawaliła się część wiaduktu na alei Monte Cassino w Koszalinie. Kawałek konstrukcji spadł i zablokował ulicę Batalionów Chłopskich. Do katastrofy doszło w trakcie rozbiórki wiaduktu. Moment zawalenia nagrał przypadkowy świadek. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Część rozbieranego wiaduktu na alei Monte Cassino w Koszalinie (Zachodniopomorskie) zawaliła się w czwartek po godzinie 16. Wiadukt od marca ubiegłego roku był zamknięty dla ruchu ze względu na zagrożenie zawaleniem.
Moment katastrofy uwiecznił przypadkowo Grzegorz Klugowski. - Przyjechałem zobaczyć, co się dzieje na budowie, jak postępują prace. I stałem, nagrywałem. Trwało to ponad trzy minuty i nagle to zaczęło runąć - relacjonuje mężczyzna. - Byłem w szoku. Ręce mi się trzęsły - opowiada pan Grzegorz.
Oficer prasowa koszalińskiej policji komisarz Monika Kosiec poinformowała, iż wstępne informacje wskazują, że najprawdopodobniej na tej zawalonej części wiaduktu nikogo nie było. - Uległ zniszczeniu pojazd, który był już wcześniej zaparkowany i w nim nikt nie przebywał. Nie możemy wykluczyć, że ktoś przechodził tym mostem. Będziemy to weryfikować, sprawdzać. Technik wykonuje oględziny. Dalsze czynności będzie nam zlecać prokuratura - zapowiedziała.
Przekazała, że czynności pod nadzorem prokuratury wykonywane są w kierunku spowodowania katastrofy budowlanej i narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia.
"Most złożył się szybciej, niż wykonawca przewidywał"
Zastępca prezydenta Koszalina do spraw gospodarczych Andrzej Kierzek poinformował, że ulice Dąbrowskiego, Strumykowa i ścieżka rowerowa zostały zamknięte dla ruchu. Prace miały odbywać się sukcesywnie, dlatego ulica Batalionów Chłopskich była otwarta dla ruchu pieszego i kołowego. Zamknięcie tej części trasy planowane było w kolejnych dniach, na jeden, maksymalnie półtora dnia.
W czerwcu wybrano wykonawcę, który podjął się rozbiórki wiaduktu, zaprojektowania nowego i jego budowy. Przetarg wygrało konsorcjum dwóch firm z liderem INTOP Skarbimierzyce, które zobowiązało się zrealizować zadanie za blisko 35,9 miliona złotych. Kilka dni temu rozpoczęto rozbiórkę konstrukcji.
- Most się złożył szybciej, niż wykonawca przewidywał. Wykonawca miał zatwierdzony cały projekt rozbiórki, organizację ruchu i wszystko realizował zgodnie z tymi dokumentami, a życie pokazało inaczej - powiedział Kierzek. Przekazał, że w konferencji prasowej nie uczestniczyli przedstawiciele wykonawcy robót, ponieważ prokurator zatrzymał do wyjaśnienia kierownika robót i kierownika budowy.
"Nikt tego nie przewidział"
Zastępca dyrektora Zarządu Dróg i Transportu w Koszalinie Marcin Żełabowski powiedział, że "w momencie przekazania placu budowy, przy zatwierdzonej organizacji ruchu wszystkie czynności, wszystkie odpowiedzialności spływają na kierownika budowy".
Dodał, że wykonawca realizował rozbiórkę zgodnie z przyjętą technologią. Miał on zapewniać, że "tak się rozbiera te obiekty: sukcesywnie skuwa się poszczególne przęsła". - Obiekt nie wytrzymał naporu. Nikt tego nie przewidział - przyznał Żełabowski.
Na miejscu zdarzenia pracuje prokurator i wszystkie służby. Straż pożarna dokonała oględzin. Rozmawiała ze świadkami i sprawdziła gruzowisko kamerą termowizyjną.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz K. z Koszalina