"Te sekundy czy minuty decydowały o życiu naszych dzieci". Rodzice apelują do świadków pożaru w escape roomie

Źródło:
TVN24
Rodzice badają okoliczności śmierci córek
Rodzice badają okoliczności śmierci córekTVN
wideo 2/4
Rodzice badają okoliczności śmierci córekTVN

Rodzice nastolatek, które zginęły w koszalińskim escape roomie, próbują wyjaśnić okoliczności śmierci dzieci. Ich zdaniem na miejscu pożaru śledczy nie zabezpieczyli istotnych dowodów. Nie wierzą też w wersję wydarzeń przedstawioną przez jedynego świadka. Prokuratura po 10 miesiącach badania sprawy postawiła mężczyźnie zarzuty, rodzice zwracają się z apelem do osób, które widziały pożar i akcję gaśniczą. Materiał programu "Uwaga!" TVN.

Do tragedii doszło 4 stycznia ubiegłego roku. Pięć nastolatek brało udział w grze polegającej na znalezieniu wyjścia z zamkniętego pokoju. W budynku doszło do pożaru. Pomoc nadeszła zbyt późno, wszystkie dziewczynki zginęły. Rodzice tragicznie zmarłych 15-latek doszli do wniosku, że akcja ratownicza nie była prowadzona fachowo, a uwięzione w budynku dzieci można było wydostać z pożaru szybciej.

NASTOLATKI ZGINĘŁY W ESCAPE ROOMIE, RODZICE PRZERYWAJĄ MILCZENIE >>>

- Moim zdaniem była niewystarczająca ilość środków do tego, aby skutecznie przeprowadzić działania ratowniczo-gaśnicze, chyba że chodziło o ugaszenie pożaru, a nie uratowanie osób, które się tam znajdowały - mówi Adam Pietras, ojciec Wiktorii. - Mimo butli z tlenem i masek oddymiali pomieszczenie około 80 minut - dodaje Jarosław Pawlak, ojciec Julii. - Te sekundy czy minuty decydowały o życiu naszych dzieci - zaznacza Anna Barabas, matka Karoliny.

Prokuratura nadal prowadzi śledztwo ws. pożaru w escape roomieTVN24

Jedyny świadek

Rodzice nie uwierzyli też w wersję wydarzeń przedstawioną przez jedynego świadka, 26-letniego pracownika escape roomu, któremu udało się uciec z pożaru. - Niezrozumiałym jest dla nas, dlaczego ten pracownik od samego początku nie był traktowany jako podejrzany w jakiś sposób czy odpowiedzialny za to, co się wydarzyło - mówi Pietras.

Radosław D. miał opiekować się dziewczynkami podczas zabawy. Jego zadaniem była obserwacja przy pomocy kamer, co robią uczestniczki gry i podpowiadanie im przez krótkofalówkę, jak rozwiązać zagadkę. Według jego zeznań, do których udało się dotrzeć reporterom programu "Uwaga!", pożar zaczął się od nieszczelnej instalacji gazowego piecyka, a wszystko działo się tak szybko, że Radosław D. - jak mówił - nie mógł opanować ognia ani ostrzec dziewczynek.

Klamka (do ich pokoju) była tylko po mojej stronie drzwi, a dziewczynki (w trakcie gry) musiały znaleźć (ukrytą) swoją część klamki. Obserwowałem grę dziewczynek na monitorze. Po chwili usłyszałem syczenie z piecyka gazowego (…) w poczekalni. Odwróciłem się i widziałem już ogień, który zionął w stronę kanapy i kurtek. Chwyciłem klucz, który leżał na stoliku i usiłowałem zakręcić gaz w butli. Najpierw próbowałem ten kurek zakręcić ręką, ale buchnął mi gaz w twarz. Próbowałem ręką chwycić klamkę do drzwi do pokoju, w którym były dziewczyny, lecz skóra na twarzy i rękach zaczęła mnie parzyć, więc wybiegłem na zewnątrz. Biegałem po sąsiadach i wzywałem pomocy.

Rodzice ofiar postanowili na własną rękę sprawdzić, czy wersja Radosława D. jest prawdopodobna. Przeprowadzili eksperyment z butlą gazową. - To nie jest proste, aby w takim pomieszczeniu powstał zapłon gazu w wyniku rozszczelnienia instalacji - przekonuje Sławomir Wieczorek, ojciec Amelii.

Pięć ofiar pożaru w escape roomie w Koszalinietvn24

- Przyczyną pożaru na pewno nie była butla, mógł być to inny czynnik, o którym dzisiaj nie wiemy. Braliśmy pod uwagę różne alternatywy. Robiliśmy doświadczenia, mówię między innymi o papierosie zostawionym na kanapie przez pracownika, o świeczkach, bo tam był żywy ogień. Przyczyn mogło być wiele, ale naszym zdaniem absolutnie nie były to butle z gazem - podkreśla Jarosław Pawlak, ojciec Julii.

Radosław D. na początku śledztwa był traktowany, jako jeden z pokrzywdzonych, ale rodzice zastanawiali się, czy w momencie wybuchu pożaru w ogóle był w budynku, czy wrócił do niego dopiero, gdy ogień trawił już wnętrze. Można było to sprawdzić, badając zapis monitoringu w pobliskich budynkach, ale prokuratura wystąpiła o jego zabezpieczenie po wielu dniach od pożaru. Części nagrań nie ma.

Po blisko 10 miesiącach prokuratura uznała, że Radosław D. także odpowiada za tragedię i postawiła mu zarzut między innymi nieumyślnego spowodowania śmierci. Mężczyzna trafił do aresztu. - Radosław D. jako osoba, która wskutek tego, że tam była, również odniosła obrażenia ciała. Początkowo zaliczany był do grona osób pokrzywdzonych i naprawdę potrzeba było czasu i różnych czynności, które doprowadziły do twierdzenia, że mówi w tej kwestii nieprawdę - mówi Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

Dowody i rzeczy osobiste

Aktywnie uczestniczący w śledztwie rodzice wykazali, że na miejscu pożaru śledczy nie zabezpieczyli istotnych dowodów. - 5 kwietnia pojechaliśmy na wysypisko śmieci, tam, gdzie wywiezione zostały wszystkie rzeczy dzieci. Ujawniliśmy mnóstwo przedmiotów, które dzisiaj mają kluczowy wpływ na całą sprawę - mówi Pawlak.

Wśród śmieci i osobistych rzeczy dziewczynek ich rodzice znaleźli między innymi telefon komórkowy Radosława D., jego dokumenty i klucze do auta, część odzieży, a także kasetkę z nadpalonymi pieniędzmi, utargiem z escape roomu. Wszystkie przedmioty przekazali prokuraturze.

- Ojcowie znaleźli części ubrań naszych dzieci. Etui od telefonu naszej córki, klucze, czyli coś, co jest pamiątką po naszych dzieciach i nie tam to powinno się znaleźć. Tym bardziej boli, że ktoś nie pomyślał o naszych uczuciach, zbezcześcił święte dla nas rzeczy - ubolewa Anna Barabas.

- Prokuratura nie uważa, aby utraciła jakikolwiek dowód - twierdzi Ryszard Gąsiorowski z koszalińskiej prokuratury. - Można pomimo wszystko, gdzieś w głębszej warstwie tej spalenizny, w toku pierwszych oględzin, czegoś nie odszukać - dodaje. Wyjaśnia, że w związku ze sprzątaniem gruzów, część znalezionych przez rodziców rzeczy mogło znaleźć się na wysypisku śmieci.

- Tyle ludzi nad tym pracuje, ma się zaufanie do wszystkich służb, a okazuje się, że jeżeli człowiek sam czegoś nie zrobi, to nie może być pewny, że zostało dobrze zrobione - mówi Wieczorek.

W wyniku pożaru w escape roomie w Koszalinie zginęło pięć nastolatekTVN24

Bez próby reanimacji

Wątpliwości rodziców od początku budził jeszcze jeden fakt. Kiedy strażacy po około 15 minutach od przyjazdu dotarli do nastolatek i wynieśli je na zewnątrz, przybyłe na miejsce załogi karetek nie próbowały reanimować żadnej z ofiar. Lekarz kolejno stwierdził zgon wszystkich dziewczynek.

- Na przesłuchaniu, kiedy zapytałem lekarza, czy był w stanie stwierdzić śmierć mózgu na tym etapie, powiedział, że nie. Zapytałem, dlaczego nie reanimował naszych dzieci. Powiedział: "Bo taką podjąłem decyzję". Po prostu zabawił się w Boga i nie podjął kompletnie żadnych prób, żeby uratować życie - uważa Pawlak.

Podobnego zdania jest Sławomir Wieczorek. - Wiadomo było, że dziewczynki, jeszcze 15 minut wcześniej, dawały znaki życia i nikt nawet nie spróbował ich reanimować. Uważam, że to był błąd - twierdzi.

- Nie wiemy, czy byłoby to skuteczne. Może nie, a może chociaż jedna by przeżyła - zastanawia się Artur Barabas, ojciec Karoliny. - Nie wiem, jakby to wyglądało, czy by się udało, czy nie, ale wtedy nie zadawałbym sobie tego pytania - podsumowuje Wieczorek.

W akcji brało udział kilku ratowników medycznych, ale decyzję o odstąpieniu od reanimacji podjął kierownik zespołu, jedyny lekarz na miejscu pożaru. - Co miałem do powiedzenia, powiedziałem w prokuraturze. Dla mnie ta sprawa jest zamknięta, wymazana z pamięci - oświadczył lekarz w rozmowie z reporterem. - Nie mam żadnych wątpliwości. Zrobiłem to, co można było zrobić i sprawa zamknięta. To były ciała bez oznak życia. Normalnie parowały ciała, z tej gorączki wyniesione, ewidentny zgon - zapewnia.

- Bezwzględnie podejmujemy czynności resuscytacyjne - mówi Adam Stępka, specjalista do spraw ratownictwa medycznego z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. - Natomiast możliwe jest odstąpienie od uciśnięć klatki piersiowej oraz oddechów ratowniczych w przypadku całkowitego zwęglenia ciała - dodaje.

Jak zwraca uwagę, "w takich sytuacjach [jak w przypadku pożaru, w którym zginęły nastolatki - przyp. red.] najczęściej do zatrzymania krążenia dochodzi nie z powodu oparzeń, a z powodów zatrucia gazami pożarowymi. Tutaj konieczne jest wdrożenie czynności resuscytacyjnych z tlenoterapią, która pomaga usunąć potencjalnie odwracalną przyczynę zatrzymania krążenia, jaką jest hipoksja, czyli zmniejszenie poziomu tlenu w organizmie" - wyjaśnia.

W pożarze escape roomu w Koszalinie zginęło pięć nastolatek tvn24

Rodzice nie odpuszczają

Rodzice zmarłych dziewczynek wciąż przyglądają się działaniom prokuratury i składają kolejne wnioski, które ich zdaniem mogą pomóc w dotarciu do prawdy. Niedawno złożyli też skargę na sposób prowadzenia śledztwa w Prokuraturze Krajowej. Jak mówią, w odpowiedzi usłyszeli, że postępowanie prowadzone jest prawidłowo, ale na żaden z konkretnych zarzutów odpowiedzi nie dostali.

- Rodzice zadają bardzo merytoryczne i trafne pytania. To są często bardzo trudne pytania. To nie jest krzyczenie o zemstę, o to, żeby - mówiąc kolokwialnie - ukamienować osoby, które miały bezpośrednio czy pośrednio związek z tą straszną tragedią. To są pytania, które będą w stanie dać odpowiedź na to, czy można było coś zrobić, co by wykluczyło czy chociaż zminimalizowało, ten dramat. Bardzo istotne dla rodziców jest to, aby z tego dramatu wypłynęły jakieś wnioski na przyszłość - tłumaczy Krzysztof Kaszubski, adwokat, pełnomocnik Jarosława Pawlaka.

Śmierć córek zdominowała życie rodziców. - Dla mnie w tej chwili kwintesencją życia jest to, aby każdego z tych ludzi, którzy przyczynili się do śmierci córki i jej przyjaciółek, po prostu ocenić. Uważam, że jesteśmy to winni naszym dzieciom - tłumaczy Pietras.

- My nie potrafimy przejść przez tę żałobę łagodniej, może spróbować żyć normalnie i nie wracać już do pewnych rzeczy. Właściwie, to, co wydarzyło się 4 stycznia, odgrzebywane jest codziennie. Co dzień musimy do tego wracać, co dzień musimy to na nowo przeżywać - mówi Anna Barabas. - Nie zależy mi na tym, żeby ktoś niewinny poszedł do więzienia, tylko zależy mi na tym, żeby wyjaśnić jak to się stało, że moja córka nie żyje - kwituje Wieczorek.

Śledczy ogłosili, że niebawem zamierzają zakończyć postępowanie i złożyć do sądu akt oskarżenia przeciwko organizatorowi, dwóm właścicielkom escape roomu oraz pracownikowi, który miał opiekować się gośćmi. Rodzice ofiar apelują do wszystkich świadków dysponujących nagraniami z akcji gaśniczej o kontakt.

Szanowni Państwo, jesteśmy rodzicami dziewczynek, które tragicznie zginęły podczas pożaru w dniu 4 stycznia 2019 roku. Bardzo prosimy o udostępnienie nagrań i zdjęć z miejsca zdarzenia, które pomogą w ustaleniu przebiegu wydarzeń. Prosimy o kontakt tel. 731 298 346 lub 693 343 227 oraz mailowo: rodzice.dziewczynek@gmail.com. Gwarantowana anonimowość.

Autorka/Autor:asty//now

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Łotewska armia rozpoczęła kopanie rowów przeciwczołgowych wzdłuż granicy z Rosją. Pierwszy odcinek ma być ukończony w ciągu czterech miesięcy. Docelowo wzdłuż granicy Łotwy z Rosją i Białorusią ma powstać łańcuch umocnień, w którego skład wejdą sztuczne i naturalne przeszkody - bagna, lasy i rzeki.

Łotewska armia zaczęła kopać rowy przeciwczołgowe wzdłuż granicy z Rosją

Łotewska armia zaczęła kopać rowy przeciwczołgowe wzdłuż granicy z Rosją

Źródło:
PAP

W Ukrainie mamy do czynienia ze zderzeniem dwóch parametrów - ilością i jakością. (...) Na poziomie ilości moim zdaniem nie można próbować konkurować z Rosją. Trzeba szukać jakościowych rozwiązań - mówił w "Faktach po Faktach" gen. Stanisław Koziej. Jerzy Marek Nowakowski wskazał z kolei trzy scenariusze rozstrzygnięcia wojny, które są według niego najbardziej prawdopodobne.

Generał Koziej o "najważniejszym parametrze" wojny w Ukrainie

Generał Koziej o "najważniejszym parametrze" wojny w Ukrainie

Źródło:
TVN24

Burze z ulewami nawiedziły w czwartek wschodnią Chorwację. Jak przekazały lokalne media, woda szybko wypełniła ulice miasta Slavonski Brod, porywając ze sobą samochody. Żywioł przyniósł ze sobą również intensywne opady gradu.

Auta spływały ulicami, miasto pokryła płachta gradu

Auta spływały ulicami, miasto pokryła płachta gradu

Źródło:
PAP, startnews.hr

Donald Trump po ewentualnym zwycięstwie w wyborach zamierza zażądać od państw NATO zwiększenia wydatków na obronność do poziomu trzech procent PKB, jako cenę dalszego zobowiązania USA na rzecz obrony Europy - podał w piątek brytyjski "The Times". Trumpa zainspirować miał do tego prezydent Andrzej Duda.

"The Times": po rozmowie z Dudą Trump chce zażądać od państw NATO trzech procent PKB na obronność

"The Times": po rozmowie z Dudą Trump chce zażądać od państw NATO trzech procent PKB na obronność

Źródło:
PAP

Węże coraz częściej atakują mieszkańców południowej Chorwacji. Do ostatniego ataku doszło w tym tygodniu, kiedy to gad pokąsał kobietę na jej własnym podwórku. W kraju żyją trzy gatunki jadowitych żmij, których populacje stają się coraz większe.

Ataki jadowitych węży coraz częstsze w Chorwacji. "Mieszkańcy są zaniepokojeni"

Ataki jadowitych węży coraz częstsze w Chorwacji. "Mieszkańcy są zaniepokojeni"

Źródło:
PAP, Slobodna Dalmacija, dnevno.hr

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło około godziny 13 przy ulicy Vogla w Wilanowie. Samochód osobowy uderzył w drzewo, po czym stanął w płomieniach. Jak informuje straż pożarna, w wyniku wypadku zginęły trzy osoby.

Samochód wbił się w drzewo i spłonął. Nie żyją trzy osoby

Samochód wbił się w drzewo i spłonął. Nie żyją trzy osoby

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W naszych czasach prawo, a zwłaszcza jego interpretacja, staje się narzędziem walki politycznej - mówiła w "Faktach po Faktach" profesor Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, była rzeczniczka praw obywatelskich. Oceniła, że mamy obecnie do czynienia z "horrorem prawniczym".

Profesor Ewa Łętowska o "horrorze prawniczym"

Profesor Ewa Łętowska o "horrorze prawniczym"

Źródło:
TVN24

Policja szuka mężczyzny, który dziś rano strzelił w Krakowie z wiatrówki do przypadkowego przechodnia. Zajście zarejestrował monitoring. Sprawca po chwili uciekł. Poszkodowanym jest 23-letni mężczyzna. 

Strzelił z wiatrówki do przypadkowego przechodnia. Poszkodowany 23-latek trafił do szpitala

Strzelił z wiatrówki do przypadkowego przechodnia. Poszkodowany 23-latek trafił do szpitala

Źródło:
tvn24.pl

Policjanci ustalili tożsamość osoby, której ciało zostało odnalezione w spalonym samochodzie w powiecie nowotomyskim (woj. wielkopolskie). - To 44-mężczyzna, był poszukiwany - przekazał młodszy aspirant Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.

W aucie znaleźli zwęglone ciało. Już wiadomo, kto zginął

W aucie znaleźli zwęglone ciało. Już wiadomo, kto zginął

Źródło:
tvn24.pl/PAP

Przeciętna oczekiwana długość życia dla nowonarodzonego dziecka w Unii Europejskiej wyniosła w 2023 roku 81,5 lat - przekazał Eurostat. To o 0,9 roku więcej niż w 2022 roku. Polska uplasowała się poniżej średniej unijnej.

Oczekiwana długość życia w Unii Europejskiej. Jak wypadła Polska?

Oczekiwana długość życia w Unii Europejskiej. Jak wypadła Polska?

Źródło:
PAP

Rosjanie wycofali około 40 samolotów różnego typu z lotniska w Kuszczewsku na obiekty bardziej oddalone od linii frontu - przekazało w piątkowej aktualizacji wywiadowczej brytyjskie ministerstwo obrony. Powodem miał być ukraiński atak na to lotnisko, do którego doszło w ostatnią sobotę.

Brytyjski wywiad: Rosjanie wycofują samoloty, powodem ukraiński atak

Brytyjski wywiad: Rosjanie wycofują samoloty, powodem ukraiński atak

Źródło:
PAP

Rosyjscy żołnierze weszli do bazy lotniczej 101, położonej w pobliżu międzynarodowego lotniska Diori Hamani w stolicy Nigru, Niamey. Stacjonują w niej także wojska USA - poinformował w piątek Reuters, cytując anonimowego, wysokiego rangą amerykańskiego urzędnika do spraw obrony.

Siły rosyjskie weszły do bazy, w której są wojska USA

Siły rosyjskie weszły do bazy, w której są wojska USA

Źródło:
PAP

Gostyńska policja odzyskała warte 40 tysięcy złotych instrumenty brytyjskich muzyków z zespołu Metasoma. Artyści wysłali je kurierem do Polski. Gdy przyjechali do studia nagraniowego w Gostyniu (woj. wielkopolskie), dowiedzieli się, że instrumenty zaginęły.

Przyjechali nagrać płytę, w Polsce zaginęły ich instrumenty

Przyjechali nagrać płytę, w Polsce zaginęły ich instrumenty

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W kwietniu w Turcji średnioroczny wskaźnik inflacji wzrósł do 69,8 procent - poinformował w piątek turecki urząd statystyczny. W ujęciu miesięcznym najbardziej zdrożały wyroby tytoniowe i alkohol - o prawie 10 procent.

Inflacyjne szaleństwo. Wzrost o prawie 70 procent

Inflacyjne szaleństwo. Wzrost o prawie 70 procent

Źródło:
PAP

Kierowca samochodu osobowego wjechał najpierw w kobietę z dzieckiem, a potem uderzył w ścianę budynku w Gdańsku. Z ustaleń policjantów wynika, że 50-latek zasłabł za kierownicą. Mężczyzna był trzeźwy. Na miejscu pracuje policja. Zdjęcia ze zdarzenia otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Samochód wjechał w pieszych, a potem w budynek

Samochód wjechał w pieszych, a potem w budynek

Źródło:
tvn24.pl

Ogród zoologiczny w Lubinie przekazał za pomocą mediów społecznościowych informację o śmierci kozy, która umarła po ostrym zatruciu. Z wpisu wynika, że zwierzę było dokarmiane przez odwiedzających ogród.

Przyszli do zoo, karmili kozę. Zwierzę nie przeżyło

Przyszli do zoo, karmili kozę. Zwierzę nie przeżyło

Źródło:
tvn24.pl

W czwartek późnym wieczorem na niebie nad Polską można było zobaczyć nietypowe zjawisko. Była to rozległa, jasna chmura, kierująca się na północ. Jej zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt 24. Pojawiły się pytania na temat tego, co mogło być przyczyną tego widoku.

Tajemnicze światło na niebie. Co leciało nad Polską

Tajemnicze światło na niebie. Co leciało nad Polską

Aktualizacja:
Źródło:
"Z głową w gwiazdach", tvnmeteo.pl, Kontakt 24

Funkcjonariusze Państwowej Służby Granicznej Ukrainy uniemożliwili przemyt cennych skrzypiec. Próbowano przewieźć je w bagażniku przez ukraińsko-polskie przejście graniczne. Instrument ma być dziełem włoskiego lutnika Antonio Stradivariego. Skierowano je do ekspertyzy.

Chcieli przewieźć przez granicę skrzypce Stradivariusa

Chcieli przewieźć przez granicę skrzypce Stradivariusa

Źródło:
PAP

Niebezpieczna sytuacja na drodze krajowej numer 50 w miejscowości Zawiszyn. Kierowca ciężarówki wyprzedzał, gdy z przeciwka jechał samochód osobowy. Gdyby kierujący autem nie zjechał z jezdni w ostatniej chwili, doszłoby do tragedii.

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Ciężarówką wyprzedzał "na czołówkę". Nagranie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

IMGW wydał prognozę zagrożeń meteorologicznych. Weekend przyniesie dalsze burze, obejmujące swoim zasięgiem coraz więcej województw. Niebezpieczna aura towarzyszyć nam będzie także w przyszłym tygodniu.

Prognoza ostrzeżeń IMGW. Weekend pełen niebezpieczeństw

Prognoza ostrzeżeń IMGW. Weekend pełen niebezpieczeństw

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

W poszukiwaniu lepszej pogody Polacy rzucili się na nieruchomości w Hiszpanii. Dla części to też pomysł na zarobek. Eksperci przestrzegają jednak przed pułapkami, które czyhają na kupujących. Samego słońca też można mieć dość. - Przy 50 stopniach po prostu nie da się pracować, wiele biur jest zamkniętych. Polacy mają o to pretensje - mówi była pracownica biura nieruchomości. Niemile zaskoczyć potrafi też zima.

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Domy za cenę kawalerki i raj na ziemi. Polacy "tak zafiksowani, że przestają widzieć wady"

Źródło:
tvn24.pl

Poseł rządowej narodowo-konserwatywnej partii Finowie, podejrzewany o strzelanie z broni palnej na ulicy przed restauracją w Helsinkach, został wyrzucony z klubu parlamentarnego. Decyzja o wykluczeniu Timo Vornanena była jednomyślna - przekazały w czwartek władze partii.

Poseł podejrzewany o strzelanie przed restauracją wyrzucony z klubu parlamentarnego

Poseł podejrzewany o strzelanie przed restauracją wyrzucony z klubu parlamentarnego

Źródło:
PAP

Te trzy dni maja to wielki maraton patriotyczno-historyczny, pokazujący, skąd idziemy, gdzie jesteśmy, ale może także i przede wszystkim dokąd zmierzamy - powiedział prezydent Andrzej Duda w przemówieniu na placu Zamkowym podczas uroczystości z okazji Święta Konstytucji 3 maja.

Obchody Święta Konstytucji 3 Maja. Uroczystości na Placu Zamkowym

Obchody Święta Konstytucji 3 Maja. Uroczystości na Placu Zamkowym

Źródło:
PAP, TVN24

My robimy wielkie inwestycje, nie mówimy o nich tak wiele może jak nasi poprzednicy. Oni więcej mówili, mniej robili. My to odwróciliśmy - powiedział w piątek wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

"My to odwróciliśmy". Kosiniak-Kamysz o przemówieniu Dudy

"My to odwróciliśmy". Kosiniak-Kamysz o przemówieniu Dudy

Źródło:
TVN24
"Jeśli Donald Tusk nie poprze naszych postulatów, protestów będzie więcej"

"Jeśli Donald Tusk nie poprze naszych postulatów, protestów będzie więcej"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Za pięć lat Lotnisko Chopina ma być gotowe do obsługi 30 milionów pasażerów rocznie. Wymaga to dużych inwestycji. Ale jaka nie byłaby ich skala stołeczny port lotniczy nie ma możliwości technicznych do przyjęcia większej liczby podróżnych. Z zapewnień przedstawiciela rządu jasno wynika, że po uruchomieniu Centralnego Portu Komunikacyjnego, warszawskie lotnisko powinno zostać zamknięte. 

Przyszłość Lotniska Chopina. 700 samolotów w ciągu doby, na więcej brakuje miejsca

Przyszłość Lotniska Chopina. 700 samolotów w ciągu doby, na więcej brakuje miejsca

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24