Po raz kolejny są powtarzane oszczerstwa, kalumnie na nasz temat. To wypływa też ze spotkań PiS: zlikwidować PSL. To jest zadanie główne tych wyborów, cel polityczny - mówił w sobotę na spotkaniu wyborczym w Częstochowie prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak podkreślił, Stronnictwo nie może pozwolić sobie na odebranie tradycji i kultury ludowej. Dodał, że premier nie ma prawa mówienia o sobie, że jest spadkobiercą ruchu ludowego.
Podczas sobotniej regionalnej konwencji samorządowej PiS w Kielcach premier Mateusz Morawiecki mówił między innymi, że Prawo i Sprawiedliwość reprezentuje najlepsze tradycje ruchu ludowego i walk o niepodległość Polski. Natomiast inni, którzy mienią się ruchem ludowym, nie reprezentują tych tradycji.
"Po raz kolejny są powtarzane oszczerstwa"
Do sobotniej konwencji PiS odniósł się w Częstochowie Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak mówił, zaatakowano tam PSL. - Po raz kolejny są powtarzane oszczerstwa, kalumnie na nasz temat. To wypływa też ze spotkań PiS: zlikwidować PSL. To jest zadanie główne tych wyborów, cel polityczny - ocenił prezes Stronnictwa. - Oni sami tak podkreślają. Można przytoczyć słowa ze spotkania w Krakowie pośród działaczy PiS, którzy mówią wyraźnie: celem politycznym jest eliminacja PSL. Bo jesteśmy jedyną formacją, która jest zdefiniowana w swojej nazwie: chyba to im bardzo przeszkadza, bo to jedyna partia, która ma w nazwie Polskę - ocenił. - Oni tyle mówią o patriotyzmie, o fladze biało-czerwonej, o Bogu, tylko że ani tej ojczyzny, ani Boga w sercu nie mają. PSL jest zdefiniowane przez swoją nazwę: jako partia o charakterze patriotycznym i narodowym, jako partia szukająca stronników, czyli przyjaciół. I w tych wyborach szukamy naszych stronników. Niekoniecznie to muszą być członkowie, ale stronnicy to ci, którzy popierają się, są zgodni. A ludowy znaczy: powszechny i dumny ze swojej tradycji - podkreślił Kosiniak-Kamysz. - I to im tak bardzo przeszkadza? Że dbamy o swoje korzenie, o naszą historię? To są korzenie chrześcijańskie – i nie damy wykarczować korzeni chrześcijańskich ani z Europy ani z Polski. Ale nie zgadzamy się na to, że ambona kościoła będzie służyła do propagandy politycznej, a nie do głoszenia Słowa Bożego - zaznaczył polityk.
"Pójdziemy środkiem drogi – bo tak większość naszych rodaków oczekuje"
- Może to im przeszkadza, że dbamy o tradycję i kulturę? Dzisiaj jesteśmy ugrupowaniem w centrum chrześcijańskim, demokratycznym, ludowym. Jedni poszli mocno w prawo, w nacjonalizm, inni skręcili w liberalizm. Mówię z jednej strony o PiS, który nacjonalizm chce zrobić patriotyzmem, a to są dwie zupełnie inne sprawy: patriotyzm wynika z miłości, a nacjonalizm jest podszyty nienawiścią - zauważył prezes PSL.
- A z drugiej strony idą ci, którzy też mienią się wielką partią – idą mocno w liberalizm i w tę lewą stronę. My jesteśmy gwarantem, że nie będzie wojny ideologicznej, nie będzie niebezpiecznego skrętu w prawo ani w lewo. Pójdziemy środkiem drogi – bo tak większość naszych rodaków oczekuje - zapewnił lider PSL. Dodał, ze PSL jest zdefiniowane przez nazwę i postawy. - Będziemy bronić dobrego imienia Polski, Polaków, PSL – o tym też są te wybory. I trzeba walczyć o prawdę - mówił.
Morawiecki "nie ma prawa mówienia o sobie, że jest spadkobiercą ruchu ludowego"
- Musimy nie dać sobie odebrać tradycji i kultury ludowej. Bo ja jestem w Wierzchosławicach co roku od dziecka i nigdy tam nie widziałem Morawieckiego, jak był doradcą Tuska. On nie ma prawa mówienia o sobie, że jest spadkobiercą ruchu ludowego, bo nawet nie ma pojęcia, co to jest ruch ludowy. I spodobały mu się koła gospodarstw wiejskich ostatnio. To jest rozbijanie samorządności tego związku - oświadczył prezes PSL. - Mamy idee, mamy zasady samorządności. Mamy obowiązek walki o prawdę, bo prawda jest dzisiaj zepchnięta na margines. W rynsztoku obłudy i nienawiści tapla się dzisiejszy premier. Po 30 latach wolnej i suwerennej Polski mamy premiera, który notorycznie kłamie. Kłamie na temat prywatyzacji i to kłamstwo jest notorycznie powtarzane przez telewizję rządową - powiedział szef PSL.
"To szantaż wyborczy"
Jak mówił, Stronnictwo idzie do wyborów, aby "zachować samorządność". - Dlaczego samorządność jest zagrożona? Bo słyszymy słowa, że dostaną pieniądze tylko te gminy, powiaty, województwa, które dokonają "dobrego wyboru", czyli zagłosują na jedną partię polityczną, a reszcie fora ze dwora - mówił lider PSL.
- Nie ma naszej zgody na takie traktowanie samorządności - podkreślił. - To jest szantaż wyborczy i temu szantażowi nie wolno ulec. I macie obowiązek pójść do naszych rodaków, do naszych sąsiadów i to powiedzieć. Nikt nie będzie nas szantażował. Wybierzemy, jak chcemy, a jak wybierzemy – to każdy ma obowiązek z tym wójtem, burmistrzem normalnie pracować i współpracować - wezwał kandydatów PSL Kosiniak-Kamysz. Jak dodał, po wyborach PSL będzie współpracować ze wszystkimi chętnymi do tego samorządowcami, a jej kandydaci są gwarantem, że pieniądze będą trafiały tam, gdzie są potrzebne. - Walczymy o państwo demokratyczne, samorządowe, a przez to sprawiedliwe. Samorządność jest w nas, jest wpisana w kod genetyczny PSL - zapewnił. W sobotę Kosiniak-Kamysz odwiedził subregion północny woj. śląskiego, m.in. Kłobuck i Wręczycę Wielką. W Częstochowie, oprócz spotkania wyborczego z kandydatami PSL, m.in. wystąpił na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Częstochowy Krzysztofem Matyjaszczykiem (SLD), którego Stronnictwo poparło przed wyborami.
Autor: js//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24