"Kościół był pod ścianą. Nie da się tego ukryć"

Toyota, którą prowadził biskup Jarecki
Toyota, którą prowadził biskup Jarecki
Źródło: tvn24

"Zgorszyłem, zawiodłem, przepraszam" - pisze warszawski biskup pomocniczy w specjalnym oświadczeniu. W sobotę wczesnym popołudniem biskup Piotr Jarecki skosił uliczną latarnię. Badanie wykazało, że miał w sobie 2,5 promila alkoholu. Komentatorzy doceniają przeprosiny biskupa, choć nie wszyscy. Materiał "Polski i Świata".

W pobliżu miejsca wypadku akurat przechodzili strażnicy miejscy. - Pomogliśmy wysiąść kierowcy z samochodu i w tym momencie wyczuliśmy od kierującego pojazdem woń alkoholu, dość silną woń alkoholu - tłumaczy jedna ze strażniczek.

Biskup Jarecki miał ponad 2 i pół promila alkoholu w wydychanym powietrzu. - Jeśli jest więcej niż 0,5 promila alkoholu, to wówczas taka osoba popełnia przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat dwóch - mówi Marek Konkolewski z KGP.Biskup Jarecki w specjalnym oświadczeniu przyznał się do winy i przeprosił. - Oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej. Pragnę również poinformować, że jest moim zamiarem jak najszybsze skorzystanie ze specjalistycznej pomocy - napisał m.in. Jarecki.

Duszpasterz trzeźwości z Katowic biskupa z Warszawy nie broni, ale zwraca uwagę na pewien pozytywny przełom.

- Nie przypominam sobie takiego oświadczenia ze strony duchownego, które byłoby wydane po pierwsze szybko, a po drugie bardzo uczciwie - mówi ks. Piotr Brząkalik.

Kosciół wyciągnął wnioski?

- To wyciągnięcie wniosków z podobnych tego typu sytuacji, także w Polsce, kiedy w 2003 roku biskup elbląski Andrzej Śliwiński spowodował wypadek. Też prowadził samochód pod wpływem alkoholu - przypomina Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny "Więzi". Wtedy rezygnacja wplynęła z opóźnieniem.

Publicysta Adam Szostkiewicz nie widzi w szybko opublikowanym oświadczeniu nic nadzwyczajnego. Jego zdaniem biskup nie miał wyjścia.- Nie da się ukryć wypadku w dużym mieście, w środku dnia. Kościół był pod ścianą. Nie da się tego ukryć. Choć nie wykluczam, że były przymiarki do tego - mówi Szostkiewicz.

We wtorek biskup ma pojawić się na policji. Opublikowanie oświadczenia wyrażającego skruchę wskazuje, że duchowny przyzna się do prowadzenia samochodu po pijanemu.

Autor: kcz / Źródło: tvn24

Czytaj także: