Niepokoję się, że coś, co teraz jest środkiem tymczasowym i co powinno być absolutnie proporcjonalne do zagrożenia, z nami zostanie. Trochę tak, jakbyśmy już dawno po wyleczeniu się z choroby ciągle brali na nią lekarstwa - powiedział w "Faktach po Faktach" konstytucjonalista profesor Wojciech Sadurski.
W związku z szerzącą się pandemią COVID-19 rządy na całym świecie wprowadzają obostrzenia, które mają spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa. Często przewidują one restrykcje, które dla dobra walki z patogenem, w znacznym stopniu wpływają na swobodę obywateli.
Pytany o to w "Faktach po Faktach" konstytucjonalista i filozof prawa z Uniwersytetu w Sydney prof. Wojciech Sadurski powiedział, że widzi "trzy główne zagrożenia wynikające z dzisiejszej nienormalnej sytuacji".
- Po pierwsze, przerost znaczenia władzy wykonawczej - rządów, administracji - nad parlamentami i sądami. Proszę zauważyć, jak mało mówi się o działalności Sejmu, Senatu czy sądów. Boję się, że ten stan może się utrwalić - ostrzegał Sadurski.
Jako drugie zagrożenie wymienił to, że "rozmaite ograniczenia wolności osobistej, a w szczególności prywatności (...), które są teraz przyjęte jako coś nieuchronnego, niestety z nami pozostaną".
- A po trzecie, że przyzwyczaimy się do tego koszmarnego zamykania się państw. I tak nie ma teraz wielkiego sensu, bo wirus nie zna granic, ale ta idea, że państwa narodowe znów pokazują swoje znaczenie, w kontraście do rozmaitych form integracji międzynarodowej jest bardzo groźnym, niebezpiecznym absurdem – ocenił profesor.
Jak dodał, niepokoi się też, "że ta tak zwana nowa normalność, w istocie stanie się starą nienormalnością". - Czyli, że coś, co jest teraz środkiem tymczasowym i co powinno być absolutnie proporcjonalne do zagrożenia, z nami zostanie. Trochę tak, jakbyśmy już dawno po wyleczeniu się z choroby ciągle brali na nią lekarstwa, które będą miały charakter toksyczny - mówił.
"Wizja, że wracamy do idei państw narodowych znamionuje myślenie XIX-wieczne"
Profesor Sadurski odniósł się szerzej do wzrostu znaczenia państw narodowych nad integracją międzynarodową. - Wirus nie zna granic narodowych - powtórzył.
- Integracja powinna być zdecydowanie silniejsza. Cała wizja, że wracamy do idei państw narodowych (…) znamionuje myślenie XIX-wieczne, myślenie bardzo anachroniczne, bardzo staroświeckie, nie mające nic wspólnego z wymogami integracji - ocenił.
- Nie zapominajmy, że Unia Europejska nadal działa, że dostaliśmy od Unii 8 miliardów euro - mówił.
"Chiny będą przez wielu ludzi pokazywane jako wzór"
Zdaniem profesora, "cała sytuacja z pandemią wznieci na nowo debatę na temat: demokracja kontra autorytaryzm".
- Chiny będą przez wielu ludzi pokazywane jako wzór skutecznego uporania się z wielkim kryzysem przez państwo niedemokratyczne, ale właśnie dzięki temu zdolne do mobilizowania we wspólnym celu, a to będzie fatalny błąd - ocenił Wojciech Sadurski.
Według niego, trzeba przypominać, że "państwa, które naprawdę dobrze poradziły sobie z pandemią, to państwa na wskroś demokratyczne, takie jak Korea Południowa, Tajwan czy Niemcy, gdzie jest duży stopień zaufania publicznego do władz".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24