W sobotę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 1344 nowych wykrytych zakażeniach koronawirusem. Stwierdzono również zgon 23 osób na COVID-19. Znowu najwięcej nowych przypadków jest w Lubelskiem - tam też poziom zaszczepienia jest jednym z najniższych w kraju. O konieczności szczepień i o pracach nad lekiem na COVID-19 w "Faktach po Faktach" TVN24 rozmawiali doktor Leszek Borkowski i doktor Andrzej Trybusz.
Amerykański koncern Merck będzie ubiegać się o warunkowe dopuszczenie do obrotu doustnego leku Molnupiravir na COVID-19. - Póki lek jest niedopuszczony, to nie mamy leku, tylko mamy kandydata - powiedział w "Faktach po Faktach" TVN24 doktor Leszek Borkowski ze Szpitala Wolskiego w Warszawie.
- Leki, które są rozpatrywane w wielu firmach farmaceutycznych, to są w tej chwili inhibitory proteaz, czyli takie leki, które działają wtedy, jeżeli wirus wniknie do organizmu pacjenta i próbuje się rozmnożyć - wyjaśnił. - Wtedy się blokuje jego rozmnażanie. A proteazy to są nożyczki konstrukcyjne. One niezwykle precyzyjnie tną białko, odpowiadają za syntezę białka, jego kształt i rozmiar. Jak się zablokuje te nożyczki, to cały proces rozmnażania szlag trafia - dodał.
Pojawienie się leku nie oznacza braku konieczności szczepienia przeciwko COVID-19
Zdaniem doktora Leszka Borkowskiego inhibitory proteaz to "dobry kierunek w poszukiwaniu leku przeciwko Sars-CoV-2". – Sprawdziliśmy to w przypadku HIV. Leki, które są stosowane dla osób, które zetknęły się z wirusem HIV, są inhibitorami proteaz. Lekarz wyjaśnił, że w momencie, gdy pojawi się lek przeciwko Sars-CoV-2 nie oznacza to, że nie trzeba się szczepić.
- Inhibitory proteaz to są takie leki, które mają dużo interakcji, czyli ludzie, którzy biorą leki na nadciśnienie, chorują na tarczycę, biorą środki antykoncepcyjne, nie mogą tych leków brać - wytłumaczył.
Wzrost liczby zakażeń na wschodzie kraju. Skutki niskiego poziomu szczepień
Ostatniej doby wykonano ponad 42 tysiące testów na obecność SARS-CoV-2, w tym ponad 25 tysiące testów antygenowych. Wykryto 1344 nowe zakażenia koronawirusem, zmarły 23 osoby z COVID-19 - podało w sobotę Ministerstwo Zdrowia.
- Mamy to, czego mogliśmy się spodziewać. Tam, gdzie jest mały odsetek osób zaszczepionych, tam mamy więcej zachorowań, a co za tym idzie więcej hospitalizacji i więcej zgonów - zwrócił uwagę doktor Andrzej Trybusz, były główny inspektor sanitarny.
- To w tej chwili głównie dotyczy województwa lubelskiego, ale generalnie ściany wschodniej, bo również nie najlepiej kształtuje się sytuacja w województwie podlaskim. Jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę to, że w poprzednich falach ten region był dość oszczędzany, tam nie było bardzo dużych ognisk, więc naturalna odporność uzyskana w wyniku przechorowania jest również niewielka.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24