Są jednakowe zasady dla wszystkich, jeżeli chodzi o wykonywanie testów, każdy ma do nich dostęp na tych samych zasadach - zapewnił w "Jeden na jeden" w TVN24 wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Odpowiadając na apel pielęgniarki ze szpitala zakaźnego w Warszawie, która prosiła o testy dla personelu medycznego, powiedział, że "jeżeli ktoś pracuje w takim miejscu, to wydaje się, że ma bardzo krótką ścieżkę do tego, aby otrzymać skierowanie".
- Każdy lekarz, który przyjmuje w polskim gabinecie, ma możliwość zapoznania się z wytycznymi, które wydało Ministerstwo Zdrowia - powiedział w "Jeden na jeden" w TVN24 wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński.
"Nie ma jakichkolwiek barier, jeżeli chodzi o dostęp do testów"
Według niego wytyczne jednoznacznie mówią, że "nawet jeżeli nie ma takiej sytuacji, że wróciliśmy z zagranicy albo bliska osoba wróciła z zagranicy, to jeżeli mamy objawy, to taki test powinien być wykonany". Dzieje się tak z tego powodu, że - wyjaśniał - "obecnie mamy do czynienia z tak zwaną transmisją poziomą, czyli tym, że można się (zakazić koronawirusem) w środowisku wśród swoich bliskich, a także osób, z którymi mamy styczność na co dzień".
Pytany, kto może zlecić taki test, Cieszyński odpowiedział, że "testy mogą być zlecane przez lekarzy zarówno w szpitalach zakaźnych, jak i w stacjach sanitarno-epidemiologicznych". - Tutaj nie ma jakichkolwiek barier, jeżeli chodzi o dostęp do tych testów. Każdy, kto ma objawy, zgodnie ze standardami, zgodnie z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, może taki test mieć zlecony i tak będzie - ocenił.
- Aby nie było wątpliwości, że można taki test wykonać, w Polsce została uruchomiona sieć dodatkowych punktów, które takie testy wykonywały tak, aby zawsze mieć istotną rezerwę na wypadek, gdybyśmy chcieli, a przede wszystkim potrzebowali robić takich testów więcej - przekonywał.
"Każdy, kto potrzebuje testu, kto zgodnie z wytycznym WHO powinien mieć taki test wykonany, będzie miał do niego dostęp"
Z apelem do ministra zdrowia wystąpiła w środę w "Tak jest" w TVN24 pielęgniarka w szpitalu zakaźnym w Warszawie Beata Szyszkowska-Suchta. Jak powiedziała, nie przeszła testów na koronawirusa. - Panie ministrze, proszę o robienie testów wszystkim ludziom, którzy mają styczność z pacjentem - mówiła.
W odpowiedzi wiceminister Cieszyński w czwartek w "Jeden na jeden" zapewnił, że są "jednakowe zasady, jeżeli chodzi o wykonywanie testów dla wszystkich, każdy ma do nich dostęp na tych samych zasadach". - Jeżeli ktoś pracuje w takim miejscu, to wydaje się, że ma bardzo krótką ścieżkę do tego, aby otrzymać odpowiednie skierowanie i taki test wykonać. My nie blokujemy dostępu do testów - mówił.
- Moja odpowiedź dla pani i dla wszystkich innych, którzy się takiej sytuacji obawiają jest jedna: każdy, kto potrzebuje takiego testu, kto zgodnie z wytycznym Światowej Organizacji Zdrowia powinien mieć taki test wykonany, będzie miał do niego dostęp - zapowiedział.
Na uwagę, że pielęgniarka ze szpitala zakaźnego nie ma robionych testów, a w obawie przed zagrożeniem ograniczyła kontakty z rodziną, wiceminister odpowiedział: - Sposób działania tych testów jest taki, że nie od razu taki test daje pozytywny wynik. Pani, jeśli jest w grupie podwyższonego ryzyka, ponieważ na co dzień styka się - nawet jeśli używa środków ochrony osobistej - z osobami które mają koronawirusa, powinna się rzeczywiście na tyle, na ile jest to możliwe, odizolować od swojej rodziny, od innych osób. Ponieważ nawet nim będziemy w stanie to potwierdzić odpowiednim testem, ona już może w ten sposób rozprzestrzeniać tego koronawirusa swoim otoczeniu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24