Zamknięcie lasów i parków było od początku nieroztropną decyzją. Jeszcze półtora miesiąca temu maseczki były niepotrzebne, testy to właściwie nie wiadomo po co. Jest pewien chaos decyzyjny – ocenił w "Jeden na jeden" na antenie TVN24 marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedzieli stopniowe znoszenie obostrzeń wprowadzonych w związku z pandemią. Pytany o to, kiedy zniesiony będzie obowiązek noszenia maseczek, szef resortu zdrowia odpowiedział krótko: jak będzie szczepionka.
- Jako profesorowi medycyny trudno mi się z tym zgodzić – stwierdził w "Jeden na jeden" w TVN24 marszałek Tomasz Grodzki. - Zamknięcie lasów i parków było od początku nieroztropną decyzją. Przypomnę, że jeszcze półtora miesiąca temu maseczki były niepotrzebne, testy to właściwie nie wiadomo po co. Jest pewien chaos decyzyjny – ocenił.
Dodał, że wirus SARS-CoV-2 "już mutuje w co najmniej trzech kierunkach: A, B i C, i może się okazać, że szczepionka na jeden podtyp będzie niewystarczająca". - Snucie ponurych scenariuszy moim zdaniem jest niezasadne i świadczy o pewnym chaosie – powtórzył marszałek Senatu.
Środowa konferencja premiera i ministra zdrowia odbywała się pod hasłem izolacja, identyfikacja i informatyzacja. - Mnie się kojarzyło z ignorancją, inwigilacją nas wszystkich i pewną indolencją – stwierdził Grodzki.
Plan Sośnierza "nowocześniejszy, bardziej selektywny i skuteczny"
Szef Porozumienia Jarosław Gowin przedstawił we wtorek tak zwany plan Sośnierza (posła Porozumienia i byłego szefa NFZ), w którym zawarte są propozycje mające pomóc w walce z epidemią. Zakłada on między innymi testowanie na szerszą niż dotąd skalę, kontrolę kontaktów Polaków, sieć izolatoriów zróżnicowanych ze względu na stan pacjentów oraz izolowanie grup szczególnego ryzyka. Gowin zaznaczył, że plan ten "nie jest konkurencyjny wobec działań rządu, tylko pogłębia, precyzuje i przyspiesza pewne działania".
- Zdecydowanie bardziej identyfikuje się z tym czteropunktowym planem, który przedstawił pan (Andrzej) Sośnierz, bo on po pierwsze jest nowocześniejszy, po drugie bardziej selektywny, po trzecie, jak pokazały inne kraje, skuteczny i po czwarte jest rzeczywiście pewnym poluzowaniem rygorów, co może mieć bardzo pozytywne skutki dla Polski – ocenił Grodzki.
"To jest nieludzkie"
Sejm w nocy z czwartku na piątek zdecydował w sprawie poprawek zgłoszonych przez Senat do ustawy dotyczącej pakietu antykryzysowego. Wśród ponad 90 senackich poprawek odrzuconych przez polityków partii rządzącej znalazł się zapis dotyczący przeprowadzania testów na obecność koronawirusa u wszystkich pracowników ochrony zdrowia.
- To jest nieludzkie – oświadczył marszałek Senatu. - Nie potrafię zrozumieć intencji i motywów członków PiS-u, którzy odrzucają tak absolutnie pożyteczne poprawki – powiedział.
Zauważył, że "jeszcze kilka dni temu minister Szumowski klaskał medykom", a "odrzucił poprawkę, która mówi o dodatkach finansowych dla tych, którzy są na pierwszej linii frontu, walcząc z pandemią koronawirusa".
"Wybory majowe to hazard zdrowotny"
Marszałek Senatu mówił także o wyborach prezydenckich, których pierwszą turę zaplanowano na 10 maja. Sejm przyjął ustawę Prawa i Sprawiedliwości, zgodnie z którą mają one zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Teraz ustawa jest w Senacie, który ma 30 dni na prace nad nią.
- Powiedzenie "zabójcza koperta", powiedzenie, że idąc głosować, pracując w komisjach wyborczych, czy pełniąc zaszczytną rolę listonosza narażamy swoje zdrowie i życie, nie jest twierdzeniem bezpodstawnym – przekonywał Grodzki. Przywołał przykład wyborów w Bawarii, na które często powołują się politycy partii rządzącej, argumentując słuszność organizowania wyborów prezydenckich w trakcie epidemii. Jak stwierdził Grodzki, w całym kraju związkowym po pierwszej turze głosowania liczba zakażeń "wystrzeliła w górę", a tam, gdzie była druga tura "jest jeszcze więcej zakażeń w stosunku do innych miast i powiatów".
Marszałek Senatu zapowiedział wcześniej, że forsowana przez PiS ustawa wprowadzająca głosowanie w pełni korespondencyjne, będzie uchwalona w ostatnim możliwym momencie, czyli 6 maja. Komentując jego decyzję w rozmowie z RMF FM wicepremier Jacek Sasin zaapelował do Grodzkiego: "Nie przeszkadzaj pan!".
- Chciałbym zapytać pana ministra Sasina, jakim prawem on angażuje publiczne pieniądze szykując wybory, które jeszcze nie są prawem. Bo ustawa jest w Senacie i jest jeszcze daleka od zatwierdzenia czy odrzucenia. To podlega pod Trybunał Stanu – powiedział Grodzki. Przywołał w tym miejscu art. 7 konstytucji, który mówi, że "organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa", a – jak podkreślił marszałek Senatu - "prawa dotyczącego wyborów jeszcze nie ma".
- Nie można przez niepohamowaną żądzę władzy narażać zdrowia i życia Polaków. Uważam twardo, że te wybory w maju nie powinny się odbyć, powinny być przesunięte na okres, kiedy wirus będzie albo opanowany, osłabiony, albo pokonany – oznajmił. Ocenił, że "wybory majowe to hazard zdrowotny".
- Na skalę 38-milionowego narodu nie robi się kompletnych wyborów korespondencyjnych – przekonywał. Dodał, że jeśli chodzi o zmiany konstytucji, "nasza formacja jest temu absolutnie przeciwna". - Są inne drogi przesunięcia terminu wyborów - wskazał.
Źródło: TVN24