Kolejne grupy wiekowe mają wystawiane e-skierowania z automatu, według rocznika. Otrzymują je więc wszystkie osoby, które mają numer PESEL. Sylwia Piestrzyńska sprawdziła, co z osobami, które nie mają tego numeru, ponieważ są cudzoziemcami, a mają prawo pobytu w Polsce. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Część cudzoziemców mieszkających w Polsce już się szczepi. - Oczywiście chciałabym zrobić szczepienie, nawet wiem, jaki termin mi wolno, 5. maja - mówi Ukrainka Inna Jarowa, która jest współwłaścicielką sieci kawiarni "Dobro & Dobro Cafe". Jest jedną z osób, które mają pozwolenie na pobyt stały.
Ministerstwo Zdrowia przekonuje, że w Polsce zaszczepić może się każdy. - Nikt nie musi mieć pozwolenia na pobyt stały, żeby zostać zaszczepionym. Szczepienia w Polsce przysługują każdemu: osobie ubezpieczonej i nieubezpieczonej, obywatelowi Polski i cudzoziemcowi - mówi rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Duży pośrednik pracy mówi, że w praktyce to wygląda nieco inaczej. - W rozmowach telefonicznych dowiedzieliśmy się, że to będą osoby, które mają prawo do stałego, długotrwałego pobytu, kartę pobytu, status rezydenta, a taki status ma w Polsce mniejszość pracowników z Ukrainy - zwraca uwagę dyrektor operacyjny EWL Group Rafał Mróz.
Na stronie rządowej mowa jest o cudzoziemcach z zezwoleniem na pracę albo członkach ich rodzin. Rzecznik ministerstwa przekonuje, że w przychodniach nikt nie powinien mieć problemu. - Jeżeli jakikolwiek obywatel innego państwa zechce się w Polsce zaszczepić, może się udać do najbliższego lekarza z paszportem, na podstawie paszportu lekarz wypisze skierowanie - stwierdza Wojciech Andrusiewicz.
"Mają większe zaufanie do szczepionek w Polsce niż na Ukrainie"
Ale dokąd pójść, gdzie zadzwonić i jakie dane podać - to wciąż nie dla wszystkich cudzoziemców jest oczywiste. - Mówimy po polsku, to nie mamy problemów, problem mają ludzie, którzy nie mówią po polsku - mówi prezes Stowarzyszenia Wolka Center Trong Hung Tran. Społeczności, fundacje, pracodawcy - to od nich płynie pomoc dla zagranicznych pracowników w kwestii szczepień w Polsce.
Na stronie rządowej informacja o rejestracji na szczepienie dla cudzoziemców jest w dwóch językach: polskim i angielskim. Dla porównania fundacja Ocalenie, która pomaga obcokrajowcom, tłumaczy informacje o pandemii w siedmiu innych językach, w tym po ukraińsku, wietnamsku i arabsku.
- Z informacją jest kiepsko przede wszystkim dlatego, że te informacje nie są w ojczystym języku dla największej grupy imigrantów zarobkowych, jakim są pracownicy z Ukrainy - podkreśla Rafał Mróz. To połowa spośród ponad dwóch milionów cudzoziemców w Polsce. - Osoby, które mieszkają teraz na Ukrainie, chcą zorganizować to w Polsce, bo mają większe zaufanie do szczepionek w Polsce niż na Ukrainie - przyznaje Inna Jarowa.
"Na Ukrainie te szczepienia wyglądają źle"
Z przeprowadzonej przez firmę EWL Group ankiety wynika, że jedna trzecia zagranicznych pracowników chce się szczepić w Polsce, kolejne 30 procent jeszcze tego nie wie, ale osób na "tak" wkrótce może być więcej. - Na Ukrainie szczepienia wyglądają źle. Pierwszą dawką zostało zaszczepionych 600 tysięcy osób, drugą dawką dziesięć, więc pracownicy nie przyjadą do nas zaszczepieni przez długi czas i raczej będą zainteresowani, żeby szczepić się u nas, tylko musimy im stworzyć możliwość - ocenia Rafał Mróz.
Zapytany przez reporterów "Polski i Świata" Urząd do Spraw Cudzoziemców odpowiada, że nie zajmuje się tematem szczepień. Czy na stronach rządowych pojawią się informacje w innych językach - na odpowiedzi na te pytania z ministerstwa zdrowia i kancelarii premiera dziennikarze czekają.
Źródło: TVN24