"Tej śmierci można było uniknąć". Wstrząsająca relacja kolegów zmarłego fizjoterapeuty

Źródło:
tvn24.pl
Zmarł fizjoterapeuta z radomskiego szpitala
Zmarł fizjoterapeuta z radomskiego szpitalaTVN24
wideo 2/6
Zmarł fizjoterapeuta z radomskiego szpitalaTVN24

Robert był silnym facetem. Ale wirus pokonał go zdumiewająco szybko. Po kilku dniach nie miał już nawet siły rozmawiać ani wysyłać wiadomości. Liczyliśmy na cud, ale cud się nie zdarzył - mówią koledzy z pracy Roberta, zmarłego w czwartek fizjoterapeuty z radomskiego szpitala. I dodają, że temu, co się stało, można było zapobiec. - Męczy nas taka myśl, że nikt za to nie odpowie - mówią w rozmowie z tvn24.pl.

Z udostępnianych dotychczas informacji wynika, że 46-letni fizjoterapeuta z radomskiego szpitala to pierwszy pracownik medyczny zakażony koronawirusem, który zmarł w Polsce. Mężczyzna pracował w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym na Józefowie w Radomiu.

To placówka, która jest wyjątkowo ciężko doświadczona przez epidemię COVID-19. Od 18 marca - gdy stwierdzono tam zakażenie u pierwszej osoby - do dziś odnotowano tu 210 przypadków, w tym ponad 100 z personelu medycznego.

Już dwa tygodnie temu pracownik szpitala na Józefowie opowiadał w rozmowie z tvn24.pl o ciężkich warunkach pracy. W zeszły czwartek pojawiła się informacja o śmierci jednego z fizjoterapeutów, który chorował na COVID-19. Potwierdziły ją władze placówki.

Mężczyzna miał 46 lat, od niemal 20 pracował na oddziale rehabilitacji. Zmarł po dwóch tygodniach leczenia na oddziale zakaźnym drugiego radomskiego szpitala. Dziennikarzowi tvn24.pl udało się porozmawiać z jego kolegami. Ze względu na ich bezpieczeństwo nie podajemy ich danych ani funkcji, które pełnią w szpitalu.

Poniżej ich opowieść.

"Będziemy mówili o tym, co widzieliśmy na własne oczy"

"Musimy zachować anonimowość. Za rozmowę z dziennikarzami grożą nam poważne konsekwencje. Będziemy mówili o tym, co wiemy, co widzieliśmy na własne oczy. Czego jesteśmy pewni na 100 procent.

Robert pracował tu od początku, od momentu założenia oddziału, przeszło 20 lat. Był fizjoterapeutą, zajmował się pacjentami neurologicznymi. To są ludzie po udarach, po wylewach, po wypadkach. Na oddział rehabilitacji trafiają pacjenci przenoszeni z innych oddziałów - zarówno z neurologii, jak i ortopedii, jak i z miasta. Na oddziale możemy przyjąć ponad 80 osób. 

Robert był wyjątkowy pod jednym względem. On nigdy nie odmówił, jak człowiek potrzebował pomocy. Nigdy niczego nie komentował, nie oskarżał, nie wyrażał się o nikim negatywnie. Zawsze był na miejscu, zawsze był pomocny i dla pacjentów, i dla kolegów w zespole. To był człowiek, który zawsze się uśmiechał i zawsze był pomocny dla drugiej osoby. Nigdy nie był zniecierpliwiony, zawsze czekał. Bardzo lubił się śmiać. Nie bał się ciężkiej pracy. I nigdy nie powiedział, że ma tej pracy za dużo.

Partnerka lekarza pracującego w szpitalu w Radomiu: tam sytuacja jest dramatyczna
Partnerka lekarza pracującego w szpitalu w Radomiu: tam sytuacja jest dramatycznaTVN24

Praca fizjoterapeuty

Na czym polega? Jeżeli jest to pacjent neurologiczny, to z pozycji leżącej, gdy pacjent nie chodzi, ma różne niedowłady, trzeba go doprowadzić do takiego stanu, żeby mógł normalnie funkcjonować, chodzić, wrócić do życia. To jest ciężka fizyczna robota, często zdarzają się pacjenci czterokończynowi, którzy w ogóle nie chodzą, nie ruszają się, mają niedowład i rąk, i nóg, mogą tylko głową poruszać. Takich pacjentów trzeba uruchomić, posadzić, postawić, nauczyć chodzić. To jest ciężka, mozolna praca, gdzie codziennie walczy się o sprawność człowieka. Często nie ma z nimi kontaktu, są to pacjenci z afazją, nie potrafią zrozumieć, co się z nimi dzieje. 

Robert był silnym facetem. Na tym oddziale nie ma miejsca dla kogoś,  kto nie jest silny. To jest zbyt ciężki oddział, żeby ktoś taki podołał. Był straszny stres, praca w tych warunkach była wykańczająca. A Robert pracował do końca.

Decyzje, które nie powinny mieć miejsca

Jak nadszedł koronawirus, to kierownictwo zapewniało nas, że jesteśmy bezpieczni. Nie chcemy oceniać. Niektóre decyzje były dla nas niezrozumiałe, na prosty rozum zwykłego człowieka nie powinny mieć miejsca. Na pewno nie w dobie szalejącego koronawirusa.

Dramatyczna sytuacja w radomskim szpitalu
Dramatyczna sytuacja w radomskim szpitalu10.04. | Stwierdzonych zakażeń jest już niemal 200, z czego 112 osób z koronawirusem to pracownicy szpitala. - To już nie jest szpital, to bomba biologiczna. Kto się tu pojawi, jest narażony - mówi nam jeden z lekarzy pracujących w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Dyrekcja: zostaliśmy porzuceni na pierwszym froncie bitwy z pandemią, chociaż nie mamy nawet oddziałów zakaźnych.TVN24 Łódź

Przede wszystkim przenosiny pacjentów z oddziału neurologii na nasz oddział w sytuacji, kiedy już ogłoszono ograniczenia w kraju, zamknięto szkoły, ogłoszono stan zagrożenia epidemicznego. A tu jeszcze przez dwa tygodnie do nas byli przenoszeni pacjenci. Tego najbardziej się obawialiśmy, że jak coś przyjdzie do nas, to z zewnątrz.

Po drugie, zabezpieczenia. Rękawiczek nigdy nie brakowało. Ale personel miał jedną maseczkę na cały dzień pracy. Człowiek się poci, nie może oddychać, musi zdejmować tę maseczkę, żeby zaczerpnąć powietrza. Teoretycznie powinna być osobna maseczka do każdego pacjenta. Zresztą nie było profesjonalnych maseczek, tylko zwykłe bawełniane, szyte w Radomiu przez ludzi dobrej woli w ramach akcji wsparcia dla szpitala. Kombinezonów nie było wcale.

Kolejna rzecz. Personel z naszego oddziału musiał niejednokrotnie chodzić na inne oddziały - gdzie już było zakażenie - po leki, bo u nas nie było leków dla pacjentów, którzy zaczęli nam ciężko chorować.

Nigdy nie przechodził czegoś takiego

Pierwszy przypadek koronawirusa w naszym szpitalu odnotowano 18 marca. Ale na oddziale rehabilitacji niepokojące rzeczy zaczęły się dziać 27 marca, w piątek. Personel zaczął chorować, ludzie mieli gorączkę i kaszel. 29 i 30 marca, czyli w niedzielę i poniedziałek były pobierane wymazy od pacjentów i personelu. Wyniki zaczęły przychodzić we wtorek. Na 17 pacjentów zakażonych było 15. Z personelu w pierwszym rzucie około 10 osób miało dodatnie wyniki.

Robert wtedy już bardzo źle się czuł. Nikt tak ciężko nie przechodził tego jak on. Inni przez trzy dni mieli gorączkę, bolały ich mięśnie, kasłali. A potem wszystko wracało do normy.

Robert od piątku gorączkował, kasłał i bolało go wszystko, kości go bolały. Mówił, że wiele razy przechodził grypę i jest pewien, że to nie grypa. Przeczuwał, że wirus go złapał. Mówił, że nigdy nie przechodził czegoś takiego, że nigdy nie czuł się tak słabo, przez pierwsze dni nie był w stanie się podnieść. I cały czas gorączkował. Niby ta gorączka nie była taka wysoka, do 39 stopni maksymalnie. Ale przez kilka dni nie mógł zbić tej gorączki. Kaszlał bardzo.

W środę, jak przyszły wyniki, Robert poszedł do szpitala na Tochtermana (do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego - red.), na oddział zakaźny. Przez pierwsze dni pisał do swoich znajomych, wymieniali wiadomości, dzwonili. Ale on tracił siły, coraz bardziej kasłał. Potem mówił, że już nawet do umywalki nie ma siły dojść, tak szybko opadał z sił.

Cud nie nastąpił

Po kilku dniach Robert nie miał już siły rozmawiać przez telefon ani wysyłać wiadomości. Pierwszy tydzień był jeszcze świadomy, był z nim kontakt. Potem przyszła informacja, że jest pod respiratorem i w śpiączce farmakologicznej. Każdy czekał na cud. Ale cud nie nastąpił. Z dnia na dzień jego stan się pogorszył. Na koniec drugiego tygodnia miał już zajęte większość płuc. Do tego doszła niewydolność nerek. I tyle…  

Robert zostawił dwóch synów. Nigdy na nic nie chorował. Nie palił. Na pewno dużo pracował. Własnymi siłami zbudował dom pod Radomiem. Wszystko robił przy nim sam.

Nikt za to nie odpowie?

Oprócz tego, że wielu z nas ma koronawirusa, to czujemy się fatalnie psychicznie. Trudno sobie poradzić z tym, co się stało. Na miejscu Roberta mógł być każdy z nas. Każdy z nas mógł stracić życie jak on. 

Nie nam to oceniać, ale męczy nas taka myśl, że nikt nie odpowie za to, co się stało. Wiemy, że ten wirus jest nieobliczalny. Ale na nasz rozum można było zapobiec temu, co stało się w szpitalu. Nigdzie indziej ta sytuacja nie wygląda tak dramatycznie. Władze szpitala próbują dziś robić z siebie pokrzywdzonych, ale nikt nie pyta o to, kto doprowadził do tego, że taki olbrzymi szpital został tak zarażony. Bardzo byśmy chcieli, żeby tak po ludzku ktoś się zastanowił, dlaczego do tego doszło. Żeby wyciągnął wnioski na drugą falę koronawirusa, co trzeba zrobić, żeby takich błędów nie popełnić. 

Gdy okazało się, jak wiele osób jest zakażonych, w ciągu kilku dni wszyscy pacjenci zostali przepisani na neurologię. I cały personel, który jeszcze został, też przesunięto na neurologię. Rehabilitacja jest teraz wymyta, zdezynfekowana i czeka, właściwie nie wiadomo na co. Aż my wrócimy? Każdego dnia bijemy się z myślami. Żeby nie wracać, bo nas nie zabezpieczą właściwie i nie będziemy mogli bezpiecznie pracować. Potem, że musimy tam być dla naszych pacjentów. Boimy się. Ostatecznie każdy będzie musiał podjąć decyzję w swoim sumieniu, w swojej głowie".

Odpowiedź szpitala

Oto odpowiedź szpitala na zarzuty ze strony kolegów Roberta przesłana tvn24.pl przez rzeczniczkę Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego Karolinę Gajewską:

"To, że pacjenci po udarach, w momencie kiedy ich stan zdrowia na to pozwala, trafiają z oddziału neurologii na oddział rehabilitacji na tzw. wczesną rehabilitację neurologiczną, jest standardową procedurą. Gwarantem realizacji tych procedur są przepisy ustanowione przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Stan zagrożenia epidemicznego nie zakazywał realizacji tych procedur.

Pracownik każdego oddziału miał zapewnioną maskę ochronną. Ponadto zgodnie z pismem Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Radomiu, personel ma być zabezpieczony w środki ochrony osobistej, czyli w maski, gogle lub przyłbice, fartuchy jednorazowe i rękawiczki jednorazowe. Sanepid nie wskazał konkretnie, w jaką maskę należy zabezpieczyć personel. W piśmie tym nie ma żadnej wzmianki o kombinezonach.

Osobą odpowiedzialną za zaopatrzenie oddziału w leki dla pacjenta jest kierownik zespołu pielęgniarskiego. W wyjątkowych sytuacjach w przypadku braku jakiegoś pojedynczego leku, to nie fizjoterapeuta był odpowiedzialny za jego zdobycie. Leki podają pielęgniarki. Jeżeli zabraknie leku, pielęgniarka dzwoni na inny oddział, czy taki lek jest na stanie tego oddziału. Pożyczenie leku z innego oddziału wiąże się z przejściem do dyżurki pielęgniarskiej, a w tym pomieszczeniu nie ma kontaktu z pacjentami ani zdrowymi, ani zakażonymi. Takiej sytuacji nie można traktować jako ryzyko".

Autorka/Autor:Szymon Jadczak szymon_jadczak@tvn.pl

Źródło: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Prezydent elekt Donald Trump wraca do kwestii nabycia Grenlandii. "Stany Zjednoczone Ameryki uważają, że posiadanie i kontrola nad Grenlandią są absolutną koniecznością" - stwierdził Trump we wpisie w swoim serwisie społecznościowym, przy okazji ogłaszania nominacji na ambasadora USA w Danii.

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Trump: posiadanie i kontrola Grenlandii są dla USA absolutną koniecznością

Źródło:
PAP

Policja w Nowym Jorku zatrzymała mężczyznę, który podpalił śpiącą pasażerkę metra. Kobieta zmarła na skutek poparzeń. Sprawca zbiegł, ale został szybko ujęty przez policjantów w innym pociągu metra.

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Okrutna śmierć w metrze w Nowym Jorku. Sprawca złapany

Źródło:
PAP, CNN

Od maja 2023 roku do kwietnia 2024 roku w Nigerii porwano ponad dwa miliony osób. Ich rodziny zapłaciły porywaczom łącznie aż 1,42 miliarda dolarów okupu - poinformowało Narodowe Biuro Statystyczne, powołując się na dane nigeryjskich służb bezpieczeństwa.

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

W tym kraju w ciągu roku porwano dwa miliony osób

Źródło:
PAP

Sprawca ataku na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu był znany niemieckim służbom. Już kilka lat temu mężczyzna groził popełnieniem przestępstw. Na swoim koncie ma także wyrok. Ponad 10 lat temu był skazany na 90 dni więzienia za zakłócanie spokoju publicznego - poinformowały lokalne władze.

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Kilka razy groził, miał na koncie wyrok. Zamachowiec z Magdeburga był znany służbom   

Źródło:
PAP

W niedzielę w jednym z mieszkań w Rumii (województwo pomorskie) znaleziono ciało 36-letniego mężczyzny. Prawdopodobną przyczyną zgonu było zatrucie czadem. Służby wyjaśniają okoliczności tragedii.

W mieszkaniu ciało 36-latka. "Apelujemy o zachowanie ostrożności"

W mieszkaniu ciało 36-latka. "Apelujemy o zachowanie ostrożności"

Źródło:
TVN24

Donald Trump zapowiedział w niedzielę, że zmieni nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej - Denali - na Mount McKinley, na cześć Williama McKinley'a, 25. prezydenta USA. Nazwa Denali pochodzi z języka Kuyukon używanego przez rdzennych mieszkańców Alaski i oznacza "wielka góra".

Trump chce zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Trump chce zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Źródło:
Reuters

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Co najmniej 94 osoby zginęły w wyniku przejścia cyklonu Chido przez Mozambik. Donald Trump zagroził przejęciem kontroli nad Kanałem Panamskim. W Finlandii odbył się szczyt Północ-Południe. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć poniedziałek 23 grudnia.

Śmiertelny cyklon, gość Putina i szczyt Północ-Południe

Śmiertelny cyklon, gość Putina i szczyt Północ-Południe

Źródło:
PAP, TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24