"Tej śmierci można było uniknąć". Wstrząsająca relacja kolegów zmarłego fizjoterapeuty

Źródło:
tvn24.pl
Zmarł fizjoterapeuta z radomskiego szpitala
Zmarł fizjoterapeuta z radomskiego szpitalaTVN24
wideo 2/6
Zmarł fizjoterapeuta z radomskiego szpitalaTVN24

Robert był silnym facetem. Ale wirus pokonał go zdumiewająco szybko. Po kilku dniach nie miał już nawet siły rozmawiać ani wysyłać wiadomości. Liczyliśmy na cud, ale cud się nie zdarzył - mówią koledzy z pracy Roberta, zmarłego w czwartek fizjoterapeuty z radomskiego szpitala. I dodają, że temu, co się stało, można było zapobiec. - Męczy nas taka myśl, że nikt za to nie odpowie - mówią w rozmowie z tvn24.pl.

Z udostępnianych dotychczas informacji wynika, że 46-letni fizjoterapeuta z radomskiego szpitala to pierwszy pracownik medyczny zakażony koronawirusem, który zmarł w Polsce. Mężczyzna pracował w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym na Józefowie w Radomiu.

To placówka, która jest wyjątkowo ciężko doświadczona przez epidemię COVID-19. Od 18 marca - gdy stwierdzono tam zakażenie u pierwszej osoby - do dziś odnotowano tu 210 przypadków, w tym ponad 100 z personelu medycznego.

Już dwa tygodnie temu pracownik szpitala na Józefowie opowiadał w rozmowie z tvn24.pl o ciężkich warunkach pracy. W zeszły czwartek pojawiła się informacja o śmierci jednego z fizjoterapeutów, który chorował na COVID-19. Potwierdziły ją władze placówki.

Mężczyzna miał 46 lat, od niemal 20 pracował na oddziale rehabilitacji. Zmarł po dwóch tygodniach leczenia na oddziale zakaźnym drugiego radomskiego szpitala. Dziennikarzowi tvn24.pl udało się porozmawiać z jego kolegami. Ze względu na ich bezpieczeństwo nie podajemy ich danych ani funkcji, które pełnią w szpitalu.

Poniżej ich opowieść.

"Będziemy mówili o tym, co widzieliśmy na własne oczy"

"Musimy zachować anonimowość. Za rozmowę z dziennikarzami grożą nam poważne konsekwencje. Będziemy mówili o tym, co wiemy, co widzieliśmy na własne oczy. Czego jesteśmy pewni na 100 procent.

Robert pracował tu od początku, od momentu założenia oddziału, przeszło 20 lat. Był fizjoterapeutą, zajmował się pacjentami neurologicznymi. To są ludzie po udarach, po wylewach, po wypadkach. Na oddział rehabilitacji trafiają pacjenci przenoszeni z innych oddziałów - zarówno z neurologii, jak i ortopedii, jak i z miasta. Na oddziale możemy przyjąć ponad 80 osób. 

Robert był wyjątkowy pod jednym względem. On nigdy nie odmówił, jak człowiek potrzebował pomocy. Nigdy niczego nie komentował, nie oskarżał, nie wyrażał się o nikim negatywnie. Zawsze był na miejscu, zawsze był pomocny i dla pacjentów, i dla kolegów w zespole. To był człowiek, który zawsze się uśmiechał i zawsze był pomocny dla drugiej osoby. Nigdy nie był zniecierpliwiony, zawsze czekał. Bardzo lubił się śmiać. Nie bał się ciężkiej pracy. I nigdy nie powiedział, że ma tej pracy za dużo.

Partnerka lekarza pracującego w szpitalu w Radomiu: tam sytuacja jest dramatyczna
Partnerka lekarza pracującego w szpitalu w Radomiu: tam sytuacja jest dramatycznaTVN24

Praca fizjoterapeuty

Na czym polega? Jeżeli jest to pacjent neurologiczny, to z pozycji leżącej, gdy pacjent nie chodzi, ma różne niedowłady, trzeba go doprowadzić do takiego stanu, żeby mógł normalnie funkcjonować, chodzić, wrócić do życia. To jest ciężka fizyczna robota, często zdarzają się pacjenci czterokończynowi, którzy w ogóle nie chodzą, nie ruszają się, mają niedowład i rąk, i nóg, mogą tylko głową poruszać. Takich pacjentów trzeba uruchomić, posadzić, postawić, nauczyć chodzić. To jest ciężka, mozolna praca, gdzie codziennie walczy się o sprawność człowieka. Często nie ma z nimi kontaktu, są to pacjenci z afazją, nie potrafią zrozumieć, co się z nimi dzieje. 

Robert był silnym facetem. Na tym oddziale nie ma miejsca dla kogoś,  kto nie jest silny. To jest zbyt ciężki oddział, żeby ktoś taki podołał. Był straszny stres, praca w tych warunkach była wykańczająca. A Robert pracował do końca.

Decyzje, które nie powinny mieć miejsca

Jak nadszedł koronawirus, to kierownictwo zapewniało nas, że jesteśmy bezpieczni. Nie chcemy oceniać. Niektóre decyzje były dla nas niezrozumiałe, na prosty rozum zwykłego człowieka nie powinny mieć miejsca. Na pewno nie w dobie szalejącego koronawirusa.

Dramatyczna sytuacja w radomskim szpitalu
Dramatyczna sytuacja w radomskim szpitalu10.04. | Stwierdzonych zakażeń jest już niemal 200, z czego 112 osób z koronawirusem to pracownicy szpitala. - To już nie jest szpital, to bomba biologiczna. Kto się tu pojawi, jest narażony - mówi nam jeden z lekarzy pracujących w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Dyrekcja: zostaliśmy porzuceni na pierwszym froncie bitwy z pandemią, chociaż nie mamy nawet oddziałów zakaźnych.TVN24 Łódź

Przede wszystkim przenosiny pacjentów z oddziału neurologii na nasz oddział w sytuacji, kiedy już ogłoszono ograniczenia w kraju, zamknięto szkoły, ogłoszono stan zagrożenia epidemicznego. A tu jeszcze przez dwa tygodnie do nas byli przenoszeni pacjenci. Tego najbardziej się obawialiśmy, że jak coś przyjdzie do nas, to z zewnątrz.

Po drugie, zabezpieczenia. Rękawiczek nigdy nie brakowało. Ale personel miał jedną maseczkę na cały dzień pracy. Człowiek się poci, nie może oddychać, musi zdejmować tę maseczkę, żeby zaczerpnąć powietrza. Teoretycznie powinna być osobna maseczka do każdego pacjenta. Zresztą nie było profesjonalnych maseczek, tylko zwykłe bawełniane, szyte w Radomiu przez ludzi dobrej woli w ramach akcji wsparcia dla szpitala. Kombinezonów nie było wcale.

Kolejna rzecz. Personel z naszego oddziału musiał niejednokrotnie chodzić na inne oddziały - gdzie już było zakażenie - po leki, bo u nas nie było leków dla pacjentów, którzy zaczęli nam ciężko chorować.

Nigdy nie przechodził czegoś takiego

Pierwszy przypadek koronawirusa w naszym szpitalu odnotowano 18 marca. Ale na oddziale rehabilitacji niepokojące rzeczy zaczęły się dziać 27 marca, w piątek. Personel zaczął chorować, ludzie mieli gorączkę i kaszel. 29 i 30 marca, czyli w niedzielę i poniedziałek były pobierane wymazy od pacjentów i personelu. Wyniki zaczęły przychodzić we wtorek. Na 17 pacjentów zakażonych było 15. Z personelu w pierwszym rzucie około 10 osób miało dodatnie wyniki.

Robert wtedy już bardzo źle się czuł. Nikt tak ciężko nie przechodził tego jak on. Inni przez trzy dni mieli gorączkę, bolały ich mięśnie, kasłali. A potem wszystko wracało do normy.

Robert od piątku gorączkował, kasłał i bolało go wszystko, kości go bolały. Mówił, że wiele razy przechodził grypę i jest pewien, że to nie grypa. Przeczuwał, że wirus go złapał. Mówił, że nigdy nie przechodził czegoś takiego, że nigdy nie czuł się tak słabo, przez pierwsze dni nie był w stanie się podnieść. I cały czas gorączkował. Niby ta gorączka nie była taka wysoka, do 39 stopni maksymalnie. Ale przez kilka dni nie mógł zbić tej gorączki. Kaszlał bardzo.

W środę, jak przyszły wyniki, Robert poszedł do szpitala na Tochtermana (do Radomskiego Szpitala Specjalistycznego - red.), na oddział zakaźny. Przez pierwsze dni pisał do swoich znajomych, wymieniali wiadomości, dzwonili. Ale on tracił siły, coraz bardziej kasłał. Potem mówił, że już nawet do umywalki nie ma siły dojść, tak szybko opadał z sił.

Cud nie nastąpił

Po kilku dniach Robert nie miał już siły rozmawiać przez telefon ani wysyłać wiadomości. Pierwszy tydzień był jeszcze świadomy, był z nim kontakt. Potem przyszła informacja, że jest pod respiratorem i w śpiączce farmakologicznej. Każdy czekał na cud. Ale cud nie nastąpił. Z dnia na dzień jego stan się pogorszył. Na koniec drugiego tygodnia miał już zajęte większość płuc. Do tego doszła niewydolność nerek. I tyle…  

Robert zostawił dwóch synów. Nigdy na nic nie chorował. Nie palił. Na pewno dużo pracował. Własnymi siłami zbudował dom pod Radomiem. Wszystko robił przy nim sam.

Nikt za to nie odpowie?

Oprócz tego, że wielu z nas ma koronawirusa, to czujemy się fatalnie psychicznie. Trudno sobie poradzić z tym, co się stało. Na miejscu Roberta mógł być każdy z nas. Każdy z nas mógł stracić życie jak on. 

Nie nam to oceniać, ale męczy nas taka myśl, że nikt nie odpowie za to, co się stało. Wiemy, że ten wirus jest nieobliczalny. Ale na nasz rozum można było zapobiec temu, co stało się w szpitalu. Nigdzie indziej ta sytuacja nie wygląda tak dramatycznie. Władze szpitala próbują dziś robić z siebie pokrzywdzonych, ale nikt nie pyta o to, kto doprowadził do tego, że taki olbrzymi szpital został tak zarażony. Bardzo byśmy chcieli, żeby tak po ludzku ktoś się zastanowił, dlaczego do tego doszło. Żeby wyciągnął wnioski na drugą falę koronawirusa, co trzeba zrobić, żeby takich błędów nie popełnić. 

Gdy okazało się, jak wiele osób jest zakażonych, w ciągu kilku dni wszyscy pacjenci zostali przepisani na neurologię. I cały personel, który jeszcze został, też przesunięto na neurologię. Rehabilitacja jest teraz wymyta, zdezynfekowana i czeka, właściwie nie wiadomo na co. Aż my wrócimy? Każdego dnia bijemy się z myślami. Żeby nie wracać, bo nas nie zabezpieczą właściwie i nie będziemy mogli bezpiecznie pracować. Potem, że musimy tam być dla naszych pacjentów. Boimy się. Ostatecznie każdy będzie musiał podjąć decyzję w swoim sumieniu, w swojej głowie".

Odpowiedź szpitala

Oto odpowiedź szpitala na zarzuty ze strony kolegów Roberta przesłana tvn24.pl przez rzeczniczkę Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego Karolinę Gajewską:

"To, że pacjenci po udarach, w momencie kiedy ich stan zdrowia na to pozwala, trafiają z oddziału neurologii na oddział rehabilitacji na tzw. wczesną rehabilitację neurologiczną, jest standardową procedurą. Gwarantem realizacji tych procedur są przepisy ustanowione przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Stan zagrożenia epidemicznego nie zakazywał realizacji tych procedur.

Pracownik każdego oddziału miał zapewnioną maskę ochronną. Ponadto zgodnie z pismem Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Radomiu, personel ma być zabezpieczony w środki ochrony osobistej, czyli w maski, gogle lub przyłbice, fartuchy jednorazowe i rękawiczki jednorazowe. Sanepid nie wskazał konkretnie, w jaką maskę należy zabezpieczyć personel. W piśmie tym nie ma żadnej wzmianki o kombinezonach.

Osobą odpowiedzialną za zaopatrzenie oddziału w leki dla pacjenta jest kierownik zespołu pielęgniarskiego. W wyjątkowych sytuacjach w przypadku braku jakiegoś pojedynczego leku, to nie fizjoterapeuta był odpowiedzialny za jego zdobycie. Leki podają pielęgniarki. Jeżeli zabraknie leku, pielęgniarka dzwoni na inny oddział, czy taki lek jest na stanie tego oddziału. Pożyczenie leku z innego oddziału wiąże się z przejściem do dyżurki pielęgniarskiej, a w tym pomieszczeniu nie ma kontaktu z pacjentami ani zdrowymi, ani zakażonymi. Takiej sytuacji nie można traktować jako ryzyko".

Autorka/Autor:Szymon Jadczak szymon_jadczak@tvn.pl

Źródło: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Pojedynek wyrównany, wynik trudny do przewidzenia. Donald Trump walczy o to, by ponownie rządzić jednym z najważniejszych krajów świata. Czego można się po nim spodziewać? Niektórzy twierdzą, że być może najgorsze jest to, że nie wiadomo. Warto jednak przyjrzeć się temu, co mówi i obiecuje. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Obietnice czy groźby? "Może zrobić różne rzeczy"

Obietnice czy groźby? "Może zrobić różne rzeczy"

Źródło:
TVN24

Zarówno Donald Trump, jak i Kamala Harris na finiszu kampanii zapowiadają zwycięstwo. O tym, kto ostatecznie wygra ten wyjątkowo zacięty wyścig zdecydują Amerykanie. Na ich werdykt Donald Trump oczekiwał będzie w Palm Beach na Florydzie, a Kamala Harris na Uniwersytecie Howarda w Waszyngtonie, swojej macierzystej uczelni. We wtorek o godzinie 23:00 w TVN24 i TVN24 GO rusza program "Czas decyzji. Ameryka wybiera".

Gdzie Harris i Trump spędzą wieczór wyborczy

Gdzie Harris i Trump spędzą wieczór wyborczy

Źródło:
PAP

W poniedziałek doszło do awarii w przedsiębiorstwie chemicznym Anwil we Włocławku. Jak przekazała spółka, część pracowników została ewakuowana. "Nie ma zagrożenia dla mieszkańców miasta" - poinformowano w komunikacie zamieszczonym w mediach społecznościowych włocławskiego urzędu miasta.

Awaria w zakładach chemicznych. Ewakuowano część pracowników

Awaria w zakładach chemicznych. Ewakuowano część pracowników

Źródło:
tvn24.pl

Amerykanie wybierają prezydenta. Komisja śledcza do spraw inwigilacji systemem Pegasus złożyła wniosek o doprowadzenie Zbigniewa Ziobry. Z kolei Paweł S. dowie się we wtorek, czy jego areszt zostanie utrzymany. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć we wtorek 5 listopada.

Amerykanie głosują, Paweł S. czeka na decyzję, Rosja oferuje ryż

Amerykanie głosują, Paweł S. czeka na decyzję, Rosja oferuje ryż

Źródło:
PAP, TVN24

Minister budownictwa, transportu i infrastruktury Serbii Goran Vesić zapowiada, że poda się do dymisji w związku z tragedią na dworcu kolejowym w Nowym Sadzie. Z kolei prezydent Serbii Aleksandar Vuczić zaproponował zorganizowanie referendum w sprawie swojej dymisji.

Minister zapowiada rezygnację. Prezydent referendum w sprawie swojej dymisji

Minister zapowiada rezygnację. Prezydent referendum w sprawie swojej dymisji

Źródło:
PAP

- Antoni Macierewicz za każdym razem, jak jest u władzy, to powoduje jakiś skandal, który szkodzi Polsce - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych. Dodał, że "trzeba przerwać ten chocholi taniec". Mówił też o wtorkowych wyborach prezydenckich w USA.

Sikorski o sprawie Macierewicza. "Trzeba przerwać ten chocholi taniec"

Sikorski o sprawie Macierewicza. "Trzeba przerwać ten chocholi taniec"

Źródło:
TVN24

Donald Trump kończy swoją kampanię prezydencką wiecem w Michigan, który jest jednym ze stanów wahających się. Tymczasem niektóre jego wypowiedzi rodzą obawy, że w przypadku kiedy wynik wyborów okazałby się dla niego niekorzystny, może dążyć do jego podważenia. O takim scenariuszu pisze brytyjski "The Guardian".

Trump kończy kampanię i co dalej? Mówi o "bandzie nieuczciwych ludzi"

Trump kończy kampanię i co dalej? Mówi o "bandzie nieuczciwych ludzi"

Źródło:
TVN24, Fakty TVN, PAP

Amerykańska policja podjęła szereg działań związanych z wyborami prezydenckimi. Przed budynkami rządowymi, w tym Białym Domem, pojawił się płot, a właściciele lokalnych biznesów zabezpieczają swój dobytek w obawie przed wybuchem zamieszek. Służby zapewniają jednak, że nie ma powodu do niepokoju.

Tak Waszyngton szykuje się na wybory

Tak Waszyngton szykuje się na wybory

Źródło:
PAP

O sile "zwykłych ludzi" i oddolnych inicjatyw, tempie kampanii i jej "ogromnych zaskoczeniach", specyfice walki o wyborców, ale także o motywacjach zwolenników Donalda Trumpa oraz o różnorodnej grupie republikańskich wyborców mówili w "Tak jest" reporterka "Faktów" TVN Arleta Zalewska oraz dziennikarz Radia 357 Michał Żakowski, którzy śledzą wyborczy wyścig w USA.

"Cisi wyborcy" mogą zdecydować. "Postawią krzyżyk zgodnie z własnym sumieniem"

"Cisi wyborcy" mogą zdecydować. "Postawią krzyżyk zgodnie z własnym sumieniem"

Źródło:
TVN24

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nam przepisami umożliwiającymi ponowne przeliczenie przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych emerytur i rent rodzinnych przyznanych w czerwcu w latach 2009-2019. Według zapowiedzi wniosek o przeliczenie świadczenia będzie można złożyć od 1 czerwca 2025 roku.

Ponowne przeliczenie stu tysięcy emerytur. Trzeba będzie złożyć wniosek

Ponowne przeliczenie stu tysięcy emerytur. Trzeba będzie złożyć wniosek

Źródło:
PAP

- W konstytucji jest jasny zapis, że wszyscy są równi wobec prawa, również Zbigniew Ziobro. Dlatego podjęliśmy decyzję o tym, że wystąpimy pierwszy raz w historii o zatrzymanie i doprowadzenie świadka przed komisję śledczą - powiedziała w "Kropce nad i" szefowa komisji do spraw Pegasusa Magdalena Sroka. Członek tego gremium Tomasz Trela ocenił, że "gdyby Zbigniew Ziobro nie miał nic na sumieniu, przyszedłby przed komisję".

"Ziobro dalej myśli, że może wszystko. Otóż, panie ministrze, tak nie jest"

"Ziobro dalej myśli, że może wszystko. Otóż, panie ministrze, tak nie jest"

Źródło:
TVN24

Magazyny energii oraz montaż mikroinstalacji wiatrowych będą objęte ulgą termomodernizacyjną - wynika z projektu rozporządzenia przygotowanego przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Jednocześnie nowe przepisy wykluczą możliwość skorzystania z ulgi termomodernizacyjnej w przypadku zakupu i montażu kotłów olejowych i gazowych.

Piece na gaz wypadają z listy. Zmiany w popularnej uldze

Piece na gaz wypadają z listy. Zmiany w popularnej uldze

Źródło:
PAP, tvn24.pl

- Zmiana daty startu systemu kaucyjnego ze stycznia na październik 2025 roku to kompromisowe, realne rozwiązanie - ocenili uczestnicy poniedziałkowej dyskusji na Forum Rynku Spożywczego i Handlu. Przedstawiciel jednego z operatorów systemu zwrócił jednak uwagę, że przesunięcie terminu oznacza koszty finansowe.

Tusk podaje nowy termin. "Dostaliśmy jedenaście miesięcy"

Tusk podaje nowy termin. "Dostaliśmy jedenaście miesięcy"

Źródło:
PAP

Pod Pomiechówkiem znaleziono 17 monet. Pochodzą z XVI i XVII wieku z terenów Saksonii, Brandenburgii i Niderlandów. Ich wartość to około pół miliona złotych - oceniają znalazcy. - To jest chyba jeden z największych tego typu skarbów odkrytych do tej pory w Polsce - komentuje archeolog Piotr Duda.

Szukali rzymskiej drogi, znaleźli stare monety warte pół miliona złotych

Szukali rzymskiej drogi, znaleźli stare monety warte pół miliona złotych

Źródło:
PAP

Czy kładąc się spać w powyborczą noc, Amerykanie będą znać nazwisko swojego kolejnego prezydenta? Historia pokazuje, że jest to możliwe - tak było np. z wyborem Baracka Obamy w 2012 roku. Dużo bardziej prawdopodobne jest jednak, że na wynik będziemy musieli zaczekać. Wiele godzin, a może nawet dni. Do kiedy?

Kiedy poznamy wyniki wyborów w USA?

Kiedy poznamy wyniki wyborów w USA?

Źródło:
BBC, CNN, NBC, tvn24.pl

Pod względem kulturowym i politycznym to bardziej znaczące nawet od poparcia Beyonce i Taylor Swift dla Kamali Harris. To było na innym poziomie - tak wpływowy portal Politico komentuje poparcie udzielone kandydatce demokratów przez portorykańskiego rapera znanego jako Bad Bunny. Portal zwrócił uwagę, że gwiazdor nie ograniczył się tylko do udzielenia poparcia, ale zaangażował się z własnym przekazem w "kluczowym momencie wyścigu" prezydenckiego.

Politico: jego poparcie dla Kamali Harris ważniejsze niż Beyonce i Taylor Swift

Politico: jego poparcie dla Kamali Harris ważniejsze niż Beyonce i Taylor Swift

Źródło:
Politico, tvn24.pl

Dostawy 600-700 tysięcy ton ryżu rocznie, wypłaty w wysokości około 200 milionów dolarów, a także dostęp do technologii kosmicznych - to według południowokoreańskich mediów ofiaruje Rosja Korei Północnej w zamian za żołnierzy i sprzęt wojskowy do walki z Ukrainą. Kreml może także zaoferować reżimowi w Pjongjangu wsparcie wojskowe w razie zaostrzenia napięcia na Półwyspie Koreańskim - pisze dziennik "The Korean Herald".

Ryż za żołnierzy i sprzęt. Co zyska reżim?

Ryż za żołnierzy i sprzęt. Co zyska reżim?

Źródło:
PAP

Czterech nastolatków zostało rannych, w tym dwóch poważnie, w ataku z użyciem między innymi siekiery na pokładzie kolejki podmiejskiej - poinformowała paryska policja. Zarówno cztery ranne osoby, jak i zatrzymany niedługo później jeden z napastników, są w wieku 16-17 lat.

Atak w kolejce podmiejskiej z użyciem siekiery, kija i miecza, rannych czterech nastolatków

Atak w kolejce podmiejskiej z użyciem siekiery, kija i miecza, rannych czterech nastolatków

Źródło:
Guardian, BFMTV, Tribune de Geneve

Stacja TVN24 w październiku była najchętniej oglądanym kanałem informacyjnym w kraju z 5,83 procent udziału w widowni w grupie ogólnej (widzowie powyżej 4. roku życia) - wynika z danych Nielsen TV Audience Measurement. "Fakty" TVN były najchętniej wybieranym serwisem informacyjnym, a portal tvn24.pl najczęściej czytanym serwisem internetowym stacji telewizyjnej.

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Świetne wyniki TVN24, tvn24.pl i "Faktów" TVN. Dziękujemy!

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura poinformowała, że śledztwo w sprawie zabójstwa Jolanty Brzeskiej zostało umorzone. Powodem jest "brak danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu zabronionego".

Śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej umorzone

Śledztwo w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej umorzone

Źródło:
tvn24.pl

Rząd wprowadzi bony na ubrania z drugiej ręki i dopłaty dla przedsiębiorców chcących otworzyć sklep typu second hand, a to wszystko po to, by zapobiegać zmianom klimatycznym - tak przynajmniej sądzą internauci i przypisują ową zapowiedź wiceministrze klimatu Urszuli Zielińskiej. Tylko że ta nigdy takich słów nie wypowiedziała.

Bony na zakupy w lumpeksach? Tego ministra nie zapowiadała

Bony na zakupy w lumpeksach? Tego ministra nie zapowiadała

Źródło:
Konkret24
Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Diagnoza, recepta i lekarstwo. Doktor Trump chce drugiej operacji

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Jak dotąd to demokraci chętniej korzystali z możliwości wczesnego głosowania, jednak w 2024 roku korzystają z niego tłumnie również wyborcy republikańscy. Analizujący dane naukowcy zastanawiają się, co oznacza to dla wyborów prezydenta USA. I jeden wniosek jest oczywisty.

Ponad 78 milionów wyborców już oddało swój głos. Analitycy wiedzą, co to oznacza dla wyborów

Ponad 78 milionów wyborców już oddało swój głos. Analitycy wiedzą, co to oznacza dla wyborów

Źródło:
NYT, Forbes, ABC News, Bipartisal Policy Center

Jolanta i Natalia Romiszewski to matka i córka, mieszkają w Pensylwanii. W nadchodzących wyborach prezydenckich Jolanta popiera kandydata republikanów Donalda Trumpa, a Natalia - demokratkę Kamalę Harris. Czy przedwyborcza polaryzacja odbija się na ich relacjach? O tym rozmawiała z nimi dziennikarka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska.

Matka głosuje na Trumpa, córka na Harris. "Jest mi smutno"

Matka głosuje na Trumpa, córka na Harris. "Jest mi smutno"

Źródło:
tvn24

Amerykański system wyborczy sprawia, że w stanach kluczowych (wahających się) rozstrzyga się przyszłość całego kraju. Jak wyglądają ostatnie sondaże i średnia sondażowa w Pensylwanii, Karolinie Północnej, Georgii, Michigan, Arizonie, Wisconsin i Nevadzie?

Kto prowadzi w stanach kluczowych? Co mówi nam średnia sondaży

Kto prowadzi w stanach kluczowych? Co mówi nam średnia sondaży

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Przez całą noc z 5 na 6 listopada oraz następnego dnia dziennikarze TVN i TVN24 będą na bieżąco relacjonować wydarzenia związane z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. We wtorek o godzinie 23:00 w TVN24 i TVN24 GO rusza program "Czas decyzji. Ameryka wybiera".

"Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wydanie specjalne w TVN24

"Czas decyzji. Ameryka wybiera". Wydanie specjalne w TVN24

Źródło:
tvn24.pl

Równolegle z kampanią kandydatów na prezydenta Stanów Zjednoczonych trwa ostra walka dezinformacyjna w sieci, której głównym celem już teraz jest podważenie wyniku głosowania. Stąd w mediach społecznościowych pojawią się przekazy o tym, że "maszyny do głosowania odmówiły wybrania Donalda Trumpa" czy "jeden pan głosował 29 razy". Pokazujemy, dlaczego są nieprawdziwe.

"Głosował 29 razy", "głosowałem w dwóch miejscach". Dezinformacja przed wyborami

"Głosował 29 razy", "głosowałem w dwóch miejscach". Dezinformacja przed wyborami

Źródło:
Konkret24

Wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych będzie miał wpływ nie tylko na gospodarkę USA, ale również będzie wiązał się z konsekwencjami dla rynków całego świata - zwracają uwagę analitycy Credit Agricole.

Wynik "będzie wiązał się z globalnymi konsekwencjami". Cztery scenariusze

Wynik "będzie wiązał się z globalnymi konsekwencjami". Cztery scenariusze

Źródło:
tvn24.pl

Tomasz Jakubiak, juror popularnego programu kulinarnego "MasterChef", opowiedział w "Dzień dobry TVN" o swoim życiu z nowotworem. - To było strasznie trudne, że nie mogę zaprowadzić dziecka do przedszkola, nie mogę pójść na spacer, nie mogę pójść z kumplami na kawę - przyznał. Według jego żony Anastazji, życie jest teraz "zupełnie inne". - On na zewnątrz jest bardzo silny i wszystkim chce pokazać, że walczy - mówiła. Dodała, że mimo wszystko pojawia się "kruchość, lęk, strach".

"Już było tak, że nie byłem w stanie dojść z łazienki do sypialni". Tomasz Jakubiak o chorobie

"Już było tak, że nie byłem w stanie dojść z łazienki do sypialni". Tomasz Jakubiak o chorobie

Źródło:
Dzień Dobry TVN