Nie należy spodziewać się, że rozluźnienie restrykcji nie przełoży się na wzrost liczby osób zakażonych. To po prostu wynika z natury wirusa i drogi jego przenoszenia się - mówił w TVN24 profesor Zbigniew Gaciong z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Jego zdaniem "za jakiś czas" restrykcje nie będą efektywne, "gdyż społeczeństwo nie będzie się już ich słuchać".
W Polsce nadal trwa epidemia COVID-19, ale nastąpiły już cztery zaplanowane przez rząd etapy znoszenia ograniczeń. Tymczasem w sobotę 6 czerwca odnotowano największą dzienną liczbę nowych przypadków koronawirusa (576) w Polsce od momentu prowadzenia pomiarów. W niedzielę liczba ta była równie wysoka - odnotowano 575 przypadków.
"Nie należy spodziewać się, że rozluźnienie restrykcji nie przełoży się na wzrost liczby osób zakażonych"
O tym, jak znoszenie restrykcji może wpłynąć na dalszy przebieg epidemii i czym należy tłumaczyć zwiększoną liczbę zachorowań w ostatnich dniach, mówił w poniedziałek w TVN24 profesor Zbigniew Gaciong z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Myślę, że ważne jest, aby podkreślić, że nie obserwujemy jakiegoś znaczącego wzrostu liczby zgonów. To bardzo istotne. Zwiększenie liczby zakażeń w ostatnich dniach może być - pewnie jest w pewnym sensie - pochodną tego, że testujemy coraz większą liczbę osób. W związku z tym będziemy wykrywali coraz większą liczbę pacjentów - wskazywał.
- Natomiast nie należy spodziewać się, że rozluźnienie restrykcji nie przełoży się na wzrost liczby osób zakażonych. To po prostu wynika z natury wirusa i drogi jego przenoszenia się - podkreślił.
"Myślę, że ten wymóg dwumetrowych odstępów nie jest teraz powszechnie przestrzegany"
Jak dodał lekarz, podejrzewa, że "pewnie trzeba znaleźć jakiś wspólny mianownik między restrykcjami, które za jakiś czas nie będą efektywne, gdyż społeczeństwo nie będzie się już ich słuchać". - Myślę, że ten wymóg dwumetrowych odstępów nie jest teraz powszechnie przestrzegany. Wystarczy wyjść na miasto - mówił.
Profesor Gaciong stwierdził, że "Polacy nie zaakceptują takich restrykcji na dłuższy czas." - Musimy się z tym pogodzić - dodał. - Wchodzimy w fazę przewlekłą. Trudno przewidzieć, jak długo będzie trwała i czym się skończy - zwracał uwagę.
- Ale moim zdaniem to, co zresztą od samego początku ma miejsce w Polsce i co obserwujemy teraz, pokazuje, że udaje się nam przejść przez tę pandemię w miarę suchą nogą - ocenił gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24