Nie jesteśmy w stanie na ten moment przewidzieć, jak będzie przebiegać epidemia. Zwłaszcza, że pojawiają się miejscowe, nowe zachorowania i to w takich ilościach, że należy się obawiać, czy to nie rozprzestrzeni się na inne regiony Polski. Zwłaszcza, że zbliża się okres wypoczynku, zbliżają się wakacje - mówił we "Wstajesz i weekend" w TVN24 prezes Naczelnej Izby Lekarskiej profesor Andrzej Matyja. Dodał, że "lepiej być przygotowanym na drugą falę".
Od 1 kwietnia pięciokrotnie notowano dobowy wzrost zachorowań na poziomie ponad 500 przypadków. 19 kwietnia potwierdzono zakażenie u 545 osób, 12 maja - 556, 6 czerwca - 576, a 7 czerwca - 575 osób. W poniedziałek 8 czerwca resort przekazał informację o najwyższej od początku epidemii dobowej liczbie potwierdzonych przypadków SARS-CoV-2 w Polsce, było ich tego dnia 599.
"Każdy scenariusz jest możliwy"
Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej profesor Andrzej Matyja był pytany we "Wstajesz i weekend" w TVN24, w którym miejscu epidemii obecnie jesteśmy. - To jest bardzo trudne pytanie, ponieważ przebieg jest tak nietypowy, że każdy scenariusz jest możliwy. Od wygaszenia stopniowego do ponownego wzrostu zachorowań, które zwykle obserwujemy w okresie jesienno-wiosennym - powiedział.
Jego zdaniem "nie jesteśmy w stanie na ten moment przewidzieć", jak dalej będzie przebiegać epidemia. - Zwłaszcza, że pojawiają się miejscowe, nowe zachorowania i to w takich ilościach, że należy się obawiać, czy to się nie rozprzestrzeni na inne regiony Polski. Zwłaszcza, że zbliża się okres wypoczynku, zbliżają się wakacje - mówił.
"Pandemia potwierdziła jedną generalną zasadę: jeżeli jesteśmy razem, to naprawdę możemy bardzo dużo zdziałać"
Profesor Matyja ocenił jednak, że "doświadczenie, które już mamy, przyczyni się nie tylko do wzmożonej ostrożności w naszych wzajemnych kontaktach, ale również w naszych codziennych zachorowaniach".
- Jesteśmy narodem, który patrząc na historię przeszedł różne trudne okresy, ale niezależnie od tego zachowywaliśmy ducha i determinację. Myślę, że też ta pandemia dała nam niełatwe doświadczenia i potwierdziła jedną generalną zasadę: jeżeli jesteśmy razem, jeżeli się solidaryzujemy, to naprawdę możemy bardzo dużo zdziałać. Potrzeba tylko wtedy dobrej woli i takiego ludzkiego, autentycznego zaangażowania. Myślę, że wtedy damy radę - skomentował.
"Lepiej być przygotowanym na drugą falę niż nie być przygotowanym"
Według niego dobrze, że się wszyscy zastanawiamy, że przygotowujemy się do ewentualnej drugiej fali zachorowań jesienią. - Lepiej być przygotowanym na drugą falę, niż nie być przygotowanym . Nie byliśmy przygotowani na pierwszą falę, kiedy tak naprawdę już w styczniu były informacje, że nas na pewno to dotknie - zauważył.
Ocenił, że niektóre ówczesne wypowiedzi polityków teraz by się nie pojawiły. – Myślę, że większość z tych wypowiedzi, by nie padła. Można się ich w tej chwili wstydzić - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24