Polska nie jest zieloną wyspą - powiedział w TVN24 profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, komentując sytuację epidemiczną w Polsce. W jego ocenie "przyjęliśmy wariant szwedzki", który oznacza: "nie róbmy nic". - Wiele państw europejskich daje nam przykład jak walczyć z pandemią. U nas niestety rządzący, mam wrażenie, przestraszyli się zorganizowanych ruchów antyszczepionkowych - stwierdził.
W czwartek odnotowano 24 882 nowe zakażenia koronawirusem. To najwyższy wynik w tej fali pandemii. Zmarło 370 osób z COVID-19.
Sytuację epidemiczną w Polsce komentował w piątek we "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 prof. Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Matyja: rządzący przestraszyli się zorganizowanych ruchów antyszczepionkowych
- Powszechne szczepienia, noszenie maseczek, zachowanie dystansu, kwarantanna osób z kontaktu. To są te elementy, które pozwalają nam wygrać z pandemią, a my do żadnych z tych elementów tak naprawdę się nie stosujemy - stwierdził.
Jak wskazał, "wiele państw europejskich daje nam przykład, jak walczyć z pandemią". - U nas niestety rządzący, mam wrażenie, przestraszyli się zorganizowanych ruchów antyszczepionkowych, czegoś, co może być szkodliwe dla zdrowia populacyjnego. Przestraszyli się ruchów, które mogą doprowadzić do tragedii, do wzrostu zachorowań i zgonów w naszym kraju - mówił profesor.
Matyja: przyjęliśmy wariant szwedzki
Matyja podkreślał, że Polska "nie jest zieloną wyspą". - Mam wrażenie, że myśmy przyjęli wariant wygrywania z pandemią, wariant szwedzki: nie róbmy nic i akceptujmy tę nadmierną umieralność w naszych szpitalach - ocenił.
Jak mówił, "obowiązkiem każdego medyka, każdego lekarza jest walczyć o każdego człowieka".
- Słyszymy tylko i wyłącznie, że łóżek nie zabraknie. I to może się sprawdzić. Łóżek nie zabraknie. Tylko musimy mieć świadomość, że ilość łóżek jest ograniczona. Jeżeli zwiększamy ilość łóżek dla pacjentów z COVID-19, to automatycznie brakuje tych łóżek dla ciężko chorych z innych powodów. Już widzimy w różnych miejscach kraju ograniczenia przyjęć, brak dostępności, przesuwanie zabiegów planowych. To wszystko doprowadzi do nadmiernych zgonów, które już występują, a kulminacja tych zgonów będzie gdzieś za dwa do trzech tygodni, niektórzy mówią o 10-14 dniach - podkreślił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
"Dziwię się, że Rada Medyczna jeszcze istnieje"
Matyja stwierdził, że "tam, gdzie polityka narzuca pewne działania profesjonalistom medycznym, to zawsze źle się kończy - dla medyków, ale także dla polityków, którzy takie decyzje podejmują". Podkreślał też, że "nie można dezawuować aktualnej wiedzy medycznej".
- Dziwię się, że Rada Medyczna jeszcze istnieje, skoro jest to twór fasadowy, który nie ma żadnych mocy sprawczych. Pytanie, czy warto zasiadać w takiej radzie, biorąc później odpowiedzialność za to, co się dzieje w naszym kraju i wzrastającą zachorowalność, wzrastającą ilość niepotrzebnych zgonów - powiedział prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Prof. Matyja udzielił także odpowiedzi na pytania wysłane przez internautów na Kontakt 24.
Źródło: TVN24