Widzimy światełko w tunelu, które może sugerować, że będziemy powoli wychodzić z tej dość dużej trzeciej fali zakażeń - powiedział w piątek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz. Jak jednak dodał, nie jest to znak, że "dzisiaj możemy sobie w nadmiarowy sposób poluzować".
W piątek resort zdrowia poinformował o 17 847 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem oraz o śmierci 595 osób zakażonych. Od początku pandemii w Polsce infekcję potwierdzono u 2 660 088. Zmarło 61 208 osób.
Wojciech Andrusiewicz na konferencji prasowej podkreślił, że ten wynik jest w pełni miarodajny. - Wciąż wykonujemy dużo testów, dzisiaj ponad 83 tysięcy, więc jest to w pełni odzwierciedlenie tego, co się dzieje w sytuacji epidemicznej w naszym kraju - wskazał rzecznik MZ.
"Nie ma pola do dalszego luzowania obostrzeń"
- Na pewno mamy oznaki trendu, który się umacnia i jest to trend spadkowy. Mamy w tej chwili dwa województwa, które notują ponad 60 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców. Jest to Śląsk i Dolny Śląsk. W sytuacji całego kraju mamy liczbę zakażeń na poziomie 49,2 zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców. Widzimy spadek w nawiązaniu do poprzednich dni - mówił w piątek rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Rzecznik resortu zdrowia podkreślił, że spadki odnotowywane są także w zakresie pozytywnych wyników, wśród ogółu przeprowadzanych testów. - W tym momencie 23 procent wyników testów to wyniki pozytywne - powiedział.
- Widzimy światełko w tunelu, które może sugerować, że będziemy powoli wychodzić z tej dość dużej trzeciej fali zakażeń - ocenił Andrusiewicz. - Jeżeli chcemy z optymizmem patrzeć w przyszłość, to nadal musimy trzymać się rygoru sanitarnego. To, że pojawia się światełko, to nie jest znak, że dzisiaj możemy sobie w nadmiarowy sposób poluzować. Uprzedzając pytania, dzisiaj nie ma pola do dalszego luzowania obostrzeń, które nas obowiązują - dodał rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
- Zwracam uwagę na sytuację w szpitalach. Sytuację związaną z łóżkami respiratorowymi i łóżkami covidowymi. Mamy tu spadki, ale te spadki, jeżeli porównamy to do spadków zakażeń, są minimalne - powiedział.
"Nie możemy jeszcze patrzeć huraoptymistycznie w przyszłość"
- Jeżeli popatrzymy na sytuację z łóżkami covidowymi w całym kraju, to liczba zajętych łóżek spadła jedynie o niecałe 4 procent. Jesteśmy na poziomie 71,5 procent zajętych łóżek. To jest duża skala. To jest nadal ponad 32 tysiące zajętych łóżek. W drugiej fali nie mówiliśmy o takiej skali zajętych łóżek - podkreślił Andrusiewicz.
Odnosząc się do liczby zajętych respiratorów, przekazał, że odnotowano "minimalny spadek" o 3 procent. - W tej chwili mówimy o zajętości łóżek [respiratorowych - przyp. red.] na poziomie 75 procent. Na Śląsku łóżka respiratorowe są zajęte w ponad 90 procentach. W takich województwach jak mazowieckie, małopolskie, podkarpackie czy świętokrzyskie zajętość łóżek to ponad 80 procent - dodał.
- Jeżeli mamy dzisiaj zajętych ponad 3300 łóżek respiratorowych, nie możemy jeszcze patrzeć huraoptymistycznie w przyszłość. Nadal jesteśmy na dość dużej liczbie hospitalizowanych pacjentów i pacjentów pod respiratorami - mówił.
Andrusiewicz: mutacja brytyjska odpowiada za 95 procent zakażeń
Rzecznik resortu powiedział, że osoby zakażone do 50. roku życia, to obecnie ponad 56 procent wszystkich zakażonych. - Zakażają się młodzi ludzie, ludzie w sile wieku. Dlatego ten wirus jest tak niebezpieczny - podkreślił.
- Na dziś skala wirusa w mutacji brytyjskiej to jest blisko 95 procent. Nie mamy już praktycznie koronawirusa w innej wersji niż w wersji brytyjskiej – zaznaczył. Dodał, że "to świadczy, jak ten wirus w wersji brytyjskiej wyparł tego koronawirusa, które znaliśmy z Chin, który przyszedł do nas do Europy".
- Jesteśmy nadal w trudnej sytuacji. Mimo że ta liczba zakażeń spada, proszę o powstrzymanie się od huraoptymizmu. Nadal ta sytuacja jest trudna - powtórzył.
"Nadal mamy dużą śmiertelność w grupie 71-80 lat"
- Jeżeli notujemy jakiekolwiek objawy, to zgłaszamy się na badanie. Nie chorujemy w domu - powiedział Andrusiewicz. Poinformował, że do dziś wykonano 230 tysięcy testów na obecność koronawirusa zleconych przez formularz domowej opieki medycznej. Ponad 130 tysięcy testów zostało zleconych dzięki profilowi zaufanemu.
- Korzystajmy z tego narzędzia, tak jak korzystamy z domowej opieki medycznej, gdzie ponad 80 tysięcy pacjentów do tej pory znajdowało się pod opieką konsultantów. Nie leczmy się sami w domu, bo nie jesteśmy jeszcze bezpieczni w tym momencie. Nadal jesteśmy w trzeciej fali epidemii. Nawet jeśli ona słabnie, to sytuacja jest poważna - ocenił rzecznik resortu zdrowia.
Mówiąc o dużej liczbie zgonów notowanych z powodu zachorowania na COVID-19, Andrusiewicz podkreślił, że zbyt wielu pacjentów trafia do szpitali za późno, kiedy są już w poważnym stanie. - Niestety, ogólny stan zdrowia Polaków, w porównaniu do innych państw europejskich, nie jest na najwyższym poziomie. Nadal mamy dużą śmiertelność w grupie 71-80 lat, dlatego tak ważne jest dla nas przeprowadzenie szybkie procesu szczepień - podkreślił.
"Na świeżym powietrzu nie znajdujemy się sami"
Andrusiewicz pytany był również o to, co dalej z obowiązkiem noszenia maseczek na świeżym powietrzu. - Maseczki na świeżym powietrzu nas obowiązują. Pamiętajmy, że na świeżym powietrzu nie znajdujemy się sami. Niejednokrotnie znajdujemy się w towarzystwie innych osób, niejednokrotnie rozmawiamy. Ta emisja wirusa jest nadal duża - odpowiedział rzecznik resortu zdrowia.
Na uwagę, że minister zdrowia Adam Niedzielski powiedział, że idziemy w kierunku zdjęcia tych maseczek na terenie otwartym Andrusiewicz odparł: "Ale minister nie powiedział, że zdejmujemy już maseczki". - Idziemy w tym kierunku. Jeżeli wyszczepimy polskie społeczeństwo, to możemy mówić o tym, że wraz z postępującymi szczepieniami będą również możliwe luzowania w zakresie maseczek. Na dziś jeszcze o tym za wcześnie mówić - powiedział rzecznik MZ.
"Pan profesor Maksymowicz powinien również oczekiwać jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy"
Andrusiewicz był także pytany o sprawę profesora Wojciecha Maksymowicza. Poseł związany z Porozumieniem poinformował w środę o odejściu z klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości. - Kłamliwe informacje to jest kolejny przejaw braku profesjonalizmu Ministerstwa Zdrowia, obecnego zarządu w obecnym kształcie - ocenił.
We wtorek Andrusiewicz mówił, że do resortu zdrowia wpłynęły niepokojące informacje o możliwych eksperymentach medycznych wykonywanych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim pod nadzorem prof. Maksymowicza, które miałyby dotyczyć płodów. - Myślę, że kierując się przesłankami możliwych nieprawidłowości, daleko posuniętych nieprawidłowości, to pan profesor Maksymowicz powinien również oczekiwać jak najszybszego wyjaśnienia tej sprawy, bo może rzutować to na dalszą jego karierę - mówił Andrusiewicz.
- Nikt nie oskarżył profesora o poniesienie już jakiejś winy, o jakąkolwiek odpowiedzialność. Powiedziałem, że są wątpliwości i my te wątpliwości wyjaśniamy - mówił rzecznik MZ.
Jak dodał, nie sądzi, by był to przejaw braku profesjonalizmu. - Jeżeli te informacje, bardzo niepokojące, do Ministerstwa dotarły, to my jesteśmy zobligowani je wyjaśnić. Jeżeli pojawi się zarzut w przestrzeni publicznej, a taki zarzut się pojawił, że Ministerstwo zbiera haki, to moją odpowiedzią była ta reakcja, że pojawiły się bardzo niepokojące informacje o możliwych eksperymentach na płodach - wyjaśnił.
Rzecznik resortu zdrowia o stanowisku Episkopatu Polski
Andrusiewicz pytany był też, czy po ogłoszeniu stanowiska Episkopatu Polski w sprawie szczepionek zmniejszyło się zainteresowanie szczepieniami preparatem AstraZeneki. - Na dzień dzisiejszy po tej konferencji Episkopatu Polski nie zmniejszyło się zainteresowanie szczepionkami AstraZeneca - odparł rzecznik resortu zdrowia.
Przypomniał, że szczepionka każdej firmy ratuje życie i zdrowie. - To jest dla nas w tej chwili najważniejsze - zaznaczył.
Zespół Ekspertów Konferencji Episkopatu Polski do spraw Bioetycznych zaprezentował w środę stanowisko, w którym stwierdzono, że technologia produkcji szczepionek firm AstraZeneca i Johnson&Johnson budzi poważny sprzeciw moralny, gdyż korzysta się w niej z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów. W stanowisku zaznaczono jednak, że pomimo zastrzeżeń ze szczepionek tych mogą korzystać ci wierni, którzy nie mają możliwości wyboru innej szczepionki.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24