Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny. Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Mój brat był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia. Siedźcie w domach! - mówi Aleksandra Grajewska, siostra Michała Grajewskiego, pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości, który zmarł w poniedziałek w wyniku zakażenia koronawirusem.
- Michał był kierowcą wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Na wyraźne życzenie rodziny, choroba brata nie była nagłaśniana - mówi w rozmowie z tvn24.pl siostra zmarłego, Aleksandra Grajewska.
- To nieprawda, że był kierowcą ministra Michała Wosia. Do nas też dochodzi mnóstwo plotek i spekulacji na temat tego, co się stało z moim bratem. Proszę o uszanowanie jego pamięci i powstrzymanie się od rozpuszczania takich informacji. Czuję ogromny żal do życia, do nikogo więcej. Wiem, że lekarze robili wszystko, żeby tę nierówną walkę wygrać. Bardzo dziękuję lekarzom za wszystko - mówi kobieta.
"Był młody, zdrowy, nie chorował na nic"
- Byłam z bratem w kontakcie cały czas, dopóki nie był w śpiączce - opowiada Aleksandra Grajewska. - Tak naprawdę nie wiadomo, gdzie mój brat się zaraził. Był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia od wystąpienia pierwszych objawów (niezbyt wysokiej gorączki) i w tydzień od pojawienia się ostrych objawów.
Siostra zmarłego zastanawia się też, kiedy jej brat miał kontakt z koronawirusem.
- Może w pracy, był też na meczu Legii (chodzi o mecz Legia Warszawa - Piast Gliwice, rozegrany 8 marca na stadionie przy ul. Łazienkowskiej - przyp. red.), nie wiadomo, kiedy dokładnie złapał tego koronawirusa. Pierwsze objawy, gorączka pojawiła się u niego ponad dwa tygodnie temu - mówi Aleksandra Grajewska.
- Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny - apeluje. - Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Siedźcie w domach i nie narzekajcie. Cieszcie się że żyjecie, bo za chwilę może was już nie być. To kilka tygodni w zamknięciu! Nudzisz się? Mój brat chciałby się nudzić, chciałby ponarzekać tak, jak wy. Ale już nie może. Nie ma go już. Umarł, odszedł, zostawił nas. Zabrał go koronawirus. I nieważne, że był zdrowy, nie chorował, nie miał chorób współistniejących. Dlatego pamiętajcie - nie jesteście panami życia, szanujcie to co macie! - podkreśla Aleksandra Grajewska.
"Jesteśmy głęboko poruszeni"
"Jesteśmy głęboko poruszeni informacją o śmierci naszego pracownika, która pokazuje, jak straszny jest koronawirus. Zmarły był jednym z kierowców resortu. Od prawie miesiąca przebywał na urlopie i na zwolnieniu. Jest nam bardzo przykro, że przegrał walkę o życie. R.I.P." - napisała na Twitterze.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne