Każda infekcja zaczyna się w błahy sposób, co nie oznacza, że nie będzie mieć poważnych konsekwencji - przestrzegł prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych Michał Sutkowski. To apel do chorych na COVID-19, który zwlekają ze zgłoszeniem się po poradę medyczną. Do tej pory w Polsce zmarło ponad 33 tysiące osób zakażonych koronawirusem.
Według sobotnich danych Ministerstwa Zdrowia, badania potwierdziły 7412 nowych przypadków zakażenia koronawirusem oraz 369 zgonów. Od początku epidemii w Polsce stwierdzono 1 429 612 przypadków tej choroby, a z jej powodu zmarło ponad 33 tysiące osób.
Sutkowski: każda infekcja zaczyna się w błahy sposób
Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych Michał Sutkowski zwrócił uwagę na trzy główne obszary, od których zależy obecnie liczba zgonów związanych z COVID-19. Jego zdaniem pierwszym z nich jest "ogromne przeciążenie" systemu opieki zdrowotnej. - On nie jest przebity jak balon, ale jest poraniony, pokaleczony. Przez ostatni rok toczył dramatyczną walkę z pandemią, zwłaszcza przez ostatnie trzy miesiące - mówił.
Kolejnym z problemów według lekarza jest późne zgłaszanie się pacjentów do lekarza. - Pacjenci zgłaszają się w drugim tygodniu (zakażenia - red.), zazwyczaj pod koniec, trafiają do szpitala i już ich nie uratujemy. Jak ktoś się za późno zgłosi do lekarza, to nie trzeba mieć koronawirusa, można mieć zawał albo udar i pacjenta się nie uratuje - powiedział. Zwracał przy tym uwagę, że "każda infekcja zaczyna się w błahy sposób, co nie oznacza, że nie będzie mieć poważnych konsekwencji". Sutkowski przypomniał, że pojawiają się coraz to nowe odmiany wirusa, a Polska, prawdopodobnie ze względu na ograniczenia finansowe, nie robi badań w tym zakresie lub robi je, ale na nieporównywalnie mniejszą skalę niż na przykład Brytyjczycy, gdzie odkryto między innymi wysoce zaraźliwą nową mutację koronawirusa.
>> Duży wzrost liczby zgonów na Wyspach. Najgorsza sytuacja od II wojny światowej
Lekarz wskazywał również na "rozprężenie" oraz "lekceważenie przepisów". - Tak jakbyśmy my mogli sami oceniać, kiedy można zdjąć maskę, kiedy otworzyć sklep - kontynuował. Wyjaśniał, że wykazywana obecnie liczba zakażeń i zgonów to wciąż pokłosie okresu poświątecznego oraz noworocznego. - Właśnie mniej więcej po 14-16 dniach od zakażenia przyrasta liczba zgonów - tłumaczył.
Autorka/Autor: akw//rzw
Źródło: PAP, tvn24.pl