To, co jest proponowane, nie będzie zgodne z konstytucją - ocenił mecenas Łukasz Chojniak, odnosząc się do ogłoszonego ograniczenia w przemieszczaniu się w sylwestra. Podkreślił, że "jeżeli mielibyśmy zakazać ludziom przemieszczania się", należałoby wprowadzić jeden ze stanów nadzwyczajnych.
Minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił w czwartek, że od 28 grudnia do 17 stycznia rząd wprowadza dodatkowe obostrzenia. Zamknięte będą między innymi hotele i stoki narciarskie. W sylwestra będą ograniczenia w przemieszczaniu się od godziny dziewiętnastej 31 grudnia do godziny szóstej 1 stycznia.
"To na pewno nie jest zgodne z porządkiem prawnym"
Mecenas Łukasz Chojniak powiedział w sobotę we "Wstajesz i weekend" w TVN24, że to, co jest proponowane, nie będzie zgodne z konstytucją. Zaznaczył, że nie jest osobą, która zna się na walce z pandemią, ale jak dodał, to wszystko może mieć podstawę prawną. - Prawo przewiduje takie ograniczenia, tylko trzeba z tych rozwiązań skorzystać - podkreślił.
- Trochę mam wrażenie takie, że my jako społeczeństwo zaczynamy zasypiać, to znaczy my się zachowujemy trochę jak ta żaba w gotującej się wodzie, właściwie jesteśmy już żabą ugotowaną - ocenił gość TVN24.
Powiedział, że "jeżeli mielibyśmy zakazać ludziom przemieszczania się", należałoby wprowadzić jeden ze stanów nadzwyczajnych. Dodał, że "trzeba sięgnąć po jeden z tych trybów, które konstytucja przewiduje, od których rządzący uciekają już blisko rok".
- W związku z powyższym to na pewno nie jest zgodne z porządkiem prawnym i nie tylko to zresztą. Poprzednie rozwiązania też budziły wątpliwości. Do części się rządzący przyznali. Chociażby maseczki trafiły w końcu do ustawy - mówił mecenas Chojniak. - Jeżeli maseczki muszą być uregulowane na podstawie ustawy, to tym bardziej nakaz pozostania w domu w tej ustawie powinien być regulowany, przy czym dodatkowo jeszcze wymagałoby to określonego trybu, czyli jednego ze stanów nadzwyczajnych - dodał.
"To wydaje mi się daleko posuniętym nadużyciem"
Zaznaczył, że rozporządzenie to jest akt władzy wykonawczej. - Rozporządzenie może podpisać jeden minister. Proszę zrozumieć sytuację, w jakiej my się znajdujemy (...) Jeden minister powoływany w procedurze politycznej, przedstawiciel władzy wykonawczej będzie mógł uziemić na całą noc trzydziestoparomilionowy kraj - podkreślił Chojniak. - To wydaje mi się daleko posuniętym nadużyciem, jeżeli chodzi o wykonywanie władzy - dodał.
Pytany, co w przypadku, jeżeli ktoś o godzinie drugiej w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia bez uzasadnienia wyjdzie z domu i zatrzyma go policja, mecenas odpowiedział, że "w takim przypadku nie należy takiego mandatu przyjmować". Zastrzegł, że rozumie, iż takie restrykcje muszą być wprowadzane. Dodał, że "nie chce, żeby jego wypowiedź była odebrana jako zachęta do tego, żeby sabotować te ograniczenia". - Ale jednocześnie boleję nad tym, że w moim kraju władza, która już od roku wie o problemie, w jakiś uporczywy sposób odmawia regulowania problemu w sposób zgodny z ustawą zasadniczą - podkreślił adwokat.
- Jeżeli obywatel nie zgodzi się z mandatem, musi odmówić jego przyjęcia, a dalej sprawą zajmie się sąd, który tę sytuację oceni, biorąc pod uwagę te wszystkie kwestie, o których rozmawiamy - dodał.
Źródło: TVN24