Myśmy naprawdę weszli w kompletnie nowy etap pandemii COVID-19 - ocenił w "Faktach po Faktach" socjolog, profesor Andrzej Rychard, dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski mówił, że zapowiadane przez ministra zdrowia poszerzenie w razie potrzeby bazy łóżkowej w szpitalach do 60 tysięcy "to jest pozbawienie setek tysięcy osób, mieszkańców Polski, dostępu do służby zdrowia".
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski oraz profesor Andrzej Rychard, socjolog i dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, mówili w "Faktach po Faktach" w TVN24 o sytuacji epidemicznej w Polsce.
Zdaniem prof. Rycharda "myśmy naprawdę weszli w kompletnie nowy etap tej pandemii". - To już nie jest etap, w którym możemy deliberować: może jeszcze nie wiemy wszystkiego o wirusie, w związku z tym debatujmy i czekajmy. Nie, w tej chwili już nie ma deficytu wiedzy, jest deficyt woli. A tej woli brakuje u rządzących. I to jest rzecz zasadnicza - mówił.
Przekonywał także, że to już nie jest także etap, w którym należy kierować się z apelami do wątpiących w szczepienia przeciwko COVID-19. - W tej chwili jest etap, kiedy trzeba podjąć walkę z coraz silniej zorganizowanym środowiskami antyszczepionkowymi - wskazywał. - Nie jest to już etap, kiedy będziemy deliberować nad tym, czy ważniejsze maseczki, czy szczepienia, czy testy. Potrzebne jest wszystko naraz i zaraz. To powinna być wojna całościowa - kontynuował socjolog.
Dyrektor szpitala: stworzenie 60 tysięcy łóżek, to pozbawienie setek tysięcy osób dostępu do służby zdrowia
Jędrychowski wskazywał, że "minister zdrowia zapowiada, że narzędziem walki z pandemią i z piątą falą będzie stworzenie 60 tysięcy miejsc covidowych w szpitalach na terenie Polski". - 60 tysięcy, które tak naprawdę zabiją służbę zdrowia - ocenił.
- Bo już teraz, w momencie, kiedy mamy do czynienia z 20 tysiącami miejsc w szpitalach, z czego spora część to są szpitale tymczasowe, stworzenie bazy 60 tysięcy łóżek to jest pozbawienie setek tysięcy osób, mieszkańców Polski, dostępu do służby zdrowia - argumentował dyrektor krakowskiej placówki.
Jędrychowski: czuję bezsilność i żal do osób, które mają możliwość podejmowania racjonalnych decyzji
Goście TVN24 mówili również o projekcie ustawy o weryfikacji covidowej, który we wtorek pozytywnie zaopiniowała sejmowa komisja zdrowia. W projekcie znalazły się zapisy, że pracodawca będzie mógł żądać od pracownika okazania informacji o szczepieniu przeciw COVID-19 lub o negatywnym wyniku testu albo też informacji o przebytej infekcji. Wnioskodawca projektu Czesław Hoc (PiS) po komisji wyrażał nadzieję, że ustawa zostanie poddana pod głosowanie już w tym tygodniu. Dzień później stwierdził, że wszystko wskazuje na to, że ustawy w porządku obrad nie będzie.
Dyrektor Jędrychowski pytany, co czuje w związku z takim obrotem spraw, odparł: - Przede wszystkim czuję bezsilność.
- I żal do osób, które w tym (...) momencie mają możliwość podejmowania racjonalnych decyzji, których celem byłoby ratowanie zdrowia i życia ludzkiego - dodał.
Profesor Andrzej Rychard przyznał, że widzi, iż "państwo jest nadal wycofane". - I bardzo bym apelował o to, żeby państwo powróciło na pole walki z pandemią - dodał. Jego zdaniem "zwiększenie liczby łóżek to nie jest walka z pandemią". - To jest walka z zaniedbaniami w walce z pandemią. To jest leczenie skutków, a nie leczenie przyczyn - wskazywał.
Przyznał, że mówi się, iż wariant omikron jest mniej groźny, jeśli chodzi przebieg COVD-19, ale o wiele bardziej zaraźliwy. Ocenił jednak, że "co z tego, że będą mniejsze odsetki zgonów i osób hospitalizowanych, kiedy te odsetki mniejsze będą od dużo większej podstawy". - W szpitalach nie leżą i nie umierają odsetki, tylko ludzie w liczbach bezwzględnych - podkreślił prof. Rychard.
Brak dymisji kurator Nowak? To policzek dla wszystkich racjonalnie myślących
Prof. Rychard był również pytany, czy rozumie, dlaczego małopolska kurator oświaty Barbara Nowak pozostaje na swoim stanowisku, chociaż między innymi minister zdrowia uważa, że nie powinna, bo nazwała szczepienia przeciw COVID-19 "eksperymentem".
- Nie, nie rozumiem. Uważam, że jest to policzek dla wszystkich racjonalnie myślących - skomentował. - Kto wie, być może z tego, że w tej chwili już przedstawiciele władz, jak chociażby pan minister zdrowia, dosyć wyraźnie mówią, że powinna przestać pełnić to stanowisko, może to jakoś wpłynie na resztę rządzących - dodał.
- A jeśli nie, to tylko będzie świadczyło o postępującej erozji obozu władzy - stwierdził dyrektor Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24