Mamy perspektywę, że trzeci kwartał będzie na pewno lepszy, niż zakładaliśmy w kwietniu. To będzie ten moment odbicia - przekonywała w "Rozmowie Piaseckiego" Jadwiga Emilewicz, wicepremier i minister rozwoju. W TVN24 mówiła o przewidywaniach na czas wyjścia z kryzysu po pandemii COVID-19. Podkreśliła też, że informacje o możliwej dymisji premiera Mateusza Morawieckiego to "fake news".
W marcu w związku z pandemią COVID-19 w naszym kraju ogłoszony został stan epidemii. Wicepremier i minister rozwoju Jadwiga Emilewicz pytana była w "Rozmowie Piaseckiego" o działania antykryzysowe polskiego rządu i prognozy dla gospodarki.
- Mieliśmy w kwietniu bardzo duże tąpnięcie we wpływach podatkowych i spadek wpływu z PIT-u, CIT-u o około czterdzieści procent. Nie potrafię powiedzieć, jakie są spadki z innych opłat przyjmowanych w samorządach. Potem okazało się, że maj jest korzystniejszy, wpływy rosną. Nie ma jeszcze zwrotu z VAT-u, jakiego byśmy oczekiwali. Gospodarka się budzi, ale nie tak szybko, jak byśmy chcieli - odpowiadała.
Dopytywana o perspektywę deficytu budżetowego, Emilewicz odparła, że jest za wcześnie na takie przywidywania. - Mamy perspektywę taką, że trzeci kwartał będzie na pewno lepszy, niż zakładaliśmy w kwietniu. To będzie ten moment odbicia. Jak duże będą wpływy z podatków? Będę mogła powiedzieć to w sposób wiarygodny w połowie sierpnia - wyjaśniła.
Emilewicz: jestem bardziej optymistyczna niż Narodowy Bank Polski
Ekonomiści, których o opinię zapytał Narodowy Bank Polski, ocenili, że na "92 procent w 2020 roku w Polsce będzie recesja". "W 2021 r. można spodziewać się tempa wzrostu PKB między 2,1 proc. a 5,2 proc., zaś w 2022 r. - między 1,9 proc. a 4,2 proc. (są to granice 50-procentowego przedziału prawdopodobieństwa)" - napisano w komentarzu.
- Jestem bardziej optymistyczna niż Narodowy Bank Polski - skomentowała minister rozwoju. - Raczej przychylam się tym przewidywaniom, które robi Komisja Europejska, gdzie zakładamy, że PKB będzie gdzieś na poziomie -4,3 - dodała. Według Emilewicz, "rozbieżności w przewidywaniach między ekspertami Banku Światowego, Komisji Europejskiej, także te wewnętrzne, przewidywane przez sektor bankowy, są bardzo duże".
Emilewicz: nie czytałam opinii OBWE na temat wyborów
Specjalna misja OBWE, która przyglądała się wyborom prezydenckim w Polsce, oceniła, że "obywaj kandydaci mogli swobodnie prowadzić kampanię, jednak ogólna wrogość, groźby wobec mediów, retoryka nietolerancji oraz przypadki nadużyć zasobów państwowych umniejszyły całości procesu".
- Przeprowadziliśmy w bardzo trudnych warunkach wybory, które nie są kwestionowane - mówiła Emilewicz, pytana o wspomnianą opinię OBWE. Dodała, że nie widzi podstaw, aby wybory unieważnić, a "protesty wyborcze można składać zgodnie z prawem do skutku". - Po każdych wyborach składane są protesty wyborcze - zwróciła uwagę.
Misja OBWE zwróciła uwagę, że w kampanię Andrzeja Dudy zaangażował się premier Mateusz Morawiecki. "Premier Morawiecki w ramach pełnienia swojej oficjalnej funkcji odwiedził ponad 80 miast w kraju, składając obietnice rozdzielenia funduszy publicznych, rozdając uroczyste symboliczne kartonowe czeki" - napisano. "Spowodowało to zatarcie granic pomiędzy państwem a partią i stworzyło nieuzasadnioną przewagę dla Prezydenta ubiegającego się o reelekcję" - ocenili przedstawiciele OBWE.
"Ja tej opinii nie rozumiem"
Emilewicz dopytywana o zachowanie aktywnie zaangażowanych w kampanię członków rządu oraz mediów publicznych przed wyborami, odpowiedziała, że nie czytała opinii OBWE. - Organizacja ma prawo mieć swoje zdanie na ten temat, natomiast ja tej opinii nie rozumiem - powiedziała.
W tym kontekście wicepremier zwrócono uwagę, że rząd w czasie kampanii nie podejmował żadnych strategicznych decyzji dotyczących walki z pandemią i wywołanym przez nią kryzysem. - Przygotowaliśmy legislację, która sprawiła, że przechodzimy skutecznie w miarę suchą stopą przez ten kryzys. To, że przez dwa tygodnie nie odbywa się posiedzenie Rady Ministrów, nie sprawia, że państwo nie działa. Państwo działa doskonale i nic się takiego nie wydarzyło - odpowiadała Emilewicz.
Ostatnie posiedzenia Rady Ministrów odbyły się 14 lipca i 16 czerwca. - Czy coś w związku z tym się stało? Spotykaliśmy się jednocześnie na roboczo w sztabach kryzysowych. Nie uważam, że przekroczyliśmy standardy, my się rzeczywiście bardzo intensywnie zaangażowaliśmy w kampanię pana prezydenta - odpowiadała Emilewicz.
Mówiąc o kampanii wyborczej, wicepremier oceniła, że miała ona "bardzo wysoką temperaturę politycznego sporu". - Za wysoką w moim mniemaniu, ale też opozycja nie pozostawała dłużna - przyznała. - Dzisiaj wyzwaniem dla nas wszystkich, odpowiedzialnych polityków, jest obniżenie temperatury politycznego sporu - podkreśliła.
"Na pewno możliwa jest rekonstrukcja"
Gość "Rozmowy Piaseckiego", pytana o kwestię możliwej rekonstrukcji rządu, powiedziała, że na ten temat nie rozmawiała jeszcze ani z premierem Morawieckim, ani z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. - Na ten temat dyskutować będą liderzy partii koalicyjnych. Uważam, że na pewno możliwa jest rekonstrukcja, o niej także od pewnego czasu mówił premier Morawiecki - zwróciła uwagę, wskazując na przykład na możliwe uszczuplenie w ministerstwach.
Co z perspektywą dymisji premiera? - Uważam, że to kompletny fake news. (Premier) ma dziś bardzo mocną pozycję, przede wszystkim za sprawą zdolności zarządzania państwem w czasie kryzysu - podsumowała minister Emilewicz.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24