Jeżeli sanepid potwierdza, że nie potrafi znaleźć łączności z kolejnymi przypadkami, one są rozproszone, to znaczy, że te rozproszone przypadki będą źródłem kolejnych nowych zachorowań - mówił w TVN24 dr Tomasz Ozorowski, mikrobiolog, konsultant wojewódzki w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej. Jego zdaniem, "jeżeli masowe testowanie nie działa, nie działa dystans społeczny i maski, to pozostaje upowszechnianie lockdownu, co jest bardzo dramatyczną decyzją".
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o 1587 nowych przypadkach zakażenia SARS-CoV-2 i śmierci 23 zainfekowanych osób. Łącznie w Polsce zakażenie koronawirusem potwierdzono u 84 396 osób, spośród których 2392 zmarły. Jest to najwyższy dobowy przyrost zakażonych od początku epidemii w Polsce. W ciągu doby wykonano ponad 24 tysiące testów.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz mówił w piątek, że obecnie ogniska zakażeń są rozproszone. - To często są ogniska z imprez domowych, rodzinnych, ogniska z większych zakładów opieki zdrowotnej, szpitali, gdzie mamy do czynienia też z pacjentami COVID-owymi, mamy do czynienia z szeregiem mniejszych ognisk w zakładach pracy (...). Nie możemy powiedzieć, że dominuje jakieś jedno ognisko zakażeń – dodał.
Trzy możliwości walki z koronawirusem
Dr Tomasz Ozorowski, mikrobiolog, konsultant wojewódzki w dziedzinie mikrobiologii lekarskiej ocenił w TVN24, iż "to oznacza, że z całą pewności należy spodziewać się wzrostu liczby zachorowań".
- Jeżeli sanepid potwierdza, że nie potrafi znaleźć łączności z kolejnymi przypadkami, one są rozproszone, to znaczy, że te rozproszone przypadki będą źródłem kolejnych nowych zachorowań. Wkraczamy w podobny wzrost zachorowań jak kraje Unii Europejskiej, ale w moim przekonaniu do tego wzrostu po prostu nie jesteśmy przygotowani, aby go jakoś sensownie i skutecznie zatrzymać - mówił.
Zdaniem dra Ozorowskiego mamy trzy możliwości walki z epidemią COVID-19.
- Po pierwsze jest to dystans społeczny i maski. Po drugie masowe testowanie. Po trzecie, jeżeli to nie przynosi efektów, lockdown albo ogólnokrajowy, albo jak to w tej chwili ma miejsce, lokalny - wymienił.
"Masowe testowanie w Polsce kompletnie nie działa"
W ocenie Ozorowskiego "masowe testowanie w Polsce kompletnie nie działa". - Jesteśmy jednym z krajów Unii Europejskiej o prawie najmniejszej liczbie badań, poza bodajże Bułgarią czy Rumunią. Nie potrafimy wyłapywać wcześnie przypadków, aby zapobiec transmisji - podkreślił.
- Z dystansem społecznym i maseczkami państwo wiecie, jak to wygląda. Jeżeli masowe testowanie nie działa, nie działa dystans społeczny i maski, to rzeczywiście pozostaje upowszechnianie lockdownu, co jest bardzo dramatyczną decyzją - powiedział gość TVN24.
Pytany, czy sytuacja w Polsce odbiega od tego, co dzieje się w innych krajach europejskich, odpowiedział, że "zdecydowanie odbiega, ale odbiega w sposób taki, że mamy z jednej strony mniej zakażeń w porównaniu z Francją, z Wielką Brytanią, z Hiszpanią, to mogłoby niejako pocieszać, ale wykonujemy tak mało badań, że nie jesteśmy w stanie określić sytuacji epidemiologicznej".
- Lekarze rodzinni dostali tak skrajnie obostrzone wskazania do wykonywania badań, że mogą robić je tylko u mniej niż pięciu procent pacjentów z rzeczywistym zakażeniem COVID-19 i mogą te badania zlecać po 3-5 dniach trwania objawów, więc za późno na podjęcie działań zapobiegających transmisji, na przykład gdy źródłem zakażenia staje się uczeń czy pracownik szpitala - zauważył.
- Nie jesteśmy w stanie szybko testować, izolować i wyłapywać osób z kontaktu, zanim zaczną zakażać. To jest najpoważniejsze uchybienie naszego systemu kontroli epidemii - ocenił mikrobiolog.
Źródło: TVN24