"Lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki, diagności i cały personel szpitalny to bohaterowie naszych czasów. Ich walka z koronawirusem wymaga wyjątkowych środków i skutecznych narzędzi" - napisała w komunikacie Dominika Kulczyk, informując, że przekazała 20 milionów złotych z własnych środków Fundacji Lekarze Lekarzom na walkę z SARS-Cov-2. Coraz więcej polskich firm i marek deklaruje swoje wsparcie.
Biznesmenka i filantropka Dominika Kulczyk opublikowała w piątek komunikat, zobowiązując się do przekazania 20 milionów złotych na walkę z koronawirusem w Polsce.
"Lekarze, ratownicy medyczni, pielęgniarki, diagności i cały personel szpitalny to bohaterowie naszych czasów. Ich walka z koronawirusem wymaga wyjątkowych środków i skutecznych narzędzi. Dlatego zdecydowałam się przekazać Fundacji Lekarze Lekarzom 20 mln zł na zakup diagnostycznego i ochronnego sprzętu medycznego" - napisała najbogatsza Polka.
Jak wyjaśniła, fundusze te "posłużą do pozyskania urządzeń do diagnostyki genetycznej real time PCR umożliwiających wykrycie zakażenia koronawirusem, masek z filtrem N95, kombinezonów ochronnych spełniających kryteria wirusologiczne oraz środków antyseptycznych". Sprzęt diagnostyczny pozostanie na wyposażeniu szpitali przez lata.
Autorka programu "Efekt Domina" TVN zaznaczyła, że jest to "realne, najpotrzebniejsze wsparcie dla osób na pierwszej linii walki z epidemią". "Teraz bardziej niż kiedykolwiek los nam pokazuje, jak bardzo jesteśmy ze sobą połączeni. Jeśli będziemy dla siebie tak bardzo, jak potrafimy - wygramy! Zawsze!" - dodała.
"Priorytetem jest to, żeby pomóc w ratowaniu życia ludzkiego"
W rozmowie z tvn24.pl Kulczyk wyjaśniła, że zdecydowała się przekazać pieniądze "instytucji, która jest bardzo poważana". - Fundacja Lekarze Lekarzom jest założona przez Naczelną Izbę Lekarską - instytucję, do której wszyscy Polacy chyba mają zaufanie. W toku ustaleń, jakie prowadzimy z Fundacją, dowiedziałam się, że w ciągu najbliższych kilku dni możliwe będzie stwierdzenie komu, co jest potrzebne. Oczywiście, do tego trzeba podejść poważnie i to jest uczciwe ze strony Fundacji, że prosi o te kilka dni, żeby dogłębnie przeanalizować potrzeby. Cieszę się, że mają takie podejście, że dokładnie sprawdzają, na co przekazać fundusze - tłumaczyła.
- Dla mnie priorytetem jest to, żeby pomóc w ratowaniu życia ludzkiego. To jest najważniejsze. Dlatego dzisiaj zdecydowałam, żeby pomóc lekarzom w walce o zdrowie pacjentów i ich zdrowie. Bez zdrowych lekarzy i innych pracowników służby zdrowia nikt nam nie pomoże. Chodzi też o to, żeby sami lekarze wiedzieli czy są zdrowi czy chorzy. W ostatnich dniach moja koleżanka, która ma raka płuc, została przyjęta przez lekarza, który nie był świadom tego, że jest zakażony. Dla niej to sytuacja dramatyczna. Gdyby lekarze i pielęgniarki mieli szansę się przebadać, to wszyscy bylibyśmy bezpieczniejsi - zaznaczyła. Dodała, że decyzje dotyczące rozdysponowania przekazanych pieniędzy zostawia specjalistom.
"Jeden nawet mały gest, może zmienić bardzo wiele"
Pytana o to, czy fakt, że wsparła walkę z koronawirusem własnymi środkami, zachęci inne prywatne osoby, które mogą pozwolić sobie na taki gest, powiedziała, że wierzy "w efekt domina". - Zawsze miałam przekonanie, że jeden nawet mały gest, może zmienić bardzo wiele. Musi to tylko trafić na podatny grunt, na ludzi, którzy chcą zachować się odpowiedzialnie - zauważyła. - Wierzę w to, że to, co mogłam zrobić - bo los mi daje taką możliwość - da innym poczucie, że też mogą i też powinni zachować się przyzwoicie - powiedziała.
Autorka reportaży i filmów dokumentalnych we współpracy z CNN oceniła, że kryzys wywołany pandemią koronawirusa "przyniesie nam wszystkim radykalne zmiany: na poziomie jednostki i na poziomie globalnym".
- Nie wiemy, co przyniesie nam przyszłość, ale mam poczucie, że w związku z naszą nieświadomością nie powinniśmy przywiązywać się - niestety - za bardzo do przyszłości. Musimy uznać z pokorą, że to co mamy, to tu i teraz. Możemy wybrać, jacy tu i teraz chcemy być. Myślę, że zmienimy się jako ludzie. Zmieni się bardzo, prawdopodobnie bardzo wiele w kontekście modelu ekonomicznego, politycznego. Jestem optymistką i jeśli spojrzymy na tę dramatyczną sytuację z nadzieją, to zobaczymy, jak bardzo jesteśmy ze sobą połączeni. Jesteśmy wspólnotą, jesteśmy sobie potrzebni, co widzimy w momencie, gdy nie możemy być ze sobą i dla siebie tak, jakbyśmy tego chcieli. Jednocześnie widzimy, że możemy w tym wszystkim być rozsądniejsi, bardziej empatyczni i odważniejsi. Możemy z tego wyciągnąć lekcję na poziomie indywidualnym i globalnym. Obudzimy się w nowym świecie. Mam nadzieję, że w lepszym, w którym zrozumiemy, że musimy być wspólnotą wzajemnie odpowiedzialnych za siebie ludzi - podsumowała.
Pieniądze i wsparcie materialne od polskich firm
W ostatnich dniach coraz więcej polskich firm zdeklarowało wsparcie w walce z koronawirusem.
Bytowska spółka Drutex S.A. poinformowała, że nie tylko przekaże milion złotych dla szpitali, ale także zachęca do jednoczenia się w ramach pomocy i wspólnego pomagania w epidemii. W opublikowanym oświadczeniu firma wyjaśniła, że przekazany milion złotych trafi do pięciu szpitali.
Pół miliona złotych zostanie wykorzystane na prace, które "dostosują trzy kondygnacje Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku do potrzeb chorych na koronawirus oraz opiekującego się nimi personelu". "Pozostałe 500 tysięcy złotych zostanie przeznaczone na specjalistyczne łóżka szpitalne oraz kardiomonitory, które będą rozdysponowane przez Zarząd Szpitali Pomorskich między gdańskie centrum oraz Szpital Marynarki Wojennej w Gdyni i szpitale specjalistyczne w Kościerzynie i Wejherowie, według ich potrzeb" - oświadczyła firma.
O pomocy zdecydował również zarząd Agata Meble. Firma przekaże milion złotych na zakup sprzętu medycznego oraz środków zabezpieczenia sanitarnego, wykorzystywane w walce z epidemią spowodowaną wirusem SARS-Cov-2.
Moda na rzecz walki z koronawirusem
Właściciel marki odzieży sportowej 4F, OTCF, przekazał już warszawskiemu szpitalowi MSWiA 300 par gogli. Zdeklarował też, że od 14 marca 20 procent obrotu z sklepu internetowego marki trafi do warszawskiego szpitala, który jest największym szpitalem zakaźnym w Polsce.
Marka uruchomiła również akcję 4FPomaga, w ramach której będą sprzedawane t-shiry cegiełki. W ramach tych działań do szpitali trafi najpotrzebniejszy sprzęt: maseczki, fartuchy ochronne i rękawiczki. Część produkcji firmy zostanie przekształcona z odzieży sportowej na paramedyczną.
Do akcji pomocy polskiemu systemowi ochrony zdrowia włączyły się również firmy obuwniczo-galanteryjne. Firma Kazar oświadczyła, że przekaże 10 proc. przychodu z dni 17-25 marca szpitalom zakaźnym.
Natomiast firma CCC Shoes&Bags zadeklarowała, że z każdej sprzedanej pary butów marki Lasocki 10 złotych trafi do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu na walkę z koronawirusem.
Projektantka mody Ania Kuczyńska poinformowała, że 10 procent ze sprzedaży w dniach 20-31 marca trafi na rzecz Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA.
"Dzisiaj odpowiedzialność i solidarność nabierają szczególnego znaczenia"
Firma deweloperska Torus przeznaczyła 110 tys. zł na zakup dwóch respiratorów, które trafią do Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku.
Jak poinformowała PAP rzeczniczka prasowa Szpitali Pomorskich Małgorzata Pisarewicz, firma deweloperska "w odpowiedzi na apele i potrzeby przedstawicieli lokalnej służby zdrowia" przeznaczyła 110 tys. zł na zakup dwóch respiratorów.
Pisarewicz dodała, że "urządzenia w najbliższych tygodniach znajdą się na wyposażeniu Pomorskiego Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy w Gdańsku".
- Dzisiaj odpowiedzialność i solidarność nabierają szczególnego znaczenia, także dla środowiska biznesowego, dlatego zdecydowaliśmy się wesprzeć jeden z lokalnych szpitali. Zachęcamy też do zaangażowania inne firmy, które są w stanie w jakikolwiek sposób pomóc służbie zdrowia - zaapelowała w rozmowie z PAP właścicielka firmy Torus Małgorzata Dobrowolska.
Źródło: tvn24.pl, PAP