Szczepienia na koronawirusa wywołują spore emocje. Dowodem są ataki na lekarzy. Niektórzy z nich doświadczyli agresji fizycznej i słownej. Ten atak i hejt dla niektórych - jak w przypadku pani Jadwigi - przelał czarę goryczy. Zdecydowała się do podjęcia radykalnego kroku, czyli rezygnacji z zawodu. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Decyzję lekarki o odejściu z zawodu zrozumie każdy, kto chociaż raz w życiu doświadczył agresji fizycznej albo słownej - wyłącznie za to, że mówił prawdę. - Miałam do czynienia z różnymi ludźmi, ale takiego strachu nigdy nie czułam – przyznaje Jadwga Kłapa-Zarecka.
Wiosną do gabinetu lekarki rodzinnej wtargnęła kobieta, która zaatakowała ją, wykrzykując hasła głoszone przez przeciwników szczepionek na COVID-19. Mówiła, że Jadwiga Kłapa-Zarecka jest morderczynią, że bogaci się na pandemii i że szkodzi ludziom. Nie pozwalała jej się ruszyć. Lekarka była w ciąży, którą kilka dni później straciła. Nie wróciła już do pracy.
- W Polsce przysługuje osiem tygodni urlopu macierzyńskiego po takiej sytuacji jak moja. Zaczęłam myśleć, co by było, gdyby zostały mi cztery miesiące życia z jakiegoś powodu, co bym zrobiła w tym momencie? Moja pierwsza myśl była taka: nie być lekarzem – mówi Jadwiga Kłapa-Zarecka.
Lekarze atakowani słownie i fizycznie
Od kiedy na początku zeszłego roku w Polsce zaczęła się pandemia COVID-19, lekarze mówią o tym, że częściej niż przedtem spotykają się z hejtem w internecie, który też częściej niż kiedyś przeradza się w agresję fizyczną. Tak było w przypadku Jadwigi Kłapy-Zareckiej, którą jeszcze przed odejściem z zawodu przeciwnicy szczepionek nachodzili w domu i w pracy, a w internecie publikowali zdjęcia jej rodziny.
Okazało się, że wśród znajomych ma antyszczepionkowców, którzy wzięli aktywny udział w hejcie na nią. Koronawirusem lekarkę zaraził pacjent, który w telefonicznym wywiadzie zataił przed nią wysoką gorączkę. Przypłaciła to zapaleniem mięśnia sercowego, bólami w klatce i zapaleniem wątroby.
- Jak pytałam, jak dzwoniłam do niego później, bo jeszcze się tym pacjentem opiekowałam, powiedziałam że to było bardzo nieodpowiedzialne z jego strony, żeby miał tego świadomość. Nie powiedział przepraszam, ale był trochę zmieszany – wspomina kobieta.
Coraz więcej lekarzy z powodu ataków rozważa odejście z zawodu
Nie ta sytuacja, a wielomiesięczne ataki słowne i fizyczne spowodowały, że ostatecznie lekarka zrezygnowała z pracy w zawodzie. Jadwiga Kłapa-Zarecka ataków nie zgłosiła na policję ze strachu. Takich lekarzy jest więcej.
– Przyznaję, że coraz częściej na forach internetowych spotyka się przypadki odchodzenia od zawodu, a bardzo częsta jest dyskusja, w której lekarze piszą po prostu: mam dosyć, boję się – potwierdza Łukasz Jankowski z Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie.
Problem agresji wobec medyków stał się głośny i widoczny tego lata, kiedy zaatakowano punkty szczepień, grożąc ich pracownikom. Minister Zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział wtedy działania zapobiegające atakom i mające na celu karanie winnych.
- Wielokrotnie widziałem, jak moje koleżanki, moi koledzy, pracownicy ochrony zdrowia zgłaszali te sprawy. Były umarzane. Gdybym miał te wszystkie sprawy zgłaszać do organów ścigania, to tak naprawdę musiałbym zrezygnować z wykonywania zawodu – podkreśla specjalista reumatologii dr Bartosz Fiałek.
Lekarz objęty ochroną policji w związku z pogróżkami
Dwa miesiące temu Adam Niedzielski poprosił ministra sprawiedliwości między innymi o dane dotyczące umorzonych i wszczętych postepowań po składanych przez medyków zawiadomieniach o przemocy i groźbach. Na pytanie dziennikarzy o odpowiedź na prośbę ministra nie odpowiedziało ani Ministerstwo Zdrowia, ani Ministerstwo Sprawiedliwości, które skierowało reporterów do Prokuratury Krajowej.
Tymczasem przypadek lekarza z Łodzi pokazuje, że zgłaszanie agresji słownej i hejtu w internecie do organów ścigania może przynieść efekt. - Zostało wszczęte śledztwo, zostałem objęty ochroną policji, to też na wniosek nie własny tylko prokuratury – mówi lekarz Oddziału Chorób Płuc Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi doktor Tomasz Karauda.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24