Branża fitness chce kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia, NFZ nie mówi "nie". W pierwszej kolejności kluby chciałyby rozładować kolejki na rehabilitację, ale pomysł Polskiej Federacji Fitness jest szerszy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Klub fitness jak placówka medyczna, a na miejscu rehabilitacja i fizjoterapia, na które skieruje lekarz w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia - to pomysł Polskiej Federacji Fitness. Ma przysłużyć się i zdrowiu Polaków, i branży w odrabianiu strat po lockdownie. - Ostatnie 15 miesięcy dało nam do zrozumienia, że ten kierunek jest tym właściwym – uważa Tomasz Napiórkowski z Polskiej Federacji Fitness.
Chodzi o usługi medyczne z zakresu rehabilitacji i fizjoterapii, które chciałyby świadczyć kluby fitness. - To rozpoczęło się od rozmowy z NFZ, czy i w ogóle w jakim kierunku moglibyśmy pójść i tutaj pokazane nam zostało zielone światło – dodaje Napiórkowski.
Kluby fitness "powinny przekształcić się w podmioty lecznicze"
NFZ potwierdza, że spotkanie w tej sprawie odbyło się na początku czerwca, że temat jest otwarty, ale trzeba spełnić konkretne warunki. "Podmioty z branży fitness, które chciałyby udzielać świadczeń z zakresu rehabilitacji leczniczej (fizjoterapii ambulatoryjnej) w ramach umowy z NFZ, powinny przekształcić się w podmioty lecznicze" – zastrzega Sylwia Wądrzyk z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Następnie klub fitness powinien przedstawić ofertę w konkursie NFZ i zdobyć kontrakt. Samo przekształcenie się w podmiot leczniczy wymaga odpowiedniego zaplecza i kadry - takiej jak lekarze i pielęgniarki. Kluby fitness deklarują, że są na to gotowe. - Rehabilitacja jest procesem leczniczym. Mamy do czynienia z pacjentami, którzy wymagają nadzoru profesjonalistów. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby jeden fizjoterapeuta w klubie mógł sobie z tym poradzić – zwraca uwagę specjalistka rehabilitacji medycznej dr Agnieszka Serwan.
Tomasz Napiórkowski twierdzi, że kluby fitness "mają personel wykwalifikowany lub zatrudniłyby jeszcze więcej profesjonalnego zespołu". - Już zainteresowanie na pewno jest – dodaje.
"Na rehabilitację pocovidową mamy już 80 pacjentów w kolejce"
Potencjalna współpraca branży fitness z NFZ miałaby skrócić długie kolejki do bezpłatnej rehabilitacji. - Inna jest kolejka dla rehabilitacji kardiologicznej, inna dla pocovidowej, inna dla neurologicznej, a jeszcze inna dla ogólnoustrojowej – zastrzega kierownik oddziału rehabilitacji kardiologicznej w Górnośląskim Centrum Rehabilitacji "Repty" w Tarnowskich Górach dr Anna Zielińska-Meus.
- Największy problem mają na pewno pacjenci, którzy potrzebują tej rehabilitacji "na już", bo są to często pacjenci bólowi, którzy nie mogą czekać czterech miesięcy, żeby dostać się do fizjoterapeuty na NFZ – mówi fizjoterapeutka Milena Szostowska. A Polska Izba Fizjoterapii podaje, że przez pandemię pomocy mogą teraz potrzebować nawet cztery miliony Polaków. - Na rehabilitację pocovidową dzienną mamy już 80 pacjentów w kolejce – zwraca uwagę fizjoterapeutka Aleksandra Patrzyk.
Fitness na receptę?
Polska Federacja Fitness ma też inne plany współpracy z NFZ, czyli "Fitness na receptę". Chodzi o to, żeby kontraktować profilaktykę opartą na aktywności fizycznej, na przykład dla pacjentów z otyłością albo problemami z kręgosłupem. Podobny model już teraz sprawdza się między innymi w Stanach Zjednoczonych. - Tamtejsze ministerstwo zdrowia obliczyło, że każdy dolar wydany na aktywność fizyczną, to cztery dolary zaoszczędzone w budżecie zdrowotnym – mówi Napiórkowski.
Urszula Kuśnierz z Klub Infinity Fitness w Krakowie uważa, że "era postrzegania klubów fitness jako typowej siłowni dawno minęła". "Fitness na receptę" jest na razie tylko branżową propozycją - resort zdrowia podaje, że nie prowadzi w związku z tym żadnych prac. Choć pewnie zgodziłby się, że łatwiej i taniej jest zapobiegać niż leczyć.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24