Pokonali koronawirusa. "Myślałem, że walczyłem już parę godzin, a to było parę minut"

sklejka
Jarosław i Magda pokonali koronawirusa. Reportaż Jacka Smaruja
Źródło: TVN24

Jarosław i Magda mieszkają na dwóch kontynentach. Te dwie osoby łączy podobna historia. Oboje pokonali koronawirusa. - Leżąc w pokoju, myślałem: ile jeszcze tej walki? Czas płynął bardzo wolno - opowiada Jarosław. Reportaż Jacka Smaruja.

Jarosław Cecherz to były piłkarz Widzewa Łódź. Od 20 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. Tam prowadzi firmę, która wynajmuje limuzyny. Jak sam mówi - wygrał życie. - Każdy, kto był jedną nogą po drugiej stronie, zaczyna patrzeć na życie inaczej - zauważa.

Z osłabieniem, kaszlem i bólem mięśni w pewnym momencie przestał sobie radzić. - To jest tak, jakby ktoś obiema nogami skakał po klatce piersiowej. Straszny uścisk, jakby ktoś miażdżył te płuca. Szuka pan oddechu wszędzie otwiera pan balkon, wychodzi na dwór - opowiada reporterowi TVN24.

- Leżąc w pokoju, myślałem: ile jeszcze tej walki? Czas płynął bardzo wolno. Myślałem, że walczyłem już parę godzin, a to było parę minut. Bałem się, że się uduszę - mówi.

Opisuje, że miał problemy z oddychaniem i gorączkę około 40.stopni. - Prowadziłem tę walkę sam, nie budziłem dzieci, żeby ich nie przestraszyć - mówi. - Przyjmowałem tylko wodę. Przez 10 dni nic nie jadłem - dodaje.

Były piłkarz przez ten czas schudł 14 kilo w ciągu 10 dni. Obecnie stara się wrócić do dawnej sprawności i do dawnej masy ciała. Ile to potrwa - nie wie.

Raport tvn24.pl: Koronawirus - najważniejsze informacje

Jarosław Cecherz przeszedł zakażenie COVID-19
Jarosław Cecherz przeszedł zakażenie COVID-19
Źródło: TVN24

"Duszności były cały czas"

Magda Glińska jest nauczycielką tańca. Ma 30 lat. Była w pierwszej setce ludzi w Polsce, u której stwierdzono COVID-19. Z chorobą się nie kryła. Jej przebieg relacjonowała w mediach społecznościowych.

Czy podejrzewa, jak się zaraziła? - Miałam kontakt z osobami z zagranicy, grałam na imprezie jako DJ i tam też było bardzo dużo osób - przyznaje.

Także u niej przebieg choroby nie należał do łagodnych. - Duszności były cały czas. Piątego dnia (choroby - red.) pojawiły się bardzo mocne, przed snem. Miałam ciemno przed oczami, nie mogłam łapać powietrza. Starałam się spać na siedząco - opowiada. - Doszłam do momentu, gdy kaszel nie ustępował przez ponad godzinę. Nie mogłam złapać powietrza, zaczęłam się dusić - dopowiada.

- Moim zdaniem to jest znacznie mocniejsze niż grypa. Mimo że byłam określana jako lekki przypadek, to wcale nie było lekkie - ocenia.

Do nauki tańca wróciła. Na razie uczy przez internet.

Czytaj także: